Düren, 8.6.2000

W dniu 8.6.2000 modliłam się w domu przed obrazem Matki Bożej z Einsiedeln. Podczas modlitwy usłyszałam nagle głos Matki Boźej.

Powiedziała mi następujące słowa:

„Kochane dzieci, pozdrawiam was i błogosławię w Imię mojego ukochanego Syna boskiego Jezusa Chrystusa. On jest tym, który wam daje miłość, zbawienie i błogosławieństwo. Ja przychodzę z Jego polecenia.

Kochane dzieci, zchodźcie się do wspólnej modlitwy. Ja każdego z was wołałam osobiście. Zwracajcie się do Imienia mojego boskiego Syna! Bądźcie żywymi perłami modlitewnymi mojego różańca, bo to jest moim największym życzeniem. Każda najmniejsza perełka jest ważna, zaś razem związane, tworzą jedność w potężnej modlitwie. To ja wołam was. Czy jednak pójdziecie za głosem moim zadecydujecie sami. A waszej wolnej decyzji oczekuje mój boski Syn. Niech to więc będzie decyzja z miłości.

Zostańcie moim żywym różańcem!“

Düren, 3.7.2000

3.7.2000 modliłam się znów przed obrazem Czarnej Madonny z Einsiedeln. Podczas modlitwy odebrałam słowa Matki Bożej:

„Weź ołówek i pisz! Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Przychodzę do was z polecenia mojego boskiego Syna.Jestem Maryja, Matka Boża.

Zobacz, co tobie przygotowałam. Idź i spełnij moje wielkie życzenie, które jest także życzeniem mojego Syna Bożego. Jest to łaska. Łaska dla was, którzy wypełniacie wolę Bożą. Łaska dla Kościoła, który jest domem mojego Syna. Łaska dla sługi Syna mojego, którego ja osobiście powołałam do kapłaństwa. Obecnie wołam go dalej, jako syna mojego. Uczyńcie z serc waszych świątynię Bożą i spotykajcie się na chwałę Boga w domu mojego Syna. Ja będę z wami. Każdy z was odczuje moją obecność. Taka jest wola Boża. Moje dzieci, módlcie się, módlcie się wołając mojego Syna Bożego!“

Düren, 25.7.2000

We wtorek 25.7.2000 modląc się przed obrazem Czarnej Madonny z Einsiedeln usłyszałam około godziny 20-tej 45 głos Matki Bożej.

Powiedziała do mnie:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Ja jestem Maryja, Matka Boża. Z polecenia Syna mojego umiłowanego przychodzę do was. Moja wola jest wolą mojego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.

Słuchajcie, moje dzieci:

Nie traćcie waszego czasu ziemskiego. Nie bądźcie opieszali. Spełniajcie wolę mojego Syna, a On was obdarzy zbawieniem, najwiekszą łaską od Boga. Moje dzieci, mówię do was jako matka. Idźcie do Domu ukochanego Syna mojego i proście Go w pokorze. Ja będę z wami. Pozwolę wam zanurzyć się w moim sercu niepokalanym, by dusze wasze wzmocnić i upiększyć przez Bożą miłość. Bądźcie gotowi, - wzywam was do gotowości.“

Sievernich, 7.8.2000

W poniedziałek 7.8.2000 odbyło się w kościele parafialnym w Sievernich pierwsze spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej. Na początku ogarnął mnie wielki gorąc. Po chwili, w czasie modlitwy objawiła się Matka Boża. Ubrana była w białe szaty, na piersi widniało czerwone serce otoczone cierniową koroną. Matka Boża była rozpromieniona i bardzo miła. Po prawej i lewej jej stronie widziałam dwie kolumny uwite z białych róż. Za jej sylwetką jaśniało silne światło w kształcie owalu. Matka Boża stanęła najpierw po lewej stronie ołtarza, potem przybliżyła się do mnie.

Powiedziała:

Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Ja jestem Maryja, Matka Boża. Przychodzę do was z polecenia mojego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Macie odczuć, że jestem całkowicie z wami. Cieszę się, że jesteście w Niebieskiej Oazie Modlitwy, tak jak i ja w niej jestem. Jesteście perłami mojego różańca. Jest was niewielu w tych czasach ziemskich. Moja pieśń jednak idzie w świat i już wnet, dzieci moje, będzie wielorakimi różańcami! Wy promieniujecie, bo jestem z wami, z różami mojego róźańca.

Zlitujcie się, i módlcie się za wszystkie moje dzieci. Szczególnie za te, które nie znajdują drogi do mojego Syna Bożego. Bądźcie miłosierni wobec każdego, tak, jak to czynił mój Syn. Moje przyjście przewidziane jest dla samego Kościoła. Co zburzone i rozsiane - ja naprawiam i łączę w imię mojego ukochanego Syna. Moja pieśń wnika do waszych dusz, a ja utulam was w moim niepokalanym sercu. Zanurzcie się w nim i bądźcie jego odbiciem. Matka kroczy przed Synem Bożym. W świecie panuje wielkie odejście od Boga. Lecz moje dzieci, ja wołam was każdego dnia. Czuwajcie i módlcie się na paciorkach łaski. Otwórzcie mi wasze serca, a moje serce będzie tak samo otwarte dla was.“

Sievernich, 4.9.2000

W poniedziałek 4.9.2000 odbyło się w kościele parafialnym w Sievernich drugie spotkanie Oazy Módlitwenej. Uczułam wewnętrznie silne gorąco i zdawało mi się, że ulatuję. Potem zobaczyłam po lewej stronie ołtarza w kościele parafialnym Matkę Bożą. Miała narzucony niebieski płaszcz, który okrywał Jej głowę i sięgał do stóp. Zdobiły go złote róże. Pod płaszczem widniała biała suknia. Ręce Matki Bożej były złożone do modlitwy, a głowę lekko schylała w dół. Oczy miała zamknięte. Na jej lewej nodze znajdowała się złota róża. Matkę Bożą otaczał owal promienistego swiatła.

Powiedziała:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Wasze modlitwy bardzo mnie cieszą, módlcie się, moje perełki, a rozraduje się serce mojego ukochanego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa.

Kochane dzieci, jestem waszą Matką i kocham was z całego serca. Jestem z wami, moje dzieci. Rozmawiajcie z moim Synem i ze mną. Módlcie się za moje dzieci, bo ciemność nawiedziła świat. Wy, którzy przeżywacie ucisk, wiecie, że łzy, które ronię, są przede wszystkim pomyślane za Niemcy. Nim moje Maryjne Państwo uczynię silnym w miłości, kraj ten mój ukochany będzie przechodził wiele cierpień. Ale gdy patrzę na Niemcy, widzę, że serca ludzi się odwróciły od mojego Syna. Nie myślcie, że moje orędzia z Fatimy, które dawałam dzieciom, są przestarzałe; lecz zobaczcie, że zachodzi potrzeba proszenia i błagania. Wy ubłagacie mojego Syna. Kochane dzieci, szukajcie mojego Syna w każdy dzień. Popatrzcie sami, że to konieczne! Wylewam na was promienie i płomienie miłości. Szczgólnie zaś na kapłanów, którzy pozostali wierni. W moich łzach oczyszczam wasze serca i tak oczyszczeni idźcie do Syna mojego. Niech serce moje będzie waszym, a serca wasze moimi. Moje dzieci, módlcie się, a pieśń moja wzniesie was do mnie, gdziekolwiek będziecie.“

Sievernich, 2.10.2000

W poniedziałek, 2.10.2000 (Święto Aniołów Stróżów) odbyło się trzecie spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Około godziny 17-tej 30 zrobiło mi się bardzo ciepło i zobaczyłam po lewej stronie ołtarza białą mgłę. Nagle stała tam Matka Boża w białym odzieniu z niebieskim płaszczem, na którym błyszczały złote gwiazdy. Płaszcz ten pokrywał Jej głowę i sięgał do stóp.

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Przychodzę do was w imię mojego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa. Wasza modlitwa mnie cieszy. Co dzień wołam was, moje dzieci i codziennie zapraszam was do modlitwy.

Kochane dzieci, jak bardzo zapracowanym byłby mój Syn, gdyby nie miał posłanników. Jaka nędza była by dla was, z powodu braku posłańców z nieba. Moje dzieci, oni was umacniają i prowadzą w wierze. Pomyślcie o Aniołach Świętych, one wam przekazują na ziemię błogosławieństwo mojego ukochanego Syna. Błogosławieństwo z nieba przynosi ludziom ulgę w ich wielkim ucisku, spowodowanym przez odrzucenie aniołów.

Nie zapominajcie o nich. Wołajcie ich codziennie, bo oni proszą w niebie bez przerwy za was, u mnie i u Syna mojego.

Kochane dzieci, ja jestem całkiem z wami, bądźcie wytrwali, bo ja kocham was. Niech Duch Święty zstąpi i uzdrowi was na ciele i na duszy. Kochane dzieci, nie rezygnujcie. Módlcie się, módlcie się; przy tym jest ważnym, że prosicie z głęboką miłością i włanczacie się do mojego różańca.

„Dla moich kapłanów:

Moi kochani synowie, bądźcie ostrożni, bo nie wszystkie wasze słowa, które zawierają prawdę i są prawdziwe, zostają zrozumiane przez ludzi. Rozważajcie, jak to czynił mój kochany Syn, oddajcie się Jemu całkowicie. On was prowadzi, bo działacie w Jego imieniu. Kochani synowie, widzę wasze potrzeby.Pomyślcie, że nie jesteście sami, że ja z wami jestem.

Kochane dzieci! I wy nie myślcie, że nie widzę waszych potrzeb i waszego ucisku, kiedy do mnie przychodzicie. Zanoście wszystko w ciszy do mnie, ale nie wierzcie, że prośby wasze są daremne. Ja zawsze słyszę wasze prośby i przedstawiam je mojemu Synowi. Dzisiaj przychodzę do każdego z was i dotykam duszy waszej. Bądźcie błogosławieni. Bądźcie jednością ze mną i: z Synem moim. Jeżeli się modlicie, Syn przyjdzie wam z pomocą, bo ja będę się wstawiała za wami. Wasze nędze, które są dla was cierniami, przemienię w kwiaty. Bądźcie pewni, że was słyszę i jestem z wami. Połączcie się, moje dzieci, bądźcie moim różańcem. Mój różaniec utrzyma i odnowi mój kościół. Mój Kościoł i Kościół mojego Syna Jezusa Chrystusa. - Nic nie pozostanie takim, jak znanym jest dzisiaj. Kościół przeżyje wielkie przeinaczenie, dlatego też jestem obecnie przy was. Nim to wielkie wydarzenie, które zapowiedziałam w Fatimie, nastąpi, stanie się wiele małych, czających się zdarzeń, które mój Syn dla waszego ratunku dopuści.Nie ma niestety innej drogi, bo ludzie się coraz więcej od Boga oddalają i tylko garstka podejmuje moją pieśń. Materializm jest bożkiem objawień w świecie. On zaciemnia dusze ludzkie.Dlatego, dzieci moje, uważajcie na to, co widzicie i słyszycie i jak w końcu myślicie i czynicie. Bo ciemność pracuje potężnie. Ale ja przyszłam do was i śpieszę wam na pomoc. Umiłowane dzieci, kocham was, nie obawiajcie się, pozostańcie w Bogu! Bo gdzie jest Ojciec, jest i Syn i Matka. - Wszystko, co do nas nie należy, umyka. -“

Po tych słowach, ale jeszcze podczas objawienia Matki Bożej, poruszyła się statuła Pana Jesusa w ołtarzu kościoła. Statuła wzniosła rękę wyżej w górę, otworzyła usta i mówiła. Niestety nie mogłam nic zrozumieć. Kiedy proboszcz Kleemann podczas Mszy św. nieco później mówił kazanie, widziałam nad nim kilka hebrajskich liter w kolorze złotym.

Sievernich, 6.11.2000

W poniedziałek 6.11.2000 odbyło się w Sievernich czwarte spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej. Najpierw odczułam już mi znany gorąc. Po jakimś czasie ukazała się Najświętsza Maryja Panna w niebieskim płaszczu i białej sukni. W rękach trzymała złoty różaniec. Stała po lewej stronie ołtarza. Spojrzenie jej było promienne.

Powiedziała:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci, perły Niebieskiej Oazy Modlitewnej. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Przychodzę do was, do każdego z was! Cieszę się waszą modlitwą i widzę wasze cierpienia. Wiedzcie, że dzisiaj przychodzę do was, by ulżyć wam w cierpieniach. Oddajcie wasze męki mojemu Synowi Bożemu, Jezusowi Chrystusowi i mnie, Jego Matce. Każdy z was jest błogosławiony przez mojego umiłowanego Syna. Według Jego woli odnawiam was w Jego miłości. Przemieniam ciernie, które są wam ciężarem, w kwiaty. Przemieniam was całkowicie i prowadzę was do mojego Syna, który jest w Ojcu.Dzisiaj przychodzę do was, by was umocnić na ciele i na duszy. Nie bądźcie smutni, że mnie nie widzicie, bo jestem mimo to z wami. Bądźcie pewni, że to wszystko jest według Woli mojego boskiego Syna. Ja umacniam moją Niebieską Oazę, bo ja jestem w niej.“

Unosząc się z ziemi w promieniach kolorowych, które spadały jak wachlarze na wszystkich modlących się, mówiła do nas:

Zsyłam wam moje światło. Moje promienie oświetlają was, paciorki moje. Módlcie się, bądźcie wierni Synowi mojemu. Świat niechętnie patrzy na modlitwę i nie ceni jej. Czy sama modlitwa nie jest dla was uzdrawiająca, kochane dusze moje? W żadnych najrozmaitszych spektaklach nie da się znaleźć łaski modlitwy, jedynie w czystej modlitwie. Modląc się rozmawiacie z Ojcem, z Synem i z Matką. Bądźcie świadomi tego. Przyzywajcie tę serdeczną rozmowę codziennie na nowo. Pieśń moją kładę do waszych dusz, łaskę moją może każdy z was otrzymać. Proszę was szczególnie o modlitwę za członków waszych rodzin. Chociaż w ukryciu, mogę przez was znaleźć drogę do nich.

Wy, moje dzieci, zobaczycie tylko, jak mój kościół znika, ale nowa generacja, która tak bardzo potrzebuje waszej módlitwy, kościół odnowi. Spójrzcie, ciemność planuje ujednoliconą religię światową, która jest daleka od prawdy Bożej. Wszystko ma być równe i zrównane światowo. Punkt widzenia przyszłości opiera się na znalezieniu pojednania i pokoju na ziemi przez zniesienie różnic między istniejącymi wyznaniami. Wyznanie ma być jedno, wspólne. Ale jest ono tylko religią iluzoryczną, która ma ludzi manipulować. Kiedy czas ten na ziemi nadejdzie, nastąpią olbrzymie przełomy. Przede wszystkim Europa zostanie tym dotknięta. Z tego powodu ja do was przychodzę.

Popatrzcie, jak często objawiam się w Europie! Niech was żadne wydarzenia nie przestraszają, bo spełnić się muszą, by mój Syn Jezus Chrystus mógł przyjść do was. Wy zaś będziecie mogli poznać i przyjąć Go, jak należy przyjmować Króla. Moje dzieci, ja zawsze kroczę przed Synem moim. Bądźcie błogosławieni.

Sievernich, 4.12.2000

W poniedziałek 4.12.2000 odbyło się piąte spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Podczas modlitwy różańcowej (aniołów ) widziałam przed ołtarzem stojącego anioła w czerwonym odzieniu. Po jakimś czasie ukląkł z prawej strony przed ołtarzem. Jego ciemnobrązowe włosy opadały mu na ramiona. Doszedł drugi anioł ubrany na biało. Miał także włosy długie, ale w kolorze jasnym. Ukląkł na schodach prowadzących do ołtarza po stronie lewej.

Matka Boża zjawiła się po lewej stronie ołtarza w niebieskim płaszczu ze złotymi gwiazdami. Suknię miała białą, włosy długie, ciemne. Pod Jej stopami widniał półksiężyc. Trzymała w rękach różaniec ze złotych róż. Matka Boża płakała i mówiła:

„Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Jestem Maryja, Matka Boża. Kochane dzieci, pocieszcie mnie przez modlitwę waszą. Spójrzcie na mojego ukochanego Syna. Jego Kościół jest zagrożony. Owce nie idą już za pasterzem, który je kocha i ochrania. One idą za wilkiem, odzianym skórą owcy. Moi kapłani, co wy możecie uczynić? - Wy nie idźcie za wiIkiem. Bądźcie wierni mojemu pasterzowi! Bóg daje wam życie i tylko On - słuchajcie dobrze - tylko On może je na ziemi znowu zakończyć. Jedynie Bóg jest przeznaczony dawać życie na ziemi i życie ziemskie odbierać. Człowiek mierzy samego siebie we własnym egoiźmie i wprowadzany jest w błąd. Bądźcie wierni mojemu boskiemu Synowi i jego pasterzowi! Dla was dzieci kochane, nie ma innej decyzji i innej drogi, jeżeli chcecie iść za moim kochanym Synem, Jezusem Chrystusem. Czy wy z całego serca chcecie pójść za moim Synem? Jeżeli tak, decydujecie się być za ochroną życia, szczególnie życia nie narodzonego. Szatan zaciemnia i uwodzi dusze ludzi. Wtedy nie znajdują już drogi do mojego Syna Bożego.

Kochane dzieci, ja was uzdrowię na ciele i na duszy. Ja rozjaśnię duszę waszą i zapalę w was płomień miłości mojego Niepokalanego Serca. Jest to płomień miłosci mojego Syna do was. Im bardziej Kościół jest zagrożony, tym częściej ja objawiam się na ziemi. Patrzcie, ja jestem przy was. Taka jest wola mojego Syna. Popatrzcie, ja jestem z wami, ja kocham was. Moja pieśń wnika do waszych serc, a Syn mój wylewa promienie miłosierdzia swojego nad wami. Jak bardzo obarczającym wydaje się wam ciężar, który niesiecie. Pamiętajcie, dzieci moje, że to wszystko niesiecie razem z Synem moim, to dla niego. Kochane dzieci, pomóżcie mu. Nieście razem z nim jego ciężki krzyż. Nieście go razem z nim, także w ziemskim czasie radości i oczekiwania.

W waszym ziemskim czasie módlcie się za Kościół. Módlcie się za rodziny. Chcę prowadzić Kościół i ludzi mi wiernie oddanych. Oni nie muszą się lękać. Ja osłaniam ich moim płaszczem. Chcę utrzymać rodziny. Umocnić je przez modlitwę i miłość. Rodziny są mi bardzo ważne. Chcę przeto wnieść do nich miłość mojego Syna, Jezusa Chrystusa. Módlcie się za rodziny!“

Matka Boża stała na chmurce około metr nad ziemią. Pod chmurką padał jakby złoty deszcz, który padając na ziemię, zmieniał się w kwiaty. Matka Boża podnosząc rękę mówiła:

„Namaszczam was na ten nowy ziemski rok!

Niech mój Syn Boży was prowadzi!

Niech będzie z wami i niech was strzeże!

Niech was umacnia na ciele i na duszy!

Niech otworzy serca wasze i zamieszka w nich!

Kochane dzieci, ja jestem z wami! Trzymajcie się tego, co pochodzi od Boga i jest dobre“.

Matka Boża nas błogosławiła różańcem. Zjawisko się cofało, zmniejszało i znikło. Nad ołtarzem został napis w złotych literach: „MARYJA MATKA BOŻA“.

Podczas modlitwy różańca (przed Mszą św.) klęczał św. Charbel przed ołtarzem i modlił się z nami. Na Mszę św. doszła św. Barbara w sukni beżowej, ozdobionej złotą bortą w kształcie spiralki. Doszedł takźe Robert Bellarmin w habicie z kapturem i modlił się z nami. Podczas Komunii św. ukazał się nad ołtarzem znak mi nie znany.

Sievernich, 8.1.2001

W poniedziałek, 8.1.2001 odbyło się szóste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich.

Zrobiło mi się znowu bardzo gorąco. Ujrzałam nagle Matkę Boźą, Maryję, uniesioną w powietrzu po lewej stronie ołtarza.

Ubrana była na biało.(Suknia i długi welon ). Rozpuszczone włosy połyskiwały złotem po obu bokach welonu. Najświętsza Panna uśmiechała się i Jej twarz promieniała.

Powiedziała:

„Moje dzieci, błogosławię i pozdrawiam was. Jak bardzo się cieszę waszym przyjściem i waszą modlitwą w mojej Niebieskiej Oazie. Każdemu z was daję łaski moje, które nie ograniczają się tylko na jedną osobę. Otwórzcie mi wasze serce, pozwólcie mi wejść do waszego serca.

Otwieram bramy dla mojego ukochanego Syna Bożego. On chce wam być bliski, nie tylko jako gość. Moje dzieci, On chce być z wami zjednoczony. Dzieci kochane, jeżeli ja was poprowadzę, będzie to możliwe. Nie lękajcie się, bo ja, która jestem z wami, wezmę was za rękę i zaprowadzę do Niego.

Kochane dzieci, często jesteście poddani pokusie. Są pozorne przeszkody, które was chcą oddalić od modlitwy. Wtedy mnie zawołajcie, a ja zdepczę głowę węża. Pamiętajcie o tym, kiedy was dręczy pokusa, zwracajcie się do mnie, a ja poproszę mojego Syna Jezusa Chrystusa. On nie odmówi mi prośby uwolnienia was z ciemności. Kochane dzieci, bądźcie silne w Niebieskiej Oazie, bo ja sama i mój ukochany Syn jesteśmy w niej. Wasz dobry duszpasterz poprowadzi was do mojego Syna boskiego, Jezusa Chrystusa i wskaże wam drogę, którą macie iść. Nie zwlekajcie tego. Jego działanie na ziemi jest zgodne z moim Synem, ze mną i z Niebieską Oazą. Jest to jedna prawda w Ojcu. Módlcie się, nie bądźcie ociężali, módlcie się! Wtedy wyleję łaski moje na was. - Dzisiaj jedna z dusz stanie się widząca. Otworzę jej oczy dla siebie i dla Syna mojego, Jezusa. Taka jest wola Ojca.“

Matka Boża pokazała mi kulę ziemską. Trzymała ją w rękach i patrzyła na nią. Była jeszcze uniesiona w powietrzu. Razem z kulą w rękach udała się na dół, przeszła obok naszych ławek środkowym gankiem i tę samą drogę z powrotem do ołtarza. Teraz ukazały się trzy róże na kuli ziemskiej. Żółta na Argentynie, biała nad Włochami, czerwona nad Niemcami. Róże stały się bardzo duże.

Matka Boża mowiła:

„Złączcie się. Waszą unią niech będzie mój boski Syn, ja wskażę wam drogę.”

Teraz zobaczyłam srebrny różaniec, a w nim kulę ziemską. Matka Boża powiedziała; „Dusze otulone moim różańcem, to jest moje najgłębsze życzenie.”

Przed Matką Bożą klęczeli: Robert Bellarmin, Padre Pio, siostra zakonna, której niestety nie poznałam. Matka Boża złożyła ręce i modliła się. „Tak, chcę mój Kościół prowadzić i wzmacniać. Poprowadzę go do mojego Syna, jak tego chce Ojciec. Jego wola niech się stanie! Kocham was, moje dzieci.“ Poszła z powrotem i unosząc się malała, aż znikła. Pozostałe trzy osoby klęczały i modliły się dalej.

Podczas Mszy św. już pod koniec, widziałam w niszy ołtarza jednego ze zmarłych papieży. Miał na sobie długi szeroki płaszcz. Był wysoki i na jego mitrze był krzyż. W rękach trzymał złotą księgę. Powiedział: „Ja wam pomogę“

Sievernich, 5.2.2001

W poniedziałek 5.2.2001 odbyło się siódme spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w Sievernich, w kościele parafialnym. Poczułam silne ciepło. Nagle zobaczyłam Matkę Bożą po lewej stronie ołtarza. Na głowie miała okazałą złotą koronę, założoną na biały welon. Na niebieskiej sukni miała narzucony czerwony płaszcz. Po bokach welonu widać było długie ciemnobrązowe kręcone włosy. Ręce trzymała rozłożone, a za nią jaśniał owal świetlny w pastelowo żółtym kolorze.

Powiedziała do nas:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Cieszy mnie wasze przyjście, a szczególnie wasza modlitwa. Wiedzcie, dzieci, że rozmawiacie z Ojcem, z Synem i ze mną, z Matką. Syn mój, Jezus Chrystus kocha was tak bardzo, dlatego pragnę was do niego prowadzić. Kochane dzieci, On jest waszą drogą, jest waszym celem. Nie bójcie się świata, nie bójcie się ciemności, bo ja was prowadzę. Prowadzę was w imię Ojca. Prowadzę was w imię Syna. Ja jestem z wami w Niebieskiej Oazie. Jestem przy was, kiedy jesteście w domu. Gdziekolwiek jesteście i mnie wołacie, będę z wami. Taka jest wola Ojca i mojego umiłowanego Syna Bożego.

Wszystkie przeciwności, którymi jesteście obarczeni, oddajcie mojemu Synowi. Przemieńcie je w modlitwę. Ofiarujcie je mojemu Synowi Bożemu. Kochane dzieci, wąż nie może rozkazywać królowej. Królowa zaś z pełnomocnictwem Syna może zdeptać głowę węża. Ja chcę was prowadzić do Syna i do Ojca. Nie bójcie się, ufajcie mi. Wezmę was za rękę. Stańcie się dziećmi i podajcie mi rękę waszą,. Ufajcie mojemu Synowi Bożemu. Mówcie w ciągu dnia często: „O mój Jezu, ufam Tobie!“

Jeżeli ja was poprowadzę, nie zbłądzicie. Spójrzcie, iIe herezji jest w świecie! Dlatego Syn zsyła Ducha Świętego - swojego ducha i matkę swoją do ludzi, by herezja nie spadła na owocną glebę, by Jego prawdziwy Kościół nie wygasł. Kościół stanie się małą sadzonką, która dobrze rośnie i dojrzewa i która wyda bogaty owoc.“

„Rozdam wam wszystkim łaski moje.“

Teraz Matka Boża podchodzi do każdego z nas i nakłada nam rękę na głowę.

„Kochane dzieci, łaska moja dociera też do tych, za których wy się modlicie. Oni muszą tylko jeszcze drogę do mnie znaleźć.“

„Módlcie się, dzieci moje, módlcie się za kościół. Módlcie się za pasterzy. Módlcie się za Niemcy.“

Widziałam, jak różaniec Matki Bożej zapalił się czerwonym światłem. Składał się z czerwonych świecących róż.

Maryja płakała. Pokazała mi pismo, ale nie mogłam poznać co za pismo to było.

„Mój Syn mówi mi - nie płacz, Matko - Kościół, w którym ja jestem całym sobą, oczyści się. Czegoś podobnego (wskazała na to pismo wielostronne) już wtedy nie będzie.“

„Kochane dzieci, zostańcie wy wierni mojemu Synowi i módlcie się. Kocham was. mój boski Syn kocha was także. Zostańcie przy Nim.“

Matka Boża złożyła ręce do modlitwy i popatrzyła na każdego z nas bardzo uważnie. Potem nas pobłogosławiła. Widzenie zrobiło się bardzo jasne, zmalało i znikło.

Dopiero teraz zauważyłam Siostrę Faustynę z przodu po lewej stronie przde mną, zatopioną w żarliwej modlitwie różańca.

Robert Bellarmin klęczał po prawej stronie ołtarza i też odmawiał różaniec. Miał różaniec drewniany z dużym krzyżem. Nad ołtarzem widniało coś, jakby tęcza ze złotymi literami „I O S“

Sievernich, 5.3.2001

W poniedziałek 5.3.2001 odbyło się ósme spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Odczułam silne ciepło i zobaczyłam, że Matka Boża przybywa do nas niesiona na złotym promieniu. Stanęła potem po lewej stronie ołtarza. Najświętsza Panna była ubrana w płaszcz jasno niebieski pod którym widać było białą suknię. Dół płaszcza był ozdobiony złotym ornamentem. W rękach trzymała złoty różaniec, przyczym ręce były złożone do modlitwy. Patrzyła na nas, stojąc na chmurce. U lewej nogi miała złotą różę.

Powiedziała:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. mój boski Syn, Jezus Chrystus posyła mnie do was, kochane dzieci.On kocha was bardzo. Jego boskiej Woli jestem całkowicie oddana. On jest waszym uzdrowieniem. Powierzcie się Jemu. Jak chętnie była bym waszą matką. Przyjdźcie do mnie, moje dzieci, obetrę łzy wasze i zaprowadzę was do mojego ukochanego Syna.“

Maryja podchodziła do każdego z nas i kreśliła nam krzyżyk na czole. Dwaj aniołowie w białych szatach szli za nią, niosąc złote czarki. Maryja wróciła do ołtarza i stanęła po jego lewej stronie.

Powiedziała:

„Kochane dzieci, jest wam dany czas ziemski na post i pokutę. Skorzystajcie z tego czasu i znajdźcie drogę do mojego Syna. Chętnie wam w tym pomogę. Chcę być bramą dla was, przez którą się dostajecie do mojego boskiego Syna. Ja jestem bramą, mój boski Syn jest waszą drogą!

Wskazałam wam na to, a jest to wola mojego boskiego Syna, żebyście przyjmowali działanie Ducha Świętego. Przyjmijcie tę łaskę zbawczą. Odmawiajcie słowa, które są w moim Synu i zostały wam dane przez niego osobiście, jako modlitwa.“

„Już czas ziemski wymaga waszego zbierania się do modlitwy uzdrawiającej. Ja będę was wspierała i będę prosiła z wami.

Kościół jest w wielkiej potrzebie. Dlatego działam i jestem cała z wami. Ziemia i cały świat zamieniły się w pustynię wiary. Chcę tę ziemię dla mojego Syna użyźnić. Obsadzę , a wyrosną z niej na całym globie oazy modlitewne. Dzieci, miejcie odwagę! Rozważajcie w czasie waszym ziemskim działalność mojego boskiego Syna na ziemi. Nie jesteście zdani na samych siebie. Przeciwnik zaszczepia wątpliwość do waszych serc i chce was odwieść z drogi, którą jest Jezus. Nie pozwólcie się zmylić, dzieci moje. To on chce zabrać wam odwagę i napełnić serca wasze lenistwem i letniością. Ja, z pełnomocnictwem mojego Syna boskiego, Jezusa Chrystusa, nie dopuszczę do tego. Jestem z wami. Prowadzę was i mój Kościół, Kościół mojego Syna Jezusa, który was kocha z całego serca. On troszczy się jak ojciec o was, jeżeli to przyzwolicie. Pozwólcie się całkowicie prowadzić przez nas, a dojdziecie do uzdrowienia. Ja nie dopuszczę, by ciemność wtargnęła do Kościóła. Co chore - przejdzie. Spójrzcie jednak, dzieci, jak mój Syn dba o was. On daje wam swoją matkę, która przygotowuje Jego przyjście. Zakładam wśród was moje niebieskie oazy miłości. One mają wzmacniać wiernych i wspierać kościół. Ja was umocnię w duchu. Ufajcie mi, ufajcie mojemu boskiemu Synowi. Ciągle wam powtarzam: Bądźcie jak małe dzieci i pozwólcie się prowadzić. Co świat wam daje, nie jest tym, co daje wam Ojciec. Droga mojego Syna nie jest wygodna czy szeroka. Droga świata nią jest. Idźcie mimo to do mojego Syna. Ja jestem z wami, ja wam pomogę. Z moją pomocą będziecie mogli iść spokojnie nawet na drodze nie wygodnej, wąskiej. Jestem waszą matką i kocham was, moje dzieci!

Kochane dzieci, kiedy pokusa wam dokucza, szczgólnie w obecnym ziemskim czasie, nie zaniedbujcie modlitwy. Ja jestem przy was.

Już tak często wam mówię, wołajcie mnie, dzieci, kiedy potrzebujecie pomocy mojej! Jestem zawsze gotowa pomóc wam!“

Z chmury, na której stała Matka Boża, zrobiła się kula ziemska. Włochy w kształcie buta zaczęły się przybliżać. Widziałam Rzym i Watykan. Widziałam salę obrad, gdzie wielu dyskutujących kardynałów siedziało. W dyskusji chodziło o ujednolicenie Mszy św. bez Eucharystii. Miał być tylko jeden chleb łamany razem z zebranym ludem i to ze względu na to, że wielu nie wierzy już w Eucharystję.

Matka Boża powiedziała:

„Wielu wiernych myśli, że w Kościele posuwa się wszystko do końca. Bezbożni natomiast widzą w tym wszystkim otworzenie się Kościoła dla laicyzmu. Jednak ja się temu przeciwstawię. Nie uda im się zburzyć Kościoła, który jest Ciałem Chrystusa.“

Kula ziemska obracała się i stała się wielkim słońcem w środku niszy ołtarza. W nim ukazały się trzy litery: „I H S”.

Matka Boża nas pobłogosławiła. Jej postać zajaśniała i znikła.

Teraz widziałam Siostrę Faustynę w pierwszej ławce, modliła się na różańcu. Obok niej siedziała Mirjam von Abellin. Robert Bellarmin klęczał przed ołtarzem odmawiając różaniec. Ja nagle poczułam zapach kwiatów.

Sievernich, 2.4.2001

W poniedziałek, 2.4.2001 odbyło się dziewiąte spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Odmawialiśmy różaniec łez. Zrobiło mi się bardzo ciepło. Z lewej strony zabłysło jasne, owalne światło. Matka Boża nadeszła. Jej płaszcz był jasno niebieski.Suknia i welon świeciły bielą. Włosy miała całkiem pokryte. Matka Boża uśmiechała się łagodnie. Spostrzegłam, że stała na chmurze i miała na nogach złote sandałki. Chmura zawisła około 20cm nad ziemią. W rękach trzymała Matka Boża Medalik umocowany na różańcu. Na nim widniało oblicze cier-piącego Jezusa. Dookoła medalika biegł promień, który tworzył jakby wieniec i promieniował aż do nas. Każdy z nas został dotknięty tym promieniem. Zobaczyłam dwóch aniołów w białych szatach, oni klęczeli przed Matką Bożą. Ich jasne włosy spadały im na ramiona. Trwali w modlitwie. Maryja krótko im coś mówiła, po czym Jej twarz się do mnie zbliżyła.

Powiedziała:

„Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. W Jego imieniu przychodzę do was. Jestem Maryja, Niepokalana, Matka Boża. Kochane dzieci, cieszy mnie wasza modlitwa. Przy was, w waszych sercach chcę zawsze przebywać.Mojego kochanego Syna, waszego Zbawcę Jezusa Chrystusa przynoszę, do was.

Jak wielką boleść odczuwałam na ziemi, kiedy mojego Syna dawałam jak baranka ofiarnego. Oddałam Go Ojcu Niebieskiemu. Ciężki był ten krok dla mnie, mimo iż wiedziałam i było całkowicie pewnym, że mój boski Syn w Ojcu zmartwychwstanie. I ja spędziłam godziny pełne nędzy i troski. Byłam tak bardzo przybita. Ale spójrzcie na obolałe Oblicze mojego Syna, przypatrujcie się mu, ono was uzdrowi. - Jak uwolniło was przed laty czasu ziemskiego, tak wyzwoli was i dzisiaj z waszej nędzy. Wpatrujcie się intensywnie w to Oblicze, teraz, w waszych dniach ziemskich. Jednak nie zapominajcie przy tym radości zmartwychwstania, które jest waszym wybawieniem. Tam chcę was zaprowadzić, do mojego Syna! Wy, dzieci moje, macie w Nim zmartwychwstać. W Nim macie osiągnąć wieczną radość. Otulę was moim ukochanym Synem.

Być może, że modlitwa dla was jest często uciążliwa i w świecie wydaje się wam bezpomocna. Kochane dzieci, to tak nie jest. Gdybym wam pokazała siłę modlitwy, nie potrafili byście tego znieść. Pomyślcie, że jest to siła i łaska Ojca Niebieskiego, który was bardzo kocha. Łzy, które dla was wylewam, moje dzieci, to łaski, - łaski dla was. Mój boski Syn jest „ALPHA i OMEGA” Wszystko jest w Nim.Wszystko pochodzi od Niego i przez Niego się staje. Dlatego nikt nie przyjdzie do Ojca, jak tylko przez Niego.

Nie szukajcie szczęścia i zadowolenia waszego w innej religii albo w dobrach świata. Kochane dzieci, tam tego nie znajdziecie. Jedynie w Synu moim znajdziecie miłość bożą, niebieskie zadowolenie. Żyjcie miłość Ojca świadomie w życiu waszym codziennym. To nie jest proste dla was, kochane dzieci - przeciwnik codziennie próbuje was zwieźć. Nie traćcie odwagi! Ja was pocieszę. Zawołajcie mnie, wtedy was wezmę za rękę i poprowadzę was. Pozwólcie się prowadzić przeze mnie! Ja zanoszę, mojego boskiego Syna do waszych serc i troszczę się o każdego z was. Przychodzę nie tylko do osób niektórych, ale przychodzę do każdego z was. Zapewniam was o tym na każdym kroku!

Kiedy was ogarnie pokusa, nie dźwigajcie tego ucisku sami. Nie rozmyślajcie nad tym, nie bądźcie zgorzkniali. Oddajcie to mojemu Synowi, Jezusowi Chrystusowi, waszemu Zbawcy i mnie, waszej Matce.Dla was jestem zawsze obecna.“

Matka Boża rozchyliła swój płaszcz i otuliła nim wszystkich nas. Po chwili go znowu rozwarła, pobłogosławiła nas wszystkich i spoglądała na nas. Uniosła ręce do nieba i wszystko znikło. Widziałam tyIko jeszcze światło owalne i anioły klęczące ze złotymi czarkami w rękach.

Teraz ujrzałam w pierwszej ławce po lewej stronie Siostrę Faustynę, Roberta Bellarmina i Miriam von Abellin. Odmawiali z nami różaniec.

Sievernich, 7.5.2001l

W poniedziałek, 7.5.2001 miało miejsce dziesiąte spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Zrobiło mi się bardzo ciepło. Statułka Matki Bożej Fatimskiej, która od maja stała z prawej strony ołtarza w kościele, zajaśniała i ożyła. Uśmiechała się do nas wszystkich. Skinęła głową i usta statułki poruszały się.

Powiedziała:

„Chodź, chodź do mnie!“

Przez jakiś czas się dalej uśmiechała, zaczęła wzrastać i nagle stała jako dorosła obok swojej statułki. Miała na sobie biały płaszcz obramowany złotą taśmą. Płaszcz ten nakrywał głowę i spadał po obu stronach do stóp. Był w regularnych odstępach ozdobiony trzema perłami. Włosy spod płaszcza nie były widoczne. Miała na sobie niebieską szatę ze złotą bortą pod szyją na której lśniły również trzy perły. W rękach trzymała różaniec z białych pereł, którego krzyż z korpusem Chrystusa był duży i złoty.

Przeszła do ołtarza i stanęła teraz po jego lewej stronie. Za nią szli dwaj aniołowie ubrani na biało. Każdy z nich niósł złotą czarkę. Uklękli przed Najświętszą Panną i odmawiali razem z modlącymi się w kościele różaniec łzawy.

Potem Matka Boża mówiła do nas:

„Pozdrawiam i błogosławię was, kochane dzieci, w imię mojego kochanego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. Przychodzę do was w Jego imieniu. Jestem Maryja, Niepokalana, Matka Boża.

Kochane dzieci, cieszę się waszą modlitwą. Ona was uzdrawia i czyni was silnymi. Bo, dzieci moje, w modlitwie jesteście całkowicie u Syna mojego, a mój Syn jest w was. Weźcie sobie na to czas, z waszego czasu ziemskiego. Jest on dla was cennym podarunkiem. Nie myślcie, że życie wasze kończy się z życiem ziemskim. Ziemia jest dla was tylko szkołą, kochane dzieci. Na ziemi macie znaleźć Syna mojego i trwać przy nim. Wasze dusze mają w Nim stać się silne. Dlatego, moje dzieci, jestem tak całkiem przy was.

Mój boski Syn ofiaruje się codziennie Kościołowi, ponieważ serca ludzkie zrobiły się tak twarde, że idą za herezjami, rozszerzanymi przez ciemność. Moje przyjście stało się przez to koniecznym. Chcę Synowi mojemu przyprowadzać owce Jego. Poza tym przygotowuję Przyjście Jego. Mój ukochany pasterz w Rzymie próbuje ludzi zjednoczyć. To ja wysłałam go na tę podróż. Dopiero póżniej to zrozumiecie, dzieci kochane, kiedy on już nie będzie między wami. Ciemność burzy się przeciwko niemu, bo on jest całkowicie we mnie i w moim Synu. Ja jestem z nim i dlatego objawienia moje na ziemi są mu wiadome.

Niech moi kochani synowie nie rozpaczają. Ja synów moich nie opuszczam! Wasze zadanie będzie trudne; - miejcie odwagę i patrzcie na waszą Matkę. Ja was poprowadzę!

Kochane dzieci, miejcie i wy odwagę. Patrzcie i wy na Matkę waszą. Ja kocham was, mój Syn kocha was! Co dzień oddaje się wam na nowo. Weźcie Jego i moje słowa na codzień, bo są te same. Módlcie się. Tak, mówcie do nas codziennie, abyśmy ciągle mogli być przy was. Będziecie się przez to przygotowywać na przyjście mojego Syna Bożego.

Nabierzcie odwagi, nie pytajcie dlaczego się to, czy owo jeszcze nie działo. W Ojcu Niebieskim, w którym przebywa mój Syn, a Ojciec w Nim, jest wszystko ustalone. Wszystko stanie się tak, jak było przeze mnie powiedziane. Ale, kochane dzieci, w swoim ziemskim czasie. Nastąpi masywne odejście od wiary, lecz jest to dopiero początek. Potem nawet wierni będą pytali: - Kiedy wreszcie wypełnią się przepowiedziane na przyszłość proroctwa i czy objawienia były prawdziwe? - Wielu będzie mówiło, że moje objawienia nie były prawdziwe, przez co uczynią krzywdę. Następnie przejdzie jeszcze jakiś ziemski czas i w końcu spełnią się wszystkie proroctwa tak, jak są napisane. Nastąpi wszystko tak, jak to już wielokronie moim dzieciom zakomunikowałam. Chcę was poprowadzić przez tę pustynię wiary, abyście nie zginęłi, a przetrwali. W imię mojego boskiego Syna chcę was uzdrowić na ciele i na duszy!“

Matka Boża błogosławiła nas wszystkich, podeszła do każdej osoby w kościele i robiła wszystkim obecnym znak krzyża na czole. Obaj aniołowie trzymali w rękach czarki i szli za Matką Bożą. W jednej było coś, jak biała przeźroczysta maść. Było jej mało w naczyniu. W niej zanurzała Matka Boża palec i znaczyła każdemu krzyżyk na czole. Potem wróciła na swoje miejsce. Aniołowie szli za nią.

Powiedziała:

„Kochane dzieci, nie myślcie, że w tych czasach nie będzie się nic działo. Zajdą olbrzymie zmiany, wywołane przez ciemność. Wiedzcie jednak, że wszystko jest w Synu moim. On jest Panem! On przez przyjście swoje zawstydzi ciemność i jej dzieła.

Pozostańcie w Nim, nic więcej nie musicie uczynić. Zanurzcie się w Nim i bądźcie pokorni! Bądźcie dziećmi!“

Pobłogosławiła nas, zajaśniała i znikła cała w świetle. Pozostały białe róże, które tworzyły „M“ w miejscu, w którym stała. Aniołowie podeszli przed ołtarz i uklękli, trzymając w rękach czarki. Jeden z nich podszedł do mnie i napełnił złotą cieczą naczynie, które przyniosłam na wodę święconą. Potem wrócił przed ołtarz.

Przy ołtarzu siedzieli na ławce ministrantów po prawej stronie Papież Pius XII. Za nim wysoki pan z długą białą brodą w czerwonej szacie z czerwonym nakryciem głowy. Dopiero teraz zobaczyłam w przedniej ławce po stronie lewej przede mną Roberta Bellarmina, Siostrę Faustynę i Mirjam von Abellin.

Sievernich, 11.6.2001

W ponidziałek 11.6.2001 odbyło się jedenaste spokanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich.

Po lewej stronie ołtarza utworzyła się biała mgła. Zobaczyłam Pannę Najświętszą ubraną w białe szaty, (biała suknia, biały płaszcz i biały welon). Na nogach miała złote sandałki.Stała na chmurce uniesionej około metr nad ziemią. Ręce miała złożone do modlitwy. Widziałam w nich różaniec ze złotych róż, a na końcu różańca złoty krzyż. Za Nią był owal świetlny. Matka Boża była smutna i patrzyła na dół. Zobaczyłam jak dwaj aniołowie nadeszli i przed Nią uklękli. Aniołowie nieśli w rękach złote czarki. Włączyli się do modlitwy różańcowej. Maryja spojrzała na mnie i nagle twarz jej przybliżyła się do mnie. Poczułam wielkie ciepło i czułam się mocno przyciągnięta przez Najświętszą Pannę.

Powiedziała:

„Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Jestem waszą bramą, która prowadzi was do Jezusa, mojego Syna. Przyjdźcie wszyscy do mnie, a ja zaprowadzę was do Niego, bo On jest waszym prawdziwym zbawieniem w Ojcu. Kochane dzieci, obmyjcie wasze dusze, idźcie do moich ukochanych synów, kapłanów, których ja wybrałam i uwolnijcie wasze dusze. Spowiedź jest dla każdego z was ważna. Światu wydaje się już przestarzała. Nie dajcie wprowadzać się w błąd! Obmyjcie wasze dusze, bo droga ta prowadzi do Ojca!

Ja patrzę w dusze wasze i jedna pyta, czy może odwiedzić mnie w tej Oazie. Tak, słyszałam wołanie jej - może mnie często odwiedzać. Kochane dziecko, wołaj mnie każdy dzień!

Jedna z dusz oczekuje z dala moją odpowiedź. Kochana duszo, otrzymasz odpowiedź. To, co poczęłaś, czyń dalej. Jest to moim życzeniem i życzeniem mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa.“

Do jenego z kapłanów:

„Mojemu umiłowanemu synowi chcę zabrać lęk z duszy. Nie obawiaj się. Zwróć się do Ojca.

Moje kochane dzieci, bądźcie pilne w modlitwie. Chcę wam przewodzić w tym. Jestem dla was obecna. Ciemność chce, byście nie pamiętali o tym.

Świat lekceważy mojego boskiego Syna. Jednak Syn mój zawstydzi świat. Ponieważ przeciwnik o tym wie, usiłuje zmylić dusze ludzkie. Jego celem jest odejście ludzi od Boga. Nie słuchajcie go! Ja chcę was do mojego ukochanego Syna zaprowadzić, do Jezusa Chrystusa i do Ojca Niebieskiego. Dlatego jestem dzisiaj tutaj przy was. Nawet wtedy, kiedy mnie nie widzicie, kochane dzieci, jestem z wami. Pamiętajcie o tym. Tak często już wam to mówię. Mój Syn daje wam się codziennie w Sakramencie ołtarza. To dla was wszystkich jest bardzo ważne! Zostać zbawionym, całkowicie zbawionym w Ojcu, jest bez mojego boskiego Syna niemożliwe. Nie pozwólcie sobie mydlić oczu. Trzymajcie się mocno tego, co już mówiłam w czasie moich wszystkich objawień na ziemi. Kochane dzieci, wchłaniajcie mnie waszym oddechem! Wpuśćcie Syna mojego, Jezusa, do waszego serca. Wszystko jeszcze jest możliwe. Przemyślcie to. Patrzcie na Niego, na Króla Niebios. Co nastąpi wtedy, kiedy On w chwale przybędzie do was nieprzygotowanych? Dlatego jestem u was. Ja was na to przygotowuję. Chciałabym wam nie tylko w tym dniu towarzyszyć, ale codziennie. Effeta!“

Zobaczyłam nagle serce Najświętszej Panny, płomień miłości Jej serca. Odmawialiśmy prawie różaniec do „Ognia Miłości Jej Serca”. Od Maryi szły promienie na każdego z nas.Były to promienie czerwone i w innych kolorach, tworzące świetlne wachlarze. Aniołowie podeszli bliżej. Matka Boża coś mówiła do nich. Teraz podeszła do przodu, a aniołowie szli za nią. Podchodziła do każdego z nas i kreśliła nam krzyżyk na czole.Kładła rękę na nasze głowy i słyszałam, źe mówiła coś, jak „emi... czy imi...“ Szła do każdego z nas, a aniołowie w białych szatach szli za nią: Potem wróciła na swoje miejsce po lewej stronie ołtarza.

Mówiła:

W imię mojego Syna Jezusa Chrystusa przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście obciążeni, bo jestem waszą Matką; służebnicą Pana. O dzieci moje, nie schodźcie z drogi mojego Syna. Zachodzą tak wielkie zmiany i wydaje się, że wszystko staje się wątpliwe. Mój umiłowany pasterz w Rzymie prowadzi Kościół należycie: Lecz spójrzcie - ciemność wywierać będzie na Rzym wielki ucisk, nawet na pobożnych! – Spójrzcie; co się działo z waszym bratem. Był mi tak bliskim. Dlaczego zdradził mojego Syna? Patrzcie, on był posłusznym, posłusznym wobec innej mocy. Pomódlcie się za niego i uważajcie. Bądźcie czujni i pokorni. - Była to pycha, przez którą upadł.

Was, kochane dzieci, chciałabym prowadzić. Kocham was. Mój boski Syn i Ojciec w Niebie kochają was także. Niech wam to będzie pewne. We wszystkich potrzebach i troskach waszych miejcie to przed oczami“.

Kochane dzieci, błogosławię was w miłości mojego Syna.“

Pobłogosławiła nas, uniosła się trochę w górę i znikła. Pozostała gęsta mgła i dwaj aniołowie. W mgle widniał złoty napis: „Maryja.”

Widziałam jeszcze w ławce kościelnej po lewej stronie Mirjam von Abellin, Siostrę Faustynę i Roberta Bellarmina, odmawiających różaniec. W niszy ołtarza po prawej stronie siedział na ławce Papież Pius XII. (Pacelli). Na tylnej ławce siedział wysoki mężczyzna z długą brodą w czerwonej szacie i z czerwonym nakryciem głowy. Święty Charbel klęczał przed ołtarzem; skłaniał się przy każdym Ave. Wszyscy włączyli się do modlitwy, nawet ci dwaj pozostali aniołowie.

Sievernich, 2.7.2001

W poniedziałek, 2.7.2001 odbyło się dwunaste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich.

Ujrzałam białą mgłę po lewej stronie ołtarza. Potem zobaczyłam Matkę Bożą. Stała na białej chmurce, tuż ponad ziemią. Była ubrana na biało, (biała suknia, biały welon). Welon zdobiła złota taśma. Na nogach miała złote sandałki. U stóp jej kwitła złota róża. Włosy Matki Bożej w czarno brązowym odcieniu były w większości pokryte. Ręce miała złożone do modlitwy. Trzymała różaniec, składajacy się ze złotych róż. Uśmiechała się, błogosławiąc nas. Za nią jaśniał złocisty owal, z którego wyszli dwaj aniołowie odziani w białe szaty. Każdy z nich niósł złotą czarkę.W jednej była płynna ciecz, w drugiej jakby przejrzysta maść. Twarz Matki Bożej przybliżyła się mocno do mnie i zrobiło mi się bardzo ciepło.

Matka Boża powiedziała:

„Kochane dzieci, pozdrawiam was i błogosławię w imię mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. Cieszę się, że usłyszeliście moje zawołanie. Módlcie się, módlcie się! Kochane dzieci, mój boski Syn was bardzo kocha. I ja kocham was serdecznie! Przyjdźcie i przychodźcie do mnie! Jestem przy was, jestem obecna. Napełnijcie serca wasze modlitwą. Rozmawiacie wtedy z moim ukochanym boskim Synem! Prośby wasze nie są daremne, nie są na próżno, jak świat wam chce wmówić.Mój boski Syn daje wam łaski swoje. Łaski w Niebieskiej Oazie Modlitewnej. Zachowajcie tę łaskę w waszych sercach i nie trwońcie jej. W czasie namaszczania mój boski Syn jest obecny. Nie mogę wam wystarczająco mówić o tym, jak ważna i uzdrawiająca jest modlitwa różańca. Jak niczym nie zastąpionym jest Przenajświętszy Sakramant Ołtarza, w którym mój Syn się wam całkowicie oddaje.On sam siebie przynosi wam w darze, kochane dzieci. Czy wy moje słowa te rozumiecie?

On w namaszczeniu ponownie dotyka serc waszych. Zanurzcie się w sercu mojego Syna Jezusa Chrystusa. Nie bądźcie niemądrymi, weźcie mojego Syna Jezusa do serca waszego.

Ja jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Chcę was prowadzić do Syna mojego Jezusa Chrystusa.On wam wskaże drogę do Ojca. Ja przychodzę do was, by was całkowicie prowadzić. Poznajcie prawdziwą wiarę, prawdę, którą jest Ojciec.

Tę prawdę świat ignoruje, bo jest mu nie przydatna. Kochane dzieci, nie pozwólcie wprowadzać siebie w błąd. Idźcie za drogą Ojca, Syna i Matki. Otwórzcie duszę waszą i pozwólcie, by łaska miłości bożej was przepoiła. Ja daję wam moją miłość, która jest nieskończona i która nie liczy ile daje.“

Widziałam teraz, jak aniołowie ze swoimi czarkami podeszli do przodu. Matka Boża ich wyprzedziła i szli za nią. Matka Boża podchodziła do każdego i namaszczała mu czoło przeźroczystą maścią. Przy tym mówiła coś, co dla mnie pozostało nie zrozumiałym. Potem wróciła z aniołami na swoje miejsce po lewej stronie ołtarza. Kiedy się odwróciła do nas, widziałam, że serce jej było otwarte. Z niego wypływały cudowne złote i kolorowe promienie, szły do każdego z nas. Olbrzymi wachlarz świetlny zszedł na nas przy odmawianiu różańca „Ognia Miłości Niepokalanego Serca Matki Bożej.“

Najświętsza Panna powiedziała:

„Jedna z dusz pyta, czy ja jestem naprawdę Maryją. Tak, kochane dziecko, ja jestem Maryja, Matka Boża. A ty przyszłaś do mnie, bo masz w rodzinie swojej duże kłopoty. Ja widzę wszystkie twoje troski. Módl się i odwiedzaj mnie w tej Oazie Modlitwy. Wezmę ci twoje kłopoty i przemienię je w miłość, bo tak, jak twoja dusza błądzi, nie znajdziesz uzdrowienia. Pokój znajdziesz w modlitwie, w rozmowie z moim Synem Jezusem. Zaufaj mojemu Synowi!

Pozdrowienia moje ślę w dal, do pielgrzymów. Moja ochrona jak i obecność niech bedą im pewne!“

Najświętsza Panna stała na ziemi. Ziemia zamieniła się w bukiet róż. W kościele padały ze sklepienia złote róże!

Matka Boża mówiła:

„Spójrz, wszystkie moje łaski wam daję. One pochodzą od mojego Syna w Ojcu. Ja zanurzam was w moim sercu matczynym. Niech wasze serce wyjdzie z mojego oczyszczone. Chcę wasze serca uczynić według mojego, żebyście byli bliscy Synowi mojemu, z nim zjednoczeni i uzdrowieni. Mój Syn udzieli wam Ducha Świętego. Niech Duch Święty prowadzi was w życiu codziennym, niech prowadzi was w świecie. Niech kieruje wasze myśli i czyny, źebyście mogli być blisko mojemu Synowi, Jezusowi.

Zostańcie wierni mojemu Synowi! Nie schodźcie z drogi, którą wam wskazał. Świat usiłuje wam wmówić, że Sakramenty Kościoła są bezsensowne i bez żadnego działania. To jest nieprawda. Nie dajcie się zmylić. Patrzcie, dlatego przyszłam do was; żebyście nie poszli na zgubę. Otóż Sakramenty Święte pochodzą od Syna mojego, z wnętrza Jego i posiadają Jego boską moc uzdrawiania. One was jednoczą z Ojcem i uzdrawiają was w Nim. Kościół jest Kościołem mojego Syna Jezusa Chrystusa. Jezus daje mu moc swoją, swoją łaskę. Mój Syn działa w nim.

W Kościele zajdzie zmiana, lecz wy trzymajcie się tego, co wam powiedzałam przy objawieniach moich na ziemi. Miejcie w poszanowaniu Ewangelię, bo głosi prawdę. Kościół Jezusa Chrystusa nie zginie, on będzie nosił w sobie Siłę Ducha Świętego.

Ja przyszłam do was, by was prowadzić przez obecny czas ziemski. Przez ziemski czas pomylenia. Niech droga wasza będzie mimo to drogą mojego Syna, drogą miłości, która prowadzi do Ojca. Kochajcie bliskiego swego i módlcie się za tych, których nazywacie wrogami. Módlcie się, a nie będziecie ich już do wrogów waszych zaliczać, bo w Moim Synu jest przemiana w miłość. Przebaczajcie sobie na wzajem, spójrzcie jak ważnym dla duszy waszej jest przebaczenie. Kto niezna przebaczenia, nie może być uzdrowionym. Te słowa podarował wam przeze mnie mój Syn. Kocham was, dzieci. Chciała bym w każdy dzień być u was. Przyjdźcie do mnie! Błogosławię was w imię mojego umiłowanego boskiego Syna Jezusa Chrystusa w Ojcu.“

Matka Boża szła wolnym krokiem z powrotem i uśmiechała się. Nagle była już niewidoczna. Pozostało owalne światło. W nim była wielka litera „M“ z białego światła. Nagle litera zapromieniowała światłem niebieskim, które przechodziło na nas. Aniołowie jeszcze pozostali. Przed ołtarzem klęczał święty Charbel i kłonił się przy każdym Awe. W tylnej ławce przy ołtarzu widziałam starszego mężczyznę z brodą, w czerwonej szacie. W przedniej ławce na prawo siedział Papież Pius XII. (Pacelli) w szatach papieskich. W ręce trzymał złotą ksiąźkę.

W pierwszej przedniej ławce kościelnej zobaczyłam Mirjam von Abellin, Siostrę Faustynę i Roberta Bellarmina. Modlili się z nami.

Sievernich, 6.8.2001

W poniedziałek, 6.8.2001 odbyło się trzynaste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Podczas modlitwy różańcowej uczułam silne gorąco. Zobaczyłam po lewej stronie ołtarza drobną białą mgłę. Przyszła Matka Boża. Stała na chmurce, która zawisła nieco nad ziemią. Matka Boża miała na sobie białą szatę i biały płaszcz, siegający do stóp. Ozdabiała go złota borta. Suknia miała pod szyją też złotą bortę. Włosy czarno brązowe były spod płaszcza trochę widoczne. Głowę zdobiła złota korona. U nóg widziałam różę złotą. Za Matką Bożą stali dwaj aniołowie ze złotymi czarkami w rękach. W jednej była przeźroczysta maść, w drugiej ciecz przeźroczysta. Za Panną Najświetszą widziałam białe jasne światło, mocno promieniujące. Matka Boża trzymała w rękach złożonych do modlitwy złoty różaniec. Jego perłami były złote róże. Nagle Matka Boża stała w polu pełnym złotych róż. Potem zbliżyła się do mnie i mówiła:

„Pozdrawiam was, kochane dzieci, w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Ja jestem Maryja, Niepokalana, Matka Boża. W imię mojego ukochanego Syna przychodzę do was.

Kochane dzieci, zanurzcie się w moim Niepokalanym Sercu. Pozwólcie mi całkowicie prowadzić was. Jestem przy was, ja jestem u was obecna. Przychodźcie, dzieci! Wezmę was za rękę i zaprowadzę was do mojego Syna Jezusa Chrystusa. Czekałam na was. Przeto pozwólcie się przeze mnie prowadzić. Spójrzcie, dzieci, świat moich słów nie rozumie.- Zatroszczcie się też o to, czego Syn mój sobie życzy od was. Pytajcie się każdy dzień we własnym wnętrzu: - Co mogę. uczynić dla Jezusa? - Sytuacja, w której znajduje się Kościół jest niedobra, potrzebne jest oczyszczenie Kościoła. Jednak, dzieci kochane, Kościół jest ciałem mojego ukochanego Syna. On jest całkowicie obecny w swoim Kościele i nie pozwoli na to, by przeminął. Dlatego, dzieci, miejcie odwagę i umacniajcie Kościół, w którym jest Ojciec w którym jest Syn, w którym jestem ja. Tylko Syn, mój ukochany Syn Jezus Chrystus może was uzdrowić na ciele i na duszy. Nie przynoście szkody Kośćiołowi, wzmacniajcie go, dzieci! To jest mój apel do was. Przez Kościół zostaniecie uzdrowieni, mój Syn jest cały w nim. Pamiętajcie o tym. Cokolwiek na Kościół nadejdzie, trwajcie w nim wiernie! Tak chce Bóg Ojciec, Syn i ja, bo jestem Matką jego.

Słyszałam wszystkie wasze intencje i patrzyłam w każde serce. Módlcie się z serca i oddajcie mi się całkowicie. Jestem waszą Matką, zaufajcie mi, wtedy mogę działać w was i was prowadzić. To jest wola Ojca w Niebie i mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa.“

Widziałam jak serce Matki Bożej się otworzyło i wyszły z niego kolorowe promienie. Szły one z jej serca na każdego z nas. Byliśmy wszyscy zanurzeni w wachlarzu promieni.

„W grupie pielgrzymów jest dusza, która nie przyjęła jeszcze chrztu. Pracuj dla Pana, pozwól mu prowadzić cię. Przez chrzest otworzysz mu drzwi, że będzie mógł w tobie zamieszkać. Jeżeli chcesz dla Niego działać, bądź gotowa przyjąć chrzest.

Niewieście, która tej duszy jest bliska, powiadam: Effeta! Wpuść Pana, mojego umiłowanego Syna, do serca swego. Korzystaj z sakramentów.

Kochane dzieci, w sakramentach oddaje się Syn mój wam całkowicie. Korzystajcie z tego daru, bo uzdrawia was na ciele i na duszy! Proszę was usiInie Przyjmijcie mojego ukochanego Syna, jest On dla was darem od Boga.“

Matka Boża podeszła do przodu i błogosławiła każdego z nas. Kreśliła krzyż na czole każdego z obecnych i wpatrywała się w niego.

Aniołowie szli za nią. Zatrzymała się przy jednej osobie błogosławiąc ją trzykrotnie. Potem wróciła na miejsce swoje.

„Kochane dzieci, moją łaskę, która jest łaską mojego Syna i łaską Ojca Niebieskiego, oddaję wam.Jedna z obecnych dusz niech się oczyści przez spowiedź życiową, a potem niech pracuje dla mnie. Patrzę do jej serca. Moje towarzyszenie będzie jej pewne.

Moje dzieci, kocham was. Chcę was prowadzić do Syna mojego, do domu Ojca. Spójrzcie, droga, którą możecie iść, jest drogą mojego ukochanego Syna, jest drogą Kościoła. Nie ma dla was drogi innej. Jedynie ta droga jest drogą zbawienia. Tutaj, stąd będę wam towarzyszyła. Towarzyszę wam w drodze do domu i idę z wami do domów waszych. Błogosławię przez mojego umiłowanego Syna Jezusa wasze rodziny i waszych bliskich. Módlcie się codziennie razem ze mną, abym mogła być przy was, módlcie się codziennie ze mną o to, by Syn mój mógł zamieszkać w was. Pamiętajcie, że jestem z wami. Jestem waszą matką.

Módlcie się żebyście nie zeszli z drogi, bo w świecie panuje ciemność. Ja przez tę ciemność was poprowadzę i nie doznacie żadnej szkody. Jestem z wami.“

Matka Boża rozchyliła swój płaszcz, który wzrastał i wzrastał, aż wreszcie nas wszystkich objął i otulił.

„Kochane dzieci, ja jestem u boku każdego z was; błogosławię was miłością mojego Syna Jezusa Chrystusa. Czynię to na chwałę mojego boskiego Syna.“

Matka Boża nas pobłogosławiła. Zjawienie znikło. Pozostali aniołowie. Zobaczyłam w tylnej ławce przy ołtarzu pana w czerwonej szacie. W przedniej ławce był papież Pius XII. W lewej przedniej ławce widziałam Roberta Bellarmina, Siostrę Faustynę, i Mirjam von Abellin. Przed ołtarzem klęczał podczas modlitwy święty Charbel.

Podczas Mszy świętej, w czasie podniesienia, widziałam Jezusa w białej szacie, jako Jezusa Miłosiernego. Objawiająca się postać była bardzo duża. Z otwartego serca rozchodziły się promienie. Niszę ołtarza wypełniało samo serce. Mieścił się w nim cały ołtarz wraz z kapłanami.

Sievernich, 3.9.2001

W poniedziałek, 3.9.2001 odbyło się czternaste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnwej w kościele parafialnym w Sievernich.

Gdy weszłam do kościoła, zobaczyłam w kaplicy Fatimskiej nad krzyżem złoty kielich.

Podczas modlitwy różańca uczułam wielki gorąc. Zobaczyłam po lewej stronie ołtarza owalne złote światło. Stało się bardzo wielkie i silne. Z niego wyszła Matka Boża. Podeszła trochę do przodu.

Za nią widziałam dwóch aniołów.Podeszli również do przodu, ale pozostali za Matką Bożą. Matka Boża miała na sobie białą suknię i czerwonawy płaszcz z bortą złotą, oraz biały welon. Włosy lekko falowane połyskiwały złotem spod welonu. Ręce trzymała złożone do modlitwy, widziałam w nich różaniec z czerwonych i białych perełek w kształcie róż. Perełki „zdrowasiek“ były białe, perełki na „Ojcze nasz“ były czerwone. Na nogach miała złote sandałki, a u nóg złotą różę. Matka Boża stała na białej chmurce wzniesionej lekko nad ziemią. Jej szaty promieniowały światłem. Uśmiechnięta zbliżyła się do mnie i mówiła:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Cieszę się z waszego przybycia. Dzieci, ja zaprowadzę was do mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża.

Kochane dzieci, żyjcie w wierze, bądźcie wierni Kościołowi! Jest to droga prawdy i życia prawdziwego. Ja wskażę wam drogę, nie bójcie się iść na niej. Ufajcie mojemu boskiemu Synowi! Nie powiadajcie, że przychodzę daremnie. Tak nie jest. Ja przychodzę do was, abyście znaleźli życie w obecnym ziemskim czasie wielkiego zamieszania. Droga życia jest drogą całości jednego - odkupienia. Macie być uzdrowionymi na ciele i na duszy. Taka jest wola mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. Przez jego miłość zostaliście odkupieni, przez jego miłość i dzisiaj jesteście uzdrawiani. Mój Syn i dzisiaj zadziała, gdy się tylko godzicie na to. Uczyńcie serca wasze gotowe, uwolnijcie je z ciężaru i winy. Przemieńcie się w prawdziwą świątynię. Zachowajcie w sercu słowo Ojca, Syna i Matki waszej. Kochane dzieci, ja widzę i znam troski wasze.“

„Moje dzieci, moi ukochani synowie, kapłani nie idą już za moim Synem Bożym. Oni wypierają się Ewangelii... i nauki Kościoła. Módlcie się do Ducha Świętego. Zwracajcie się do moich ukochanych synów, którzy idą za Jezusem Chrystusem, Synem moim. Jest tylko jedna prawda i jedno życie w Ojcu. Biada tym, którzy się tej prawdy i tego życia wyparli!“

Matka Boża płakała i mówiła:

Wylewam łzy moje za was. Jak możecie odpowiedzieć za to, że wprowadzacie moje dzieci w błąd?

Wielu nie wierzy w działanie Jezusa i w jego egzystencję. - Co ale stanie się z nimi, gdy zobaczą duszę swoją? Co się z nimi stanie, kiedy spełniać będzie się to, co zapowiedziałam już dzieciom w Fatimie? Nie myślcie, dzieci, że się już nic nie stanie! Mój boski Syn i ja jesteśmy dalecy od tego, by wam grozić i to też nie jest naszym działaniem. Moje przyjście jest w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa nieść wam ratunek.

Chcę uratować dusze wasze i zdobyć je dla mojego Syna Jezusa. Chcę, abyście nie poszli na wieczną zgubę.

Zaledwie dziesięć minut w waszej codzienności, dziesięć minut, które pozwalają mi zanurzyć was w moim niepokalanym sercu, te minuty ziemskiego czasu w modlitwie są namaszczeniem na wieczność.“

Teraz zobaczyłam otwarte serce Matki Bożej. Z niego szły promienie na każdego z nas. Byliśmy zanurzeni w promieniach. Matka Boża podchodziła do każdego i kreśliła mu krzyżyk na czoło.

Na jedną osobę popatrzyła się i położyła rękę na jej głowę. Powiedziała:

„Ta dusza zostanie oczyszczona przeze mnie dla mojego Syna. W imię Syna mojego mogę ci dać nadzieję. W imię mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa jesteś uwolniony od twoich cierpień duchowych!“

Za Matką Bożą, szli dwaj aniołowie ze złotymi czarkami w rękach. W jednej była złota ciecz, w drugiej przeźroczysta maść, która jaśniała światłem. Tymi substancjami błogosławiła nas Najświętsza Panna. Do aniołów zwracała się imionami Michał i Rafał. Rodzinie obciążonej przez dusze zmarłych jej członków, przyniosła uwolnienie, oddając je pod nadzór aniołom.

„Jedna z dusz jest bardzo niestała. Chcę jej w imię mojego syna dodać odwagi. - To ja jestem przy tobie. Jestem Maryja, Matka Boża. Przyjdźcie wszyscy do mnie, chcę was ochronić moim płaszczem.“

Matka Boża rozchyliła płaszcz, on powiększał się i wszystkich nas obejmował. Byliśmy schronieni pod Jej płaszczem.

„Kochane dzieci, ja kocham was. Nie bójcie się i znajdźcie drogę do mnie, bo ja jestem Matką waszą. Ufajcie mojemu Synowi, Jezusowi Chrystusowi. Jestem przy was, jestem całkowicie obecna w mojej Niebieskiej Oazie Modlitewnej. Nie miejcie wątpliwosci, ja jestem Maryja, Matka Boża, przysłana przez Jezusa, mojego umiłowanego Syna boskiego.

Amen.“

W pierwszej ławce kościelnej siedzieli: Robert Bellarmin, Siostra Faustyna i Mirjam von Abellin. Święty Charbel klęczał przed ołtarzem. W tylnej ławce siedział mężczyzna w czerwonej szacie. Z przodu w ławce przed ołtarzem był Papież Pius XII. (Pacelli).

Podczas różańca aniołowie klęczeli i modlili się z nami. Maryja pobłogosławiła nas i objawienie znikło. Pozostało „M“ ze złotych róż.

Sievernich 15.10.2001

W poniedziałek, 15.10.2001 odbyło się piętnaste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Poczułam silny gorąc. Podczas modlitwy różańcowej zobaczyłam po lewej stronie ołtarza jasne promieniste światło, potem trochę mgły. Zobaczyłam Matkę Bożą. Ubrana w białą suknię, miała na sobie biały długi płaszcz, który również tworzył welon.

Płaszcz ozdabiała delikatna złota borta. Włosy Matka Boża miała ciemne.Ręce złożone do modlitwy. Założony na rękach różaniec składał się ze złotych róż. Stała na chmurce tuż nad ziemią. Jej nogę zdobiła złota róża. Matka Boża spojrzała na nas wszystkich poważnym wzrokiem i błogosławiła nas. Ona płakała! Jej łzy opadały na ziemię i wyglądały jak diamenty uformowane na kształt łez.

Powiedziała:

„Błogosławię was w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża.

Dzieci, pocieszcie mnie! Pocieszcie mnie przez modlitwę waszą! Wołajcie mojego Syna, ubłagajcie od niego pokój Boży! Kochane dzieci, nie odpowiadajcie szatanowi nienawiścią i gwałtem - weźcie mnie i mojego boskiego Syna Jezusa - weźcie nas do pomocy. Zobaczcie co się stało! Spójrzcie na tę ilość ludzi, którzy stali się ofiarami jego burzenia. Popatrzcie na ludzi, ofiary jego ciemnych intryg. Żadna prawda, prawda pochodząca od Boga, która jest jednością z Ojcem, nie może nauczać zburzenia i gwałtu. Tego naucza ciemność. W Ojcu jest zbawienie. W Ojcu jest błogosławieństwo, w Ojcu jest Miłość! mój Syn Boży jest samą Miłością.

Módlcie się za mojego umiłowanego pasterza w Rzymie. Módlcie się! Módlcie się za Niemcy. Módlcie się za świat i weźcie mnie i przyjmijcie jako pomoc i Matkę waszą. Kochane dzieci, ja jestem waszą Matką. Otwieram serce moje dla was i serce mojego ukochanego, boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Kochane dzieci, wasze przybycie nie jest daremne. Ja widzę wasze troski i nędzę. Zanurzcie je w moim Niepokalanym Sercu. Tak, moje kochane dzieci, mogę was przemienić i zaprowadzić was do mojego Syna Jezusa Chrystusa. Ja przyszłam dzisiaj do was, by dać wam w darze moje łzy. Kładę je do serca waszego, na ratunek wasz; żebyście mi mogli je z powrotem ofiarować. Ta ofiara jest wielką łaską dla was. Ja chcę duszę waszą zaprowadzić do Jezusa, do mojego boskiego Syna.

Dzisiaj przyszłam do was, by wam powiedzieć, jak ważnymi są Sakramenty święte dla was. Wielu nie wie, że one naprawdę uzdrawiają. One was uświęcają w Ojcu. Chciałabym je polecić wam! Kiedy przyjmujecie mojego Syna Jezusa w Hostii świętej, nie zapominajcie o Sakramencie pokuty. Oddajcie siebie całkowicie mojemu ukochanemu Synowi. Całkowicie - powtarzam, nie tylko trochę. Oddajcie mu całą rękę - nie tylko jeden palec! Bądźcie gotowi, oddajcie mu się cali, by mógł być cały przy was. By mógł całkowicie w was działać.

Kochane dzieci, między wami jest rodzina, która jest przygnębiona. Oczekuje ona moich słów, które mam do nich skierować. Wszystko jest powiedziane. Oni pójdą za moimi słowami, kiedy się zwrócą do kapłana, który się nimi zaopiekuje.

Jedynie kapłan będzie mógł udzielić im pomocy, bo w nim działa mój boski Syn!

Przychodzi do mnie dusza, którą zanurzę w sercu moim.“

Widziałam, że Matka Boża stała z otwartym sercem. Z niego szły kolorowe promienie. Szła do nas. Za nią szli w białe szaty ubrani dwaj aniołowie. Każdy z nich niósł złotą szalę. Aniołowie szli za Matką Bożą. Maryja podeszła do nas, popatrzyła się na każdego i błogosławiła z osobna obecnych substancją z szali. Nie mogłam dokładnie zobaczyć, czy była to woda czy też przeźroczysta maść.

Mówiła:

„Jedna z dusz pyta siebie, czy ja dzisiaj naprawdę jestem tutaj z wami w kościele. Ja stoję przed tobą i błogosławię cię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Pójdź za mną i za moim Synem. Odwiedzaj mnie często w mojej Oazie Modlitewnej. Jestem w niej obecna. W niej jest mój ukochany Syn Jezus.“

Po tych słowach błogosławiła nadal każdego z osobna. Wracając do ołtarza zajęła swoje poprzednie miejsce obok niego. W obrębie kościoła trwał w powietrzu jakby złoty płomień, w czasie, kiedy odmawialiśmy różaniec do „Płomienia Miłości Niepokalanego Serca Maryi“.

Matka Boża mówiła:

„Kochane dzieci, przyjdźcie pod mój płaszcz ochronny. Ja kocham was!“

Rozchyliła swój płaszcz, a my poczuliśmy się bezpieczni, ogarnięci nim.

„Kochane dzieci. Jest to moja Oaza Modlitewna Ucieczki. Ja biorę was pod mój płaszcz. Tam jesteście bezpieczni. Ofiarujcie i mnie wasze serce. Ufajcie mi i mojemu Synowi Jezusowi Chrystusowi. Módlcie się, kiedy widzicie te tak ciemne obrazy wojny, kiedy słyszycie tak ciemne wiadomości wojny - módlcie się! Módlcie się za ludzi, ofiarowanych w tej wojnie. Módlcie się i ofiarujcie mi wszystkie kraje ziemi w waszej modlitwie. Czcijcie drogocenną krew Jezusa, którą za was, dzieci, przelał. Ja Syna mojego na ziemi straciłam i odnalazłam. Ja znam boleść matek w żałobie. Módlcie się! Módlcie się też o to, bym w każdy dzień była z wami, bo jestem waszą ochroną. Wolą Ojca Niebieskiego jest, żebym wam przyszła z pomocą w panującym ucisku i zamieszaniu. Czcijcie Oblicze mojego boskiego Syna, Jezusa Chrystusa. Jest to moje najgłębsze życzenie. Wszystko dla chwały mojego umiłowanego Syna i Ojca Niebieskiego!

Kochane dzieci, oczekujcie z radością mojego boskiego Syna w Przenajświętszym Sakramencie Ołtarza. Oczekujcie Go w Jego Miłosierdziu w namaszczeniu. Bądźcie gotowi!

Przyjmijcie mnie całkowicie do waszego serca, abym mogła działać w was. Nie przyjmujcie świata, świat błądzi; przyjmijcie mojego Syna Jezusa w miłości i radości. Oddajcie się całkiem Jezusowi!”

W środku niszy ołtarza zobaczyłam nagle kulę ziemską. Obracała się. Nad Afganistanem i przyległymi państwami chylił się złoty kielich, z którego lała się krew na te państwa. Nad ziemią widniał złoty napis:

„Z powodu ciemności naród musi być oczyszczony. Ludzie zapomnieli o mnie, swoim Panu i liczą tylko na własne swe siły. Z ich własnych sił wytworzyło się to, co jest, bo nie pragną mojej pomocy!“

Potem zobaczyłam nad ziemią krzyż świetlny. Z niego szły promienie na kulę ziemską. Niebieski promień trafiał Niemcy, Szwajcarię i Włochy. Czerwony spadał na Rosję, Afrykę, Japonię i Chiny. Czarny promień spadał na Afganistan i USA. Południową Amerykę dotykał promień biały.

W tym zobaczyłam nad ziemią Praskie Dzieciątko. Nad nim była wstęga z napisem: „Niechaj przyjdzie moje Królestwo.“ Dzieciątko błogosławiło, po czym ziemia stała się niebieską kulą świetlną i wróciła do Jego ręki. Nad ziemią widziałam złoty krzyż.

Najświętsza Panna modliła się z nami różaniec i powiedziała:

„Kochane dzieci, błogosławię was w miłości mojego Syna Jezusa. Cieszy mnie wasza modlitwa! Ona daje mi pocieszenie, co chętnie od was przyjmuję. Będę się za wami wstawiała u Syna mojego boskiego, za każdego z was, który mnie dzisiaj w mojej Oazie Modlitwy odwiedził. Bóg i Pan, mój umiłowany Syn Jezus, niech będzie z wami!“

Pobłogosławiła nas i znikła w świetle. Aniołowie pozostali klęcząc i adorując przed światłem. Przed ołtarzem klęczał w modlitwie święty Charbel. W tylnej ławce ołtarza w czerwonych szatach święty Josaphat. W przedniej ławce przed ołtarzem siedział Papież Pius XII. (Pacelli). W lewej przedniej ławce klęczeli: Siostra Faustyna, Robert Bellarmin, Mirjam von Abellin i Teresa z Avili. Odmawiali razem różaniec.

Sievernich, 12.11.2001

W poniedziałek, 12.11.2001 odbyło się szesnaste spotkanie Niebieskiej Oazy Modlitewnej w kościele parafialnym w Sievernich. Odczułam silne gorąco. Zobaczyłam po lewej stronie ołtarza delikatną białą mgłę. Potem Matkę Bożą. Była cała w bieli (biała suknia, biały płaszcz, sięgający do stóp). Płaszcz ozdabiały złote róże i złota borta. W rękach trzymała złoty różaniec, składający się ze złotych róż. Matka Boża się uśmiechała. Włosy jej były całkiem pokryte płaszczem, który tworzył równocześnie welon. Stała na mglistej chmurce. U jej nóg widziałam złotą różę. Matka Boża błogosławiła nas. Podeszła do mnie i mówiła:

„Pozdrawiam i błogosławię was, kochane dzieci. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Mój Syn Jezus przysłał mnie do was, żebyście, dzieci, doszły do Niego. Ja jestem bramą, która was prowadzi do mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Ja jestem Oblubienicą Ducha Świętego. Kochane dzieci, módlcie się, przyjdźcie do mnie. Dzisiaj błogosławię każdego z was. Idę do każdego z was. Otwórzcie serca wasze, abym mogła w nich zamieszkać. Jeżeli ja zamieszkam w sercach waszych, to i mój Syn w nich zamieszka.

Kochane dzieci, mówiłam wam już często, jak ważne są Sakramenty Święte. Dzisiaj mówię do was jako Matka wasza. Mówię do tych, którzy już nie szanują Sakramentu Małżeństwa. Małżeństwo jest także ważnym sakramentem, bo z niego wyrasta za wolą mojego boskiego Syna owoc miłości. Mój ukochany Syn Jezus błogosławi małżonków i prosi o godne poszanowanie tego sakramentu. Zastanówcie się nad słowami, które mi Syn mój dał dla was! Mój ukochany Syn mówi wam w sprzeczności do wszystkich prądów światowych:- Szanujcie siebie w życiu, w codzienności. Bądźcie godni życia małżeńskiego, szanujcie siebie nawzajem! - Powiadam wam i ja: zważajcie na owoc, który wyrasta z sakramentu małżeństwa. Szanujcie dzieci. Ja jestem ochroną wszystkich rodzin! Nie czyńcie im nic złego, prowadźcie dzieci do mnie i do mojego boskiego Syna. Wszystkie rodziny i wszystkich synów moich ukochanych, kapłanów, zanurzam w moim niepokalanym Sercu. Rodziny przyznające się do mojego boskiego Syna i moi ukochani synowie uratują świat! Oni bowiem żyją w prawdzie i poznawają moje przyjście.

Proszę was o modlitwę, dzieci! Może powiecie: Matko, modlimy się, czyż nigdy nie będzie dosyć? Ja jednak odpowiadam wam: Módlcie się nieustannie z gorącą miłością, bądźcie jednością z moim ukochanym Synem, wtedy będziecie uzdrowieni. Przychodzę do was jako Matka wasza. Chcę was zaprowadzić do domu Ojca. Błagajcie Ducha Świętego o wszystkie łaski, które wam daje Ojciec.“

Najświętsza Panna stała uniesiona w powietrzu. Znajdowała się w niszy ołtarza. Potem uniosła się w górę ponad nas. Widziałam otwarte jej serce. Kolorowe prominie wychodziły z niego na nas i ogarnęły nas wszystkich. Na ziemi po lewej i prawej stronie Matki Bożej widziałam dwóch aniołów, niosących złote czarki. Panna Najświętsza była tak duża, że wypełniała prawie całą wnękę ołtarza.

Mówiła:

„Kochane dzieci, przyjdźcie i odwiedźcie mnie w mojej Oazie Modlitewnej. Jestem tutaj naprawdę obecna. Przy namaszczaniu mój Syn Jezus naprawdę do was przychodzi. Ja przyszłam do was, abyście odczuli moją bliskość, moją obecność. Macie odczuć, że jestem z wami, że biorę udział w waszych troskach i niedomogach. Nie pozostawię was samych! Musicie tylko przyjść do mnie i otworzyć się. Otwórzcie się na mojego boskiego Syna, Jezusa!“

Wokół serca Matki Bożej była złota korona cierniowa. Matka Boża szła do ludzi, a za nią szli ci dwaj aniołowie. Jedna z ich czarek napełniona była przeźroczystą cieczą, druga przeźroczystą maścią.

Matka Boża błogosławiła i patrzyła każdemu w serce. Najświętsza Panna zatrzymała się przed jedną z osób i powiedziała:

Ty przybyłaś tutaj i chcesz wiedzieć, czy ja się naprawdę w tym kościele objawiam. Ja tobie powiadam: Jestem Maryja, Niepokalana, Matka Boża. Ja objawiam się w tym kościele. Przyszłam dzisiaj do ciebie, by ci dać odczuć błogosławieństwo moje. Błogosławię cię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.“

Wróciła znowu na swoje poprzednie miejsce. Potem powiedziała:

Kochane dzieci, módlcie się bezustannie! Spójrzcie na fale nienawiści w świecie. Ciemność usiłuje was zaćmić. Nie miejcie nienawiści, wybaczajcie sobie nawzajem i kochajcie się. Wiedzcie, że jestem przy was w tych tak niespokojnych czasach. Ochraniam was moim płaszczem ochronnym.“

Potem rozchyliła płaszcz i ręce swoje, zaś my czuliśmy się schronieni i bezpieczni pod jej płaszczem. Ogarnął nas wszystkich słodki zapach róż. W płaszczu widziałam piękne światło.

Powiedziała:

„Idźcie do Jezusa. On jest źródłem wszelkich łask płynących z Ojca. Przychodzę do was, by wzmocnić mój kośćiół, który jest Kościołem i Ciałem mojego ukochanego Syna. W nim się uzdrowicie. Ja prowadzę mój Kościół, Kościół mojego Syna. Ja przygotowuję was na Jego ponowne przyjście. Nie pytajcie, kiedy ono będzie. Bądźcie raczej przygotowani na Jego ponowne przyjście! Spójrzcie na ucisk, spójrzcie na zamieszanie, w którym się znajdujecie. Moja pieśń was poprowadzi przez ucisk i przez zamieszki tego świata, a wy, dzieci, nie pójdziecie na zgubę. Ja jestem z wami i kocham was. Jestem waszą Matką!“

Widziałam świat ochroniony płaszczem Maryi. Ziemię znaczyły gdzie niegdzie rany krwawiące. Lecz Maryja błagała Jezusa. Zobaczyłam niebieskie światło, potem ich wiele. To światło zamykało rany ziemi. Maryja ukazała się w złotej koronie. Ziemia cała została zanurzona w niebieskim świetle. Nagle było wszystko niebieskim kolorem pokryte. Matka Boża objawiła się cała w bieli ze złotą koroną na głowie. Na ręku trzymała dziecię Jezus, które było także na biało ubrane. Trzymało w ręku niebieską kulę ziemską i berło. Dzieciątko błogosławiło nas i uśmiechało się. Wszystko było jakoby w przemianie.

Matka Boża powiedziała:

„To jest przemiana czasu. Wszystko ci pokazałam.“

Matka Boża podeszła z Dzieciątkiem Jezus do ludzi. Od Dziecięcia szło światło na każdego z nas.

Maryja powiedziała:

„Przedłóż mi wszystkie troski i potrzeby.

Powiedz tej rodzinie, że jestem obecna. Módlcie się, módlcie się, módlcie się i wybaczajcie sobie wzajemnie. Mój Syn życzy sobie od was tej ofiary przebaczenia. Jeżeli to nawet trudne dla was, proszę was o to, bo wtedy znajdziecie pokój za pomocą jednego z moich kapłanów. Mój boski Syn chce, by tak było.

Kochane dzieci, nie zapominajcie moich słów. Noście je w sercu waszym. Cokolwiek się w ziemskim czasie tym stanie, jestem przy was. Wołajcie mnie, módlcie się i rozmawiajcie ze mną i z moim ukochanym Synem Jezusem. Ja będę was wspomagała; wspomagała w troskach waszych, w potrzebach i w waszej codzienności. Oddajcie mi się całkowicie. Ojciec jest domem, który wszystko obejmuje, Syn jest Panem, który w nim żyje i zamieszkuje, a Matka, ja, jestem bramą, która was do mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa prowadzi. Módlcie się, módlcie się, módlcie się!“

Matka Boża pobłogosławiła nas i widzenie zanikło. Widziałam tylko jeszcze poświatę. W niszy ołtarza klęczeli: Siostra Faustyna, Mirjam von Abellin i Robert Bellarmin. Święty Charbel klęczał przed ołtarzem i skłaniał się do przodu przy każdym Ave. W tylnej ławce ołtarza siedział święty Josaphat. Był bogato przyozdobiony i miał na piersiach niezwykły krzyż. W przedniej ławce ołtarza siedział Papież Pius XII. W rękach trzymał złotą książkę. Wszyscy odmawiali różaniec razem z nami. Nad ołtarzem widniał w powietrzu wyjątkowy znak.

Sievernich.3.12.2001

W poniedziałek.3.12.2001 odczułam w czasie modlitwy różańcowej silne gorąco. Zobaczyłam owalne światło. Z tego światła wyszła Matka Boża. Była cała w białej szacie. (biały welon ze złotą bortą i biała suknia). Stała na kuli ziemskiej. Przy nodze jej widziałam złotą różę. Maryja miała ręce złożone. Widziałam w nich różaniec ze złotych róż. Matka Boża spojrzała najpierw na mnie, potem dopiero na wszystkich innych. Podeszła blisko do mnie i rzekła:

„Pozdrawiam i błogosławię was, kochane dzieci, w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Jestem Maryja, Matka Boża, Niepokalana. Moje pierwsze słowo, które jest słowem Ojca i słowem Syna, kieruję do moich synów, kapłanów. Synowie, wielce ukochani synowie, usłyszcie moje wołanie. Jest to wołanie waszej Matki. Wołanie waszej Matki jest wołaniem Ojca, jest wołaniem Syna, mojego boskiego Syna Jezusa. Moi ukochani synowie, nie słuchajcie na prądy świata, które was mącą. Słuchajcie głosu mojego ukochanego Syna Jezusa, który w swoim Kościele żyje i działa. Wielu moich synów nie chce brać słów moich do serca. Uważają wszystko za nie wiarygodne i nie wierzą w działanie mojego Syna Jezusa.

Nie wierzą w moje przyjście. Pragnę im powiedzieć: Moje wołanie, moja pieśń przenika świat. Synowie, przyjdźcie do mnie, ja kocham was, tak, jak mój boski Syn was kocha! Nawróćcie się i idźcie za moim boskim Synem Jezusem! Ukochani synowie kapłani, wołam was w imię mojego boskiego Syna Jezusa. Nie bójcie się!

Kościół doznaje wstrząsu przez świat, a ja jednak nie dopuszczę, by przeminął. Kościół pozostanie trwałym, tak, jak i mój ukochany Syn jest wiecznym, jest trwałym w Ojcu. Kościół zapromieniuje w Ojcu, bo jest przez Niego chroniony - ponieważ Ojciec w nim żyje - tak jak Jezus, mój ukochany Syn i tak jak ja w nim żyję. Wszelkie zbawienie wychodzi z niego, każda łaska wyjdzie z Kościoła, bo Kościół jest obdarowywany przez Ojca, przez Syna i przeze mnie, waszą Matkę.

Kochane dzieci, wielu z was uciskają troski i potrzeby.Przyjdźcie do mnie, do mojej Niebieskiej Oazy Modlitwy. Jestem w niej obecna. W niej udzielam wam łaski. Proście, proście, dzieci, z serca. Prośby wasze zanoszę do mojego boskiego Syna Jezusa. Kochane dzieci, okażcie miłość waszą Synowi mojemu. Korzystajcie z Sakramentów kościoła, by Syn mój mógł całkowicie zamieszkać w was. Wtedy będzie i na codzień z wami.

Moje dzieci, ja kocham was!“

Widziałam, jak Matka Boża się zbliża i to do każdego z nas. Miała otwarte serce, otoczone koroną cierniową. W sercu wbite były trzy miecze.Serce krwawiło. Tak szła eskortowana przez dwóch aniołów do każdego z nas. Przed jednym ojcem zakonnym zatrzymała się i powiedziała do niego: Ty byłeś w wielu miejscach, gdzie ja się objawiłam. Jestem tutaj obecna. Błogosławię cię w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!“ Po tym poszła dalej.

Zatrzymała się przy jednej osobie i prosiła ją usilnie o nawrócenie się. Powiedziała: „Nawróć się, ja proszę ciebie! Woła cię twoja Matka. Przyjdź do mnie!

Chcę pobłogosławić rodziny. Dla nich tu jestem. Kocham rodziny, które słuchają słowa mojego Syna Jezusa. Miejcie odwagę! Trzymajcie mocno razem. Ja wam pomogę, ja będę waszym wsparciem.

Kochane dzieci, spójrzcie, jestem dzisiaj całkowicie przy was. Między wami jest ktoś, który mnie pyta, czy może tę drogę do mnie także wybrać. Zadaje sobie pytanie, czy może to uczynić w zgromadzeniu klasztornym. Ja odpowiadam tobie, że możesz to uczvnić w imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa!“

Matka Boża uniosła się ponad nas. Wieniec kolorowych promieni wyłonił się z jej serca i wszystkich nas w sobie zanurzył.

Maryja powiedziała: „Dzieci, pokażę wam teraz moje ukochane Dziecię!” Matka Boża - teraz w białej szacie -miała na ręku Dzieciątko-Jezus.

Jezus powiedział: „Tak macie przyjść do mnie - w pokorze i w miłości. I wy także macie stać się jak dziecko.“ Jezus błogosławił obecnych. „Kto we mnie widzi zgorszenie, niech się gorszy! A przecież jestem źródłem wszelkich łask. Ja jestem Prawdą i Życiem!“ W rękach trzymał berło i kulę ziemską niebieskiego koloru, na której widniał napis: „Jezus Chrystus, który przyjdzie w chwale.“ Jezus powiedział: „Wyprowadzę was z wszelkiej nędzy i z wszelakiego ucisku. Ja jestem waszym Zbawcą. Przyjdźcie do mnie którzy jesteście obciążeni!“

Maryja powiedziała: „Mój Syn daje wam wszelkie łaski z Ojca. Idźcie i zachowajcie Jego łaskę w waszych sercach. Módlcie się do Niego z żarem miłośći, dzieci, bo On sam jest Miłością! Razem ze mną przeciwstawicie się wszelkim wichrom. Wszystko ze mną i z moim boskim Synem w Ojcu. Nie schodźcie na bezdroża kiedy was najdzie pokusa, bo ja jestem przy was. Ja wam pomogę. Dlatego mnie odwiedzajcie w kościele. Odwiedzajcie mojego ukochanego Syna i dajcie mu w darze miłość waszą. Ja jestem z wami.“

Maryja nas pobłogosławiła. Ziemia rozjaśniała, potem widzenie także. Maryja powiedziała: „Moje dziecko, ja kocham ciebie. Pozostań wierną mojemu Synowi Jezusowi. Jestem z tobą. Nie zatracaj odwagi.“

Objawienie znikło. Teraz widziałam przed ołtarzem na klęczkach Charbela. Z przodu po stronie prawej Papieża Piusa XII. i świętego Josaphata. Z przodu przed ołtarzem po lewej stronie klęczeli Mirjam von Abellin, Siostra Faustyna, Robert Bellarmin i brodaty mężczyzna w brązowym ubiorze. Obaj aniołowie, którzy towarzyszyli Matce Bożej pozostali jeszcze ze swoimi czarkami .

Nad ołtarzem promieniowała hostia świetlna jakby słońce. Na niej był napis „I H S”.

Sievernich, poniedziałek, 7.1.2002

Widzę owalne światło. Z niego wyłania się po lewej stronie ołtarza Matka Boża ubrana całkiem biało. Uniesiona lekko nad ziemią stoi na chmurce. Suknię ma białą, także i welon biały ze złotą bortą. Matka Boża uniesiona ponad nami zbliża się do mnie. Jej ciemne włosy są welonem prawie całkiem pokryte. W rękach trzyma świecący biały różaniec.

Mówi:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci, w imię mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Ja jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Dzieci, jak bardzo mnie wasze wołanie pociesza! Wołajcie, módlcie się, błagajcie za moich ukochanych synów, moich synów kapłanów, którzy ciągle są atakowani przez ciemność i narażeni pokusom!“ Teraz zobaczyłam wokół niej krąg pełen białych róż, promieniujących w dół, na nas. „Przychodzę do was, żebyście przetrwali ten czas ucisku. Objawiam się dla moich synów kapłanów i ludzi zakonu; oni mogą żyć całkowicie w kościele. Trzymajcie się mocno mojego Syna. Pozostańcie wierni Kościołowi!

Jest to mój apel do was. Czas, w którym się znajdujecie, jest ciężki, ale czas, który was czeka, jest pełen nędzy i ucisku. Dlatego przychodzę dzisiaj szczególnie do was. Nie schodźcie z drogi do domu Ojca.

Rodziny, wy, moje dzieci, ja kocham was. Jak bardzo ja was kocham! Co możecie dla mnie uczycić? Wzmacniajcie moich synów kapłanów i siostry i braci zakonu. Módlcie się za tych, którzy opuścili drogę swoją. W tak wielu zakresach zapanował nieporządek. Nie utwierdzajcie się w tym nieładzie! Pomyślcie o miłości, o przebaczeniu, o, miłosierdziu mojego Syna Jezusa. Mój ukochany Syn wszystko znowu zjednoczy. Kochane dzieci, ile nędzy jest w waszych rodzinach. Módlcie się mocno, a przyjdę do was z pomocą, która jest pomocą mojego boskiego Syna.” Matka Boża jest uniesiona i trwa w powietrzu. Z jej Serca wyłaniają się różnorodne promienie łaski. Promienie te ogarniają, wszystkich obecnych. „Uzyskacie odkupienie mojego ukochanego Syna. Widzę między wami osobę, która się martwi o syna swojego. Powiedz jej, że ją usłyszałam. Oddaj syna swego memu Niepokalanemu Sercu. Tobie powiadam, że jestem ci pomocą w imię mojego ukochanego Syna Jezusa.

Dzieci, wołajcie mnie, kiedy jesteście w nędzy. Ja słyszę was, nawet kiedy myślicie, że nie jestem u waszego boku. Ja przy boku waszym jestem.

Was, dzieci, proszę, módlcie się, módlcie się, módlcie się. Chociaż wam to ciągle mówić muszę: Módlcie się! Moje orędzie do was jest ważnym! Modlitwa was uświęca i wtedy mój boski Syn może zamieszkać w was. Mój ukochany Syn pozwala mi przebywać u was, bym mogła rozdać wam jego łaski, bo jego słowo to i moje, a jego słowo jest jednym ze słowem Ojca. Przyjdźcie do mnie, do mojej Niebieskiej Oazy Modlitewnej. Tutaj jestem zawsze obecna. Kochane dzieci, i dalsze orędzie kieruję do was: Zakładajcie małe ogniska domowe, małe Niebieskie Oazy Modlitewne. W ten sposób, mieszkając blisko siebie, możecie się we mnie i w Jezusie wzajemnie wspierać. Stańcie się moimi perłami modlitwy. Potem przyjdźcie tutaj do tego kościoła i przyjmijcie namaszczenie, które was umocni na ciele i na duszy. Komu ja dzisiaj to zlecenie powierzam, ten odczuje moje powołanie w sercu swoim. Moje zawołanie kieruje się do trzech osób. Czy słyszycie mnie, dzieci? Módlcie się w waszych domach, odwiedzajcie często kościół. To jest moja rada dla was. Słuchajcie synów kapłanów, którzy mi są bliscy.

Tobie, który planujesz wielkie święto, powiadam: Planuj ostrożnie, ale planuj to moje święto. Miejsce jest niewiadome. Jednak pozwól się prowadzić.”

Maryja idzie do spowiadających się. „Spowiedź, oczyszczanie duszy jest wielką łaską. Korzystajcie z niej. Uwolnijcie się, dzieci. Jak bardzo ja cieszę się i mój boski Syn Jezus ze spowiedzi od serca. Ciemność nie chce tego oczyszczenia dusz, bo nie chce waszego uświęcenia w Jezusie. Wy, jednak, kiedy pielęgnujecie ciało swoje, pielęgnujcie też regularnie i duszę. Nie zaniedbujcie jej, jest bowiem stworzona na wieczność.“

Matka Boża zbliża się do każdego. Za nią widzę dwóch aniołów. Każdy trzyma złotą czarkę. Matka Boża mówi do każdego z obecnych i każdego błogosławi. Jedną z osób tchnęła oddechem w czoło i pobłogosławiła ją. W czarkach aniołów dojrzałam przeźroczysty płyn i przejrzystą maść. Po jakimś czasie Matka Boża powróciła na swoje miejsce.

Dzieci, słuchajcie mego słowa. Ufajcie mojemu boskiemu Synowi, Jezusowi. Ja ochraniam was.“ Otworzyła swój płaszcz i my wszyscy, znaleźliśmy schronienie pod nim.Z niego płynęło bardzo jasne białe światło. Zostaliśmy całkowicie otoczeni jej światłem. „Przyjdźcie do mnie, ja wyleczę wasze rany. Dzisiaj rozdam wszystkim moje światło, które was uzdrowi na ciele i na duszy. Jestem z wami. Kiedy będziecie wychodzić z kościoła, macie powiedzieć: -Nasza Matka idzie z nami, idzie z nami, kiedy wracamy do domu.-W waszych sercach zaniesiecie moje światło do domu.“ Słup światła zeszedł na nas i przeszył nas wszystkich. „Odczujcie moją obecność, bo ja jestem ta, która was wzmacnia, Maryja, wasza Matka Niebieska.“

Zobaczyłam jej Serce otwarte, otoczone koroną z cierni. Zgromadzeni odmawiali różaniec.

Zanurzam was w moim Niepokalanym Sercu. Niech moja pieśń przepoi wasze dusze, żebyście usłyszeli głos mój w sercach waszych i żeby wam ciągle i ciągle zabrzmiewał. Moje dzieci, przez waszą modlitwę możecie Kościół wzmocnić. Jaka to dla was łaska! Będę do was przychodzić przez jakiś ziemski czas jeszcze. Potem was oczekuje nowe zadanie w Ojcu. To jest pewne i niech będzie wam oznajmione. Nie traćcie odwagi, bo będziecie mogli mnie odczuć. Dzieci, dlatego mnie odwiedzajcie i żyjcie według słów mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. - Powiadacie: - Matko, jest nam coraz trudniej, jak dzisiaj możemy jeszcze żyć według Ewangelii? - Odpowiadam wam: Z moją pomocą! Pomogę wam natychmiast, jeżeli sobie tego zażyczycie, dzieci. Ja was umocnię. Bądźcie odważni, bo ja jestem waszą Królową Nieba. Dzisiaj nadszedł czas, przygotujcie się, nie traćcie ziemskiego czasu! Ja kocham was, jak mogę zgubę waszą dopuścić! Wydarzenia na ziemi niech was nie obciążają. - Bądźcie w Synu moim Jezusie Chrystusie. Cokolwiek się stanie - ja jestem z wami. Jest to wola Ojca Niebieskiego. Amen.“

Amen wołają razem z Maryją aniołowie.

Przy ołtarzu widzę w tylnej ławce świętego Josaphata i z przodu Papieża Piusa XII. Święty Charbel klęczy przed ołtarzem i skłania się do przodu przy każdej modlitwie. W rękach trzyma małą niebieską promieniujacą książeczkę. Przed ołtarzem, po prawej i lewej jego stronie widzę Roberta Bellarmina, Mirjam von Abellin, Siostrę Faustynę i Ojca Pio, który skłania twarz aż do ziemi, kiedy się kłoni w modlitwie. Od niego bije jasne światło. Przyklęka i idzie do konfesjonału, gdzie pomaga spowiadającym się. Aniołowie są jeszcze obecni.

Sievernich, poniedziałek, 4.2.2002

Odczułam silny gorąc. Zobaczyłam owalne jasne światło po lewej stronie ołtarza. Promieniująca Matka Boża wyłoniła się z tego światła.

Ma na sobie biały welon sięgający do ziemi i ozdobiony złotą bortą. Głowę zdobi złota korona. Ubrana w białą suknię, ma serce otwarte, promieniste, otoczone cierniową koroną. Matka Boża ma ciemno brązowe włosy, spięte do tyłu. W rękach trzyma biały promieniujący różaniec. Jego krzyż jest złoty, też promienisty. Najświętsza Panna uśmiecha się. Pod jej stopami jest chmurka. Podchodząc blisko do mnie -

mówi:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Jestem Maryja, Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Jak bardzo, dzieci, cieszy mnie wasza modlitwa! Módlcie się, módlcie się módlcie się! Nie popuszczajcie w modlitwie! Tutaj jestem naprawdę obecna. Taka jest wola mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. O dzieci moje, jak bardzo was kocham, jak bardzo kocha was mój boski Syn Jezus. Kochajcie Go, dzieci, dajcie Mu też waszą miłość! Dzieci, ja wołam do was: „Módlcie się za Niemcy! Módlcie się za mioch ukochanych synów kapłanów, módlcie się za braci i siostry zakonne! Bądźcie wierni Kościołowi, wy, moi ukochani synowie kapłani, wy siostry i bracia zakonni. Nie schodźcie z drogi, którą wam wskazał mój boski Syn Jezus. Ukochane dzieci, zostańcie i wy wierne mojemu Synowi Jezusowi. Rodziny, was wołam szczególnie do siebie, bo ja was kocham. Wy jesteście kamieniami fundamentu Kościoła mojego ukochanego Syna Jezusa. Kochane dzieci, dzisiaj mówię do was Jako Maryja, Królowa wszystkich aniołów.

Jak bardzo ważnymi są święci! Często idą w zapomnienie. Wielu mówi, iż nie należy ich adorować. Jedynie Bóg Ojciec i Jezus Syn Jego mogą być adorowani i czczeni. Nie adorujcie świętych, ale czcijcie ich. Święci są wam drogowskazami. Wy, dzieci, które jesteście wyposażone w kartę, czym jest Ewangelia, by znaleźc zbawienie wasze, czyli dom Ojca - czy nie jest wam łatwiej znaleźć drogę waszą gdy jest oznaczona drogowskazem? Mąją nim dla was być święci. Mąją być drogowskazami i pomocnikami! Chętnie możecie tych tak licznych pomocników i tak wiele pomocnic mojego Syna boskiego wołać na ratunek. Święci modlą się za was i błagają u mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa i u Ojca Niebieskiego. Widzicie więc, jak ważni są dla was święci nieba.

Kochane dzieci, wzywam was do zakładania kółek modlitewnych w domach, małych Niebieskich Oaz Modlitwy. Przybędę do was w Sievernich do kościoła jeszcze trzy razy, jak dotąd. Potem będę was w większych odstępach wzywała na spotkania w kościele tym. Dla mojego narzędzia nie będę już co miesiąc w kościele widoczna. Ale na tym objawienia moje w Sievernich nie będą zakończone. Was, dzieci, zawołam od czasu do czasu do siebie. Słuchajcie jednak słów moich: Zakładajcie małe Niebieskie Oazy modlitewne. Wasza modlitwa za Niemcy jest ważna. Módlcie się, dzieci, zapraszajcie Ducha Świętego do waszych dusz. Niech wiara wasza nie będzie wiarą dobrobytu. Jaki bezbarwny posmak pozostawił dobrobyt w niejednej duszy! Dzieci, płońcie z miłości, abym w sercach waszych znalazła miejsce, abym do was, dzieci, mogła przyjść.”

Matka Boża rozprzestrzenia szatę swoją nad nami i obejmuje nią nas wszystkich.

„Ja chronię was, moje dzieci, bo jestem Maryja Niepokalana, Matka Boża. Tej młodej niewieście, która znosi obciążenia duchowe, powiedz, że ja ją uwolnię. Ona jest własnością mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. Ciemność musi ustąpić. Jej duszpasterz potrzebuje jeszcze trochę czasu ziemskiego, by została uwolniona. Potrzebna jest modlitwa.“

Zobaczyłam krew wypływającą z serca Maryi. Spływała na nas, jednak nim jeszcze do nas doszła, zamieniła się w czerwone, żółte i białe róże. Maryja podeszła do każdego. Za Matką Bożą ujrzałam dwóch świętych aniołów. Każdy z nich niósł w rękach napełnioną czarkę. Matka Boża zatrzymała się przed młodą kobietą po mojej prawej stronie i powiedziała: „Ty przyszłaś do mnie, co mnie ucieszyło. Jeżeli przychodzisz nadal z ciekawośći, chcę w serce twoje zaszczepić miłość mojego boskiego Syna Jezusa Chrystusa.“ Udzieliła jej błogosławieństwa i podchodziła do każdego z osobna, błogosławiąc go.

„Kochane dzieci, każdego z was wołam do siebie. Obojętnie co mówi wam świat, albo co świat uważa, czy też nie. Pozostańcie wierni mojemu Synowi. Miłość moją przekazuję do serc waszych. Czy odczuwacie moją bliskość? Ja jestem Matką waszą jak mogłabym zgodzić się na waszą zgubę! Zwiążę dusze wasze jak niebieską wstęgę, na moją niebieską wstęgę Oazy modlitewnej.“

W środku kościoła Matka Boża uniesiona trwała ponad nami. Wychodzące z jej serca promienie szły na każdego z nas: „Dzieci, nie lękajcie się, znajdźcie drogę do waszej Matki! Jak często już przyszłam do was! Nawróćcie się! To, co świat udaje, że działa, i wam ukazuje, nie przynosi błogosławieństwa. Świat składa się z niepokoju i z ciemności. Ucisk ten nie będzie mógł was przeszyć, jeżeli mnie przyjmiecie, bo ja was ochronię. Ciemność musi ustąpić, kiedy mnie zawołacie. Wołajcie mnie, ja jestem z wami, jestem bramą waszą! Wejdźcie przeze mnie do Jezusa, mojego umiłowanego Syna. Proszę was usilnie, zakładajcie małe Niebieskie Oazy Modlitewne, żebym mogła was posilić na ciele i na duszy. W tych oazach rozprzestrzenię moje łaski. Umocnię was w imię mojego boskiego Syna. Miłujcie się i przebaczajcie sobie wzajemnie, tak, jak czynił mój Syn Jezus. Jezus jest waszym Zbawieniem. Kocha was bardzo, nawet takimi, jak jesteście! Idźcie do niego, tacy, jak jesteście! On was poprowadzi, zaprowadzi do domu Ojca. Dzieci, nie lękajcie się! Przecież to droga wszechmocnej miłości, samej miłości.

Chcę wam jeszcze powiedzieć: Nie zważajcie na wydarzenia, które w świecie zajść muszą. Wszystko musi być poddane oczyszczeniu, bo w świecie panuje ciemność, która próbuje strącić dusze w przepaść. Wobec wszelakich wydarzeń módlcie się! „Wtedy moja pieśń napełni serca wasze i poprowadzi was w każdej potrzebie. Ja pozostanę z wami. Kiedy wychodzicie z kościoła, niesiecie mnie w sercach waszych.

Tej obciążonej niewieście powiedz:“ Matka Boża słyszała wołanie twe. Módl się i przebaczaj! Kiedy cierpisz, szukaj innej drogi. Zdrowia twojego nie wolno ci narażać. Przez spowiedź wybacz tym, którzy ci czynili źle. Przebacz i szukaj innej drogi.“

Maryja pobłogosławiła nas i wracała wolno do swojego światła. Święci aniołowie jeszcze pozostali. Nagle zobaczyłam Maryję całą w złocie, siedziała na tronie w powietrzu nad nami. Pod nią byli: Święty Charbel, Siostra Faustyna, Mirjam von Abellin, Ojciec Pio, Papież Pius XII. i Robert Bellarmin. Oni klęczeli przed nią i modlili się. Aniołowie zostali z nami.Wizja wygasła.

Sievernich, 4.3.2002

Zobaczyłam po lewej stronie ołtarza owalne jasne światło. Zrobiło mi się bardzo ciepło. Z promieni świetlnych wyszła Matka Boża w białych szatach. Biały welon ze złotą bortą sięgał do jej stóp. Na sukni pod szyją była także złota borta. Włosy pod welonem były spięte do tyłu. Ręce miała złożone do modlitwy. Widoczny w nich był różaniec koloru czerwonego. Krzyż różańca połyskiwał złotem. Maryja stała na chmurce, na której widniały trzy róże, biała, złota i czerwona. Matka Boża błogosławiąc uśmiechała się. Mówiła:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Ja jestem Maryja, Matka Boża, Maryja, Niepokalana. Mój Syn posłał mnie do was, mój boski ukochany Syn, Jezus Chrystus. Moje dzieci, wasza modlitwa osusza mi łzy. O dzieci, módlcie się, módlcie się! Módlcie się nie tylko słowami, ale i waszym sercem. Módlcie się tak, żebym mogła być całkiem z wami. Tego chce Ojciec Niebieski i mój boski Syn Jezus Chrystus. Wy, dzieci moje, stajecie się moimi perłami modlitewnymi, więc nie ustawajcie! Ci, którzy dzisiaj do mnie drogę znaleźli, otrzymają w prezencie łaski mojego Syna Jezusa Chrystusa.“

Matka Boża idzie do ludzi i błogosławi każdego osobno. Dwaj aniołowie ze złotymi czarkami idą za nią. Przed dwoma mężczyznami zatrzymuje się i mówi:

„Wy nie przychodzicie z wiary. Chcę was wzmocnić i pobłogosławić mocą mojego ukochanego Syna Jezusa.“

Błogosławi małego chłopca i musnęła jego czoło oddechem: Do matki powiada:

„Usłyszałam błaganie twoje i wysłuchałam. Idź i módl się.Oddaj się całkowicie mojemu Synowi.“

Wróciła na swoje dawne miejsce mówiąc:

„Kochane dzieci, ja jestem waszą bramą. Jednak miesiąc ten jest miesiącem mojego ukochanego Józefa. Jest to mój oblubieniec, mój ziemski zaślubiony i opiekun mojego boskiego Syna Jezusa.

Józef jest waszym obrońcą. On się troszczy o was. Nie zapominajcie jego wielkiego działania. Polecajcie się jemu z miłością. To jest słuszne i stanowi życzenie mojego boskiego Syna. Świat zapomniał cnoty Józefa. Wy, dzieci, ich nie zapominajcie. Niech Józef będzie i waszym poślubionym w codzienności. On wam pomoże i będzie u waszego boku. Módlcie się, dzieci, proście o pokój w świecie! Módlcie się!“

Ujrzałam jak Serce Matki Bożej się otworzyło i jak z niego szły kolorowe promienie na wszystkich ludzi. Wszyscy ludzie zostali zanurzeni w kolorowy wachlarz promieni. Najświętsza Panna uniosła się i stanęła na kuli ziemskiej. Zobaczyłam, jak wojna ludziom rozum mąci i jak niebieski różaniec ziemię ogarnia. Potem otoczyło ziemię niebieskie światło i ludzie odnajdywali po wielu wydarzeniach pokój.

Matka Boża mówi:

„W moim Synu Jezusie znajdziecie pokój, którego wam świat dać nie może. On sam jest miłością. Dzieci, wprowadzajcie w życie Ewangelię. Żyjcie ją dzisiaj, nie dopiero jutro i pozwólcie się ode mnie prowadzić do mojego Syna Jezusa. Jest tylko jedna droga do mojego syna - jest nią miłość i miłosierdzie. Niech to będzie droga wasza, dzieci. Kto nie jest dobrotliwym i miłosiernym, ten nie nosi w sobie miłości mojego Syna. Dlatego jest ważnym, dzieci, że przebaczacie i czynicie pokutę. To jest droga wasza, żadna inna nie prowadzi do mojego Syna. Dzieci, ja wzywam was ponownie, twórzcie małe Niebieskie Oazy modlitewne. W nich rozprzestrzenię moją łaskę, która jest łaską mojego umiłowanego Syna Jezusa. Ja jestem całkowicie obecna w moich Niebieskich Oazach Modlitewnych.

Mam prośbę do was, dzieci: Popatrzcie na moje narzędzie, które wybrałam. Ono jest słabe. Dlatego życzę sobie, by nie było znane po nazwisku i nie było zaczepiane. Moje błogosławieństwo otrzymujecie ode mnie. Narzędzie moje otrzymuje moją łaskę i oddaje ją według woli mojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa dalej wam, moim dzieciom. Abym mogła dalej przekazywać łaski mojemu małemu kwiatuszkowi, musi on pozostać całkiem małym, nieznacznym. Musi on być całkowicie wolnym. Czy spełnicie mi to życzenie? Módlcie się za nią, bo i ona nie może dla was więcej uczynić, jak tylko u mnie i u Syna mojego prosić i błagać.

Mój mały kwiatku, kocham cię i błogosławię w imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa.

Przekaż mężczyźnie, który zamierza uratować małżeństwo swoje: Miłość moźe tylko w wolności wzrastać. Miłość i wolność należą do siebie. Postaraj się stworzyć wolność i módl się dalej.

Kochane dzieci, widzę wasze problemy. Anneliese, Anneliese, widzę też twoje troski. Bądź wierna mojemu Synowi! Módl się! Wszystko będzie dobrze.“

Teraz podchodzi do nas.

„Ciebie błogosławię, matko pięciorga dzieci, które ci podarowałam w imię mojego umiłowanego Syna, Jezusa. Ja ciebie wzmacniam. We mnie znajdziesz siłę. Dzieci są darem Ojca Niebieskiego. Mimo, że często są dla was wyczerpujące, idźcie razem z nimi drogą mojego Syna Jezusa Chrystusa. Nie zostawiajcie je samymi!

Kochane dzieci, pozwólcie się namaszczać. - Nawet wtedy, kiedy tutaj dla was nie jestem widoczna.To miejsce uświęciłam. Niech ono stanie się miejscem adoracji. Dzieci, módlcie się dalej tam. Nawet kiedy nie zawsze w kościele tym będę widoczna, uświęciłam go i tutaj będą rozdawane łaski mojego ukochanego Syna Jezusa. Jest to moim życzeniem: Módlcie się tutaj do mojego Syna Jezusa! Utrzymujcie adorację. Będę zawsze przy was. Ja poprowadzę was do domu waszego i ochronię was. Ja proszę was codziennie o modlitwę, dzieci, abym mogła być w waszych sercach.

Moje narzędzie sprawi obraz taki, jak przyszłam do was w Sievernich, jako Maryja, Niepokalana. Za pomocą tego obrazu będzie udzielane wam błogosławieństwo moje. Ono uwolni was od wszelkiej ciemności, bo ja błogosławię moje obrazy.

Dzieci, ja kocham was. Módlcie się za Niemcy, aby nie poszły na zgubę.“

Widzenie zamienia się w światło. Przed ołtarzem widzę klęczących: Charbel, który się przy każdej modlitwie skłania, Pius XII., Josaphat, Siostra Faustyna i Mirjam von Abellin. Aniołowie są jeszcze obecni.

Sievernich, poniedziałek, 15.4.2002

W niszy ołtarza widzę jasne owalne światło. Równocześnie ogarnia mnie ciepło. Widzę Matkę Bożą Maryję, jako Niepokalaną. Stoi po lewej stronie ołtarza. Stoi bosa na chmurce. Chmurkę zdobią ułożone w półkolu trzy róże, biała, złota i czerwona. Matka Boża ma ręce złożone do modlitwy. Trzyma różaniec, którego Ave-perełki są niebieskie, a perełki na Ojcze nasz białe. Matka Boża błogosławi nas i mówi:

„Pozdrawiam i błogosławię was, kochane dzieci. W imię mojego boskiego Syna przychodzę do was. Jestem Maryja, Matka Boża, Maryja, Niepokalana. Przyszłam do was, moje dzieci, by każdego z was po-błogosławić. Dzieci, to bardzo potrzebne, że przychodzę do każdego z was. Przychodzę do was jako Matka. Cieszy mnie wasza modlitwa. Wasza modlitwa mnie pociesza. Kocham was, moje dzieci. Stańcie się moimi perełkami modlitewnymi!

Wołam moich kochanych kapłanów! Przyjdźcie do waszej Matki. Złączcie się i idźcie za mną. Wzmacniajcie się wzajemnie. Niech jeden dla drugiego będzie obecny. Razem dla mojego Syna Jezusa Chrystusa, razem z Nim i ze mną, Jego Matką Niebieską, będziecie umocnieni.“

Matka Boża udała się do zebranych. Za nią szli dwaj na biało ubrani aniołowie. Maryja namaszczała każdego z osobna przeźroczystą maścią, błogosławiąc go. Zatrzymała się przed niewiastą o krótkich włosach w białym żakiecie. Powiedziała:

„Ciebie wołałam. Masz wiernie stać do Syna Mojego, Jezusa. Chodź do mnie, moje dziecko!“

Przeszła dalej, do młodej kobiety. Błogosławiła ją i tchnęła oddechem jej czoło.Maryja wyszła do ludzi stojących przed kościołem. Powiedziała:

„Wam przynoszę w darze moją łaskę, tak, jak ją i dzieciom w kościele darowałam. Więc nie lękajcie się. Ja jestem przy was!“

Razem z aniołami wróciła na swoje stare miejsce.Zobaczyłam serce Matki Bożej otwarte i promieniujące. Wyłaniające się z serca kolorowe promienie szły do nas. Byliśmy ogarnięci całym wachlarzem promieni.

„Kochane dzieci, przynoście mi w modlitwie wasze potrzeby i troski. Módlcie się, proście i błagajcie z całego serca, wtedy będę przy was. To miejsce i ten kościół wybrałam osobiście i pobłogosławiłam go mocą mojego boskiego Syna. Tam będę z wami, kiedy mnie z całego serca wołać będziecie. Wam, dzieciom, daję łaskę moją. źródłem tej łaski jest mój ukochany boski Syn. Ja jednak podaruję wam znak mojej miłości.“

„Kochane dzieci, żyjcie ze sobą w zgodzie. Nie dopuszczajcie, by szatan was kusił i zajmował miejsce w waszych rodzinach. Módlcie się za wszystkich członków rodziny. Oddajcie ich mojemu Niepokalanemu Sercu. Dzieci, nie zważajcie na niepokój na ziemi. Módlcie się o pokój. Módlcie się i błagajcie za tych, którzy wydają się być władcami, ale nimi nie są. Oddajcie ich mojemu Niepokalanemu Sercu, bym mogła rozmawiać z nimi, tak, by usłyszeli mój głos.

Powiedz mojej kochanej osobie, która przyszła do mnie z daleka, - że ją kocham, bo jestem z nią. Jej miłość niesie ją do mojego Syna. Niech modli się wytrwale w sercu swoim. Jej towarzyszowi niech powie ode mnie, by został wiernym Synowi mojemu, Jezusowi. On poprowadzi go. Jego cisza jest zasługą jego. -

Kochane dzieci, przyszłam do was, by wam dzisiaj przedstawić moją uświęconą miejscowość. Jestem tutaj zawsze, kiedy mnie z serca wołać będziecie. Tutaj życzę sobie waszej modlitwy. Ziemia brnie w nieładzie. Tam, gdzie nie ma mojego ukochanego Syna Jezusa, gdzie mnie nie ma, panuje nieład. Jednak, kto mojego Syna Jezusa Chrystusa zna i kto mnie zna, nie ugrzęźnie w tym zamieszaniu.

Dzieci, nawet kiedy uważacie to za zbyteczne, wspomnę ciągle i ciągle: Za pomocą waszej czystej modlitwy, która się do mnie z serc waszych unosi, możecie, dzieci, świat uratować! Od was zależy, czy ja moje łaski, które są łaskami mojego boskiego Syna, rozdawać będę. Słuchajcie moich słów, módlcie się, módlcie się, módlcie się!

Odprowadzam was do waszych domów. Żyjcie w nich miłość Syna mojego. Żyjcie ewangelię i płońcie miłością. Żyjcie w sakramentach, one was uzdrawiają. Bierzcie moje słowa poważnie. Żyjcie w sakramentach. Wszystko, co ja wam mówię, wszystkie moje słowa są prawdą.Są to słowa mojego umiłowanego Syna Jezusa Chrystusa i słowa Ojca Niebieskiego.

Was, dzieci, ochraniam. Dzisiaj biorę wszystkich, którzy znaleźli drogę do mnie, pod mój płaszcz ochronny.“

Matka Boża uniosła się w górę, wzrastała w przestrzeni i rozchyliła swój płaszcz. Z płaszcza promieniowało jasne, ciepłe światło. Zostaliśmy wszyscy nim otuleni, nawet ludzie stojący przed kościołem.

Dzieci, życzę sobie od was w maju specjalnej modlitwy o pokój w świecie. Poświęcajcie miejscowości wasze mojemu Niepokalanemu Sercu. Jest to moje życzenie. Ja dam wam łaskę moją, która jest łaską mojego Syna. Weźcie to moje życzenie pod uwagę, proszę, weźcie! Już wnet będę razem z synem moim do was mówiła.

Mój Syn Jezus kocha was tak bardzo. On wysłał mnie do was, by was nie zmylono, żebyście nie szli na zgubę. Żebyście widzieli drogę Jego i szli na niej mimo wszelkich przeciwności. Ze mną to potraficie. Ze mną droga ta będzie lekka. Daję wam na to słowo moje.

Moi kapłani, was wszystkich wołam do siebie! Przyjdźcie do mnie. Diakoni, pracownicy z winnicy, ja wołam was. Nie pozwólcie się wprowadzać w błąd, żyjcie według ewangelii. Trzymajcie się mocno prawdy, którą jest mój Syn Jezus. - Co chore, przemija. Ale ja przygotuję przyjście mojego Syna. To jest Jego wola. To jest wola Ojca Niebieskiego.

Spójrz moje dziecko na moją koronę. Mój ukochany Syn podarował mi ją. Przez niego ją dostałam, to jego znak. Tak samo i wy, dzieci, możecie spodziewać się jego miłości, miłości mojego Syna Jezusa. Kochajcie go z całego serca, kochajcie go w waszej prostocie. To miłość otwiera wam bramy nieba. Moje dzieci, bądźcie wierne mojemu Synowi.Bądźcie miłosierne wobec tych, którzy z jego powodu mówią kłamliwie o was. Ja kocham was.“

Przed ołtarzem w czasie modlitwy różańca i jeszcze przed Mszą świetą klęczą: Siostra Faustyna, święty Charbel, Robert Bellarmin i Papież Pius XII. Oni skłaniają się przy każdym Ave.

Sievernich, 13.5.2002

W czasie modlitwy różańca zrobiło mi się bardzo ciepło. Ujrzałam jasne owalne światło po lewej stronie ołtarza. Z tego światła wyszła Matka Boża. Matka Boża przyszła jako Niepokalana, ze złotą koroną na głowie. Na rękach niosła Jezusa, który przychodzi do nas jako dziecię. Jezus ubrany był w białą szatę, tak, jak i Matka jego. Główkę dziecięcia zdobiły promienie. Włoski jego połyskiwały złotem.

Matka Boża z Dzieciątkiem swoim stała bosa na obłoczku. U jej nóg tworzyły trzy róże półkole. Podeszła ze swoim Synem Jezusem bliżej do mnie. Dziecię Jezus trzymało w swojej lewej rączce kulę ziemską ze złotym krzyżykiem na górze i w prawej rączce berło, złoto promieniujące.

Matka Boża mówiła:

„Pozdrawiam i błogosławię was, moje dzieci. Jestem Maryja, Matka Boża, Maryja, Niepokalana. Dzisiaj przychodzę z moim ukochanym Synem Jezusem do was. Przeżyjcie Jego miłość, przeżyjcie Jego łaskę! Spójrzcie, to jest mój umiłowany boski Syn!“ Matka Boża podniosła Dziecię do góry i wiele promieni świetlnych szło z Dziecięcia na ludzi.

„Dzisiaj chcę wołać do was: Módlcie się, płońcie z miłości do Niego! On jest Alpha i Omega. On jest wam początkiem i końcem. Mój boski Syn mówi do was.”

Kiedy Jezus mówi, bije wielka światIość z niego:

„Kochane dzieci, błogosławię was w Ojcu. Przychodzę do was jako miłosierny Zbawca. Przychodzę jako dziecko Ojca Niebieskiego. Jako król w największej skromnocie. Ja jestem Królem Miłości. Stańcie i wy się dziećmi Ojca Niebieskiego. Nie zważajcie na to, co świat wam wmawia. Bądźcie skromni w sercu i kochajcie mnie i Ojca w Niebie. Zanoście Mu miłość waszą. Ufajcie waszemu Ojcu Niebieskiemu i mnie, Synowi Jego, Jezusowi Chrystusowi. Dzisiaj przychodzę do was, by wam rozdać łaski moje. Wszyskie wasze sprawy, zmartwienia i potrzeby słyszałem. Módlcie się i zostańcie mi wierni. Ja jestem waszą pomocą, jestem waszym Zbawcą. Wiele trosk was uciska i obciąża, wołajcie do mnie i weźcie wasz krzyż na siebie. Wołajcie jeszcze bardziej do mnie. Ja jestem waszym Zbawicielem. Waszym ratunkiem jest, zostać takim, jak dziecko; dziecko Ojca Niebieskiego. To jest już wszystko, to jedna całość.”

Kiedy spojrzałam w oczy Dziecięcia, zobaczyłam całą jego drogę życiową tu na ziemi. Potem ujrzałam część nieba, w nim Jezusa w chwale na tronie. Mówił:

„Moi mali, kochajcie się. Miłość prowadzi was do mnie. Najmniejszy z was wejdzie do nieba. Niema żadnych przeszkód, które mogły by zagrodzić mu tę drogę. Dlatego nie ubiegajcie się za tym, by w świecie być wielkim, starajcie się być małym i o to, by całkowicie należeć do mnie. Pozostańcie całkiem we mnie!“

Zobaczyłam jak Matka Boża Boże Dziecię do ludzi niesie. Jezus błogosławił każdego z osobna. Matka Boża szła z Dziecięciem Jezus pod ołtarz, potem do Zakrystii. Za nimi szli dwaj aniołowie w białych szatach. Opuścili kościół i błogosławili ludzi stojących na dworze. Zatrzymali się przy młodej niewieście o długich ciemnych włosach.

Jezus pobłogosławił tę niewiastę i pocałował ją w czoło. Matka Niebieska podchodziła z Dziecięciem do wszystkich ludzi, którzy stali na dworze przed kościołem. Po jakimś czasie weszli z powrotem do kościoła i zatrzymali się w drodze przy niewieście o siwych włosach, w okularach, ubranej w czarny żakiet. Klęczała w kościele po lewej stronie muru bocznego. Matka Boża przystanęła przed zakonnicą w okularach, która stała w pobliżu. Jezus powiedział do niej słowo, którego nie mogłam zrozumieć, gdyż było to słowo hebraiskie. Matka Boża powróciła z Dziecięciem na rękach przed ołtarz. Jezus powiedział:

„Wy mali, szanujcie i wy małych i słabych. Im otworzę osobiście bramę nieba. Was, pysznych upokarzam, kiedy do was przemawiam jako dziecko. Wy tego nie przyjmujecie. Ja jednak mogę przyjść do was jako król, czy też jako dziecko. Wszystko jest we mnie. Wszystko jest w Ojcu, z którego do was przychodzę. Ja jestem z Ojcem Jednością. - Jak wy chcecie mnie zrozumieć, kiedy sami nie stajecie się jak dzieci! Jest to mój apel do kapłanów i do ludzi zakonu: Stańcie się całkiem mali, płońcie żarem miłości, abym mógł przebywać u was; abym wam w Ojcu mógł dać koronę źycia. Amen.“

Matka Boża się uśmiechała: „To są słowa mojego kochanego Syna do was!“

Obydwa Serca, Jezusa i Maryi zapromieniowały. Byliśmy zanurzeni w promieniach.

Maryja powiedziała:

„Czy zrozumieliście słowa mojego Syna Jezusa? Weźcie sobie je do serca. Kto z was już bywa małym dla Jezusa? Ja pomogę wam, jeżeli to spróbujecie. Jeżeli chcecie być małymi, idziecie drogą zbawienia. Droga ta prowadzi do mojego Syna. Nie zważajcie na świat, nie zważajcie na sławę i honory. Skierujcie wzrok wasz na mojego kochanego Syna Jezusa Chrystusa.“

Zostajemy wszyscy ogarnięci czerwonym światłem. Maryja mówi:

„To miejsce, ten kościół, moje dzieci, ja poświęciłam mocą mojego ukochanego Syna Jezusa. On wam nadal daje łaski w tym kościele. Ja powrócę do tego miejsca. W październiku przyjdę znowu do was w kościele tym. Do tego czasu będę wam w tym miejscu łaski towarzyszyła niewidocznie. Łaski, które mój Syn Jezus wam w tym kościele daje, pokażą, że kościół ten błogosławiłam, że w nim się objawiłam. Działalność mojego Syna nie jest zakończona. Módlcie się, błagajcie z całego serca. Nawet kiedy mnie nie widzicie, jestem z wami!

Dzisiaj chcę wszystkich obecnych umocnić. Przede wszystkim moich ukochanych synów, kapłanów! Wzmacniam was!“

Do kapłana z Indii mówi: „Synu mój, ja ciebie wołałam. Pozostań siInym we mnie!“

Do innego kapłana mówi: „Mój synu, musiałeś dużo wycierpieć. Jestem przy tobie. Ofiaruj wszystko mojemu Synowi!

Ty, mała perełko modlitwy, nie miej lęku! To jestem ja, Królowa Nieba, Matka Zbawiciela, Niepokalana, która przychodzi do ciebie. Ty mnie widzisz i ja mówię do ciebie. Ty widzisz, jakich łask udzielam dla Niemiec. Chcę Niemcy uratować i ludzi, co do mnie błagając wołają. Przyjdźcie do mnie, którzy płoniecie miłością. Wy, chorzy i zrozpaczeni, jestem wam pomocą i siłą. Mój Syn jest waszym Zbawieniem!

Moje dzieci, wasze modlitwy są mi pociechą. Przychodźcie do mnie, nie zostawię was samych. Jestem przy was. Chce tego mój boski Syn, chce tego Ojciec Niebieski. Rozpromieniajcie i wy moją obecność. Bądźcie miłosierni i dobrotliwi. Żyjcie Ewangelię. Wzmacniajcie i uzdrawiajcie się w sakramentach, którymi was Kościół darzy, które wam od mojego Syna Jezusa zostały dane w prezencie. Pozostańcie wierni mojemu Synowi. Niech waszą codzienność cechuje stanowczość. To codzienność nakłada ucisk na dusze wasze. Ze mną, dzieci moje, możecie wszystko pokonać, jeżeli się całkowicie oddacie Synowi mojemu, Jezusowi.

Kocham was. Błogosławię was. Przemyślcie moje słowa. Czytajcie codziennie słowa mojego ukochanego Syna, abyście w Nim pozostali. Módlcie się, módlcie się, módlcie się!

Będę ochraniać was i ten mój kraj. Amen.“

Przed ołtarzem zostali klęcząc: Mirjam von Abellin, Siostra Faustyna, święty Josaphat, święty Charbel i Papież Pius XII. Odmawiali z nami różaniec.

Sievernich, poniedziałek, 7.10.2002

Przyjęłam Matkę Bożą w pewnym miejscu w Sievernich, gdzie się ze mną umówiła. Widziałam przedtem trzy błyskawice na niebie.

Matka Boża zeszła do mnie z nieba jako Niepokalana. Wyszła z jasnego owalnego światła do mnie. Całkiem blisko do mnie. Byłam jak zelektryzowana.

Mówiła: „Pozdrawiam cię, moja mała perełko modlitwy. Jestem Maryja Niepokalana, Maryja, Matka Boża. Moja mała perełko modlitwy, przekazuję ci tutaj klucze mojego umiłowanego boskiego Syna Jezusa Chrystusa. Milcz o tym, milcz! Klucze te służą ci jako broń przeciwko ciemności. Teraz wiesz, co się stanie.

Teraz idę do moich dzieci, by wszystkie pobłogosławić, które tu przyszły do mnie. Ciebie także błogosławię, mała perełko, w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Moi kapłani, moi kapłani, wołam was, abyście przyszli do mnie. Jestem waszą Matką. Nie opuszczajcie mojego Syna Jezusa! On jest moim boskim, wielce ukochanym Synem. On jest waszym królem, Królem we wszelkiej skromności.

Błogosławię twoich dobrych pomocników. Dzisiaj idę do niewiasty, która ma chorego syna. Obydwoje przybyli dzisiaj do mnie. Błogosławieństwo mojego ukochanego Syna niech będzie z tobą, tak, jak i ja z tobą jestem.

Idź teraz do kościoła!“

Matka Boża szła naprzód. Poszłam za nią. Zatrzymała się u ludzi czekających przed kościołem i błogosławiła ich. Wskazała mi drogę do zakrystii. W kościele zobaczyłam, jak Niepokalana uniesiona w powietrzu zbliża się do ludzi i błogosławi. Potem szła do niszy ołtarza z dwoma aniołami, którzy w małym odstępie podążali za Najświętszą Panną.

Powiedziała: „Moje dziecko, ty otrzymałaś moje klucze, więc nie martw się. Wszystko się tak stać musi. Ja jestem Królową Nieba, Maryja, Niepokalana.

Kochane dzieci, wołam was do Sievernich. Módlcie się, przychodźcie do kościoła, który jest kościołem mojego ukochanego boskiego Syna. Przyszłam dzisiaj do was, by uleczyć wasze rany. Módlcie się, dzieci, módlcie! Jeżeli będziecie prosić z serca, da wam mój Syn wiele łask. Jednej z niewiast dam dzisiaj przez mojego boskiego Syna Jezusa pokój duszy. To, co ją obciążało, już nie istnieje.“

Przeszła do dzieci po lewej stronie ołtarza. Od jej postaci świato jakby płynęło na dzieci. Unosząc się, rozchyliła swój płaszcz.

Mówi: „Moje dzieci, chodźcie pod płaszcz mój. Chcę was ochronić. Jestem waszą Matką.“

Nas wszystkich, wewnątrz i na zewnątrz kościoła, ogarnęła Maryja swoim płaszczem. Równocześnie zanurzyła nas wszystkich w cudowne światło. Promienie szły z otwartego jej serca i wachlarz ze światła nie omijał nikogo. Korona Matki Bożej jaśniała wyjątkowo pięknie i zauważyłam dwanaście gwiazd tworzących obręcz wokół Głowy Maryi.

Do powstania umieszczonej fotografii: Jedna z pielgrzymujących prosiła w dniach poprzednich o znak na słońcu. 7. października 2002 roku, pomiędzy godziną 17-18-tą w czasie objawienia świadomie robiła zdjęcie słońca. Powstała ta fotografia. Wypowiedź Matki Bożej w tym dniu: „Jednej z niewiast podaruję w tym dniu - dzisiaj przez mojego boskiego Syna pokój duszy. To, co ją obarcza, już nie istnieje.“ Ta osoba stosuje wypowiedź tę do siebie.

„Wszystko, co wam mówię stanie się. Świat nie będzie kochał Syna mojego. Człowiek świecki nie pomyśli o wielkiej mocy mojego boskiego Syna. Człowiek świata żyje, jakby nie było Ojca w Niebie. Jeszcze czas jakiś, a zobaczycie, że wydarzenia, które wam przepowiedziałam w Fatimie, nadejdą. Jeszcze nieco czasu, pierwszy klucz, który dałam tobie, spełni się. Jedynie dla twojego Ojca świętego w Rzymie, a mojemu ukochanemu pasterzowi, daję klucze. Proszę, milcz. Nie bedą tobie wierzyli. A jednak się wszystko spełni.

Kocham dzieci moje i nie dopuszczę do ich zguby. Przyszłam do was, byście mogli być uzdrowieni. Taka jest wola mojego ukochanego boskiego Syna.

Kapłanowi temu mówię: - Nabierz odwagi. Dam ci wszystko. Jestem z tobą.

Mój Syn działa, a ja działam z nim.

Dzieci, żyjcie Ewangelię. Nawet kiedy mnie nie zawsze widzicie i słów moich nie słyszycie - ja widzę i słyszę, co wy czynicie. Spełnijcie moje życzenie i módlcie się. Jestem waszą Matką i was nie opuszczę.

Pobłogosławiłam was wszystkich. Tak chce mój boski Syn Jezus. Ja daję wam moją łaskę. Daję łaskę dla syna i jego matki. Łaskę dla mężczyzn, kobiet i dzieci. Ja kocham dzieci, które przychodzą do mnie, bo jestem ich Matką niebieską. Moje wołanie idzie także do moich kapłanów. Zważajcie na moich małych, uważajcie na nich.”

Matka Boża trzymała w rękach kościół: „To miejsce wybrałam ja. „Dla pewnego kapłana: „Milcz i módl się. Drogę ci wskazałam.“

Dam wam znak od siebie, jeźeli mój Syn tego chce. Wszystko się spełni.“

Matka Boża unosi się i ukazuje się w zakrystii. Błogosławi nas wszystkich.

„Ja wołam was! Moje dzieci, ja wołam was do módlitwy, ofiar i pokuty. Ludzie ziemscy mojego wołania nie zrozumieją. Jednak moje działanie w tutejszym kościele - tak chce mój Syn - wykaże im, że Ojciec w Niebie chce tego, co ja wam mówię. Jest to plan Ojca, że przed tym ogromnym przełomem do was przychodzę.“

Zobaczyłam, jak stanęła na kuli ziemskiej, która się zatrzęsła. Nastąpiły huragany i deszcze i cała natura zatraciła normę.

Idźcie do mojego Syna i wierzcie w mojego ukochanego boskiego Syna. Moi kapłani uratują ziemię! Słuchajcie moich słów: Moi kapłani i ci, co do mnie należą, uratują ziemię i ludzi! Nabierzcie odwagi! Ja jestem przy was, nawet kiedy mnie nie widzicie. Nawróćcie się, dzieci, nawróćcie się! Ze mną będziecie mogli znieść wszystko. Beze mnie będziecie się skarżyć.“

Matka Boża zajaśniała jak słońce.

„Moje dziecko, ja jestem twoją pocieszycielką. Ja kocham ciebie. Chodź do mnie, jestem twoją Matką. Dzieci, ja jestem tutaj, w tym miejscu. Chodźcie do mnie!

Ty, moja mała perełko modlitwy, będziesz przechodziła egzaminy, jednak wszystko stanie się tak, jak mój Syn sobie życzy. Niech ci wystarcza, że jestem przy tobie.“

Teraz ukazał się złoty, duży wąski krzyż z promieniami.

„Moje dzieci, ja wytrę wasze łzy. Zostańcie wierni Kościołowi katolickiemu. Cokolwiek się stanie, jakie tylko na Kościół najdą próby, bądźcie mu wierni. To jest droga prawdy. Nie osądzajcie go. Mój ukochany boski Syn mówi: - Spójrz, uczynię wszystko nowym!“ -

Daję ci moje błogosławieństwo. Cieszę się, że przyszliście do mnie. Wy, modlący się, którzy modlicie się z serca, jesteście dla mnie czystą radością. Ja kocham was! Jesteście mi pocieszeniem, bo osuszacie mi łzy.“

Matka Boża unosi się i zanika w świetle. Aniołowie jeszcze zostali.

Przed ołtarzem pozostali na klęcząco modląc się: Ojciec Pio, Charbel, Mirjam von Abellin, Papież Pius XII., Robert Bellarmin i Josaphat.

Sievernich, 3. lutego 2003

Około godziny 17, 30 ukazała się Matka Boża na czas około dziesięciu minut. Przez dłuższą chwilę trzymałam ręce moje na kształt szali. Widziałam Matkę Bożą w białej szacie, jak jest przedstawiona na obrazie jako Niepokalana. W rękach złożonych do modlitwy miała różaniec z niebieskich róż. Najświętsza Panna stała na kuli ziemskiej. Powiedziała mi, że modlitwy obecnych osuszają jej łzy. Wskazała, że mam ręce moje formować jak czarę i wszystkie intencje modlitewne moje i obecnych włożyć w nią. Uczyniłam to i Matka Boża wzięła wszystkie intencje z moich rąk i przycisnęła je do swojego Niepokalanego Serca. Do moich rąk, które trzymałam jeszcze uformowane w szalę, włożyła mi Niepokalana białą różę. Mówiła do mnie łagodnym, lecz upominającym głosem:

„Tym razem nie mogę zapobiec, by kielich mojego Syna nie chylił się nad ludźmi! Was jednak schronię pod moim okrywającym płaszczem. Módlcie się, módlcie się, módlcie się!“

Potem widziałam w kościele zmarłego już Ojca Pio, a później jeszcze zmarłego Papieża Piusa XII.

W poniedziałek, 17. lutego 2003 widziałam w Sievernich w kościele zmarłego Papieża Piusa XII., i chłopaka w garniturze, który mógł mieć około lat dwunastu. Później pokazał mi się ten chłopak ponownie. Trzymał on w lewej ręce książkę i pokazywał trzema palcami prawej ręki liczbę trzy. Ponieważ nie znałam tego chłopca, opisałam go modlącym się. Któryś z nich podał mi obrazek z wizerunkiem i poznałam w nim młodocianego świętego Dominika Savio. Dowiedziałam się, że był on ulubionym uczniem świętego Don Bosko, wielkiego Świętego młodzieży. W roku 1954 Pius XII. ogłosił go świętym. 10. marca widziałam go poraz trzeci.

Sievernich, 10 marca 2003

Zabaczyłam Matkę Bożą ubraną na biało, jako Niepokalaną. W rękach złożonych do modlitwy miała biały różaniec. Uniesiona w prezbiterium stała na kuli ziemskiej. Płakała i mówiła:

„Płaczę o synów i o córki moje. Módlcie się, módlcie się, módlcie się! Jeżeli ludzie się nie nawrócą, dojdzie do wojny, która przyciągnie za sobą, straszliwe wydarzenia!“

Matka Boża błogosławiła nas wszystkich, rozprzestrzeniła płaszcz swój i nas wszystkich nim okryła. Pod tą wizją, bardziej w dole, gdzie stały dzieci, zobaczyłam małego Dominika Savio. Powiedział: „Ja wołam młodzież do tego kościoła. Nie zabraniajcie jej drogi do Ojca.”

Sievernich, 7. kwietnia 2003

Matka Boża wyszła z jasnego owalnego światła, ubrana na biało, jako Niepokalana. Wyraziła życzenie adoracji Jezusa, Syna swego, w Najświętszym Sakramencie Ołtarza. Powiedziała:

„Dzisiaj przyszłam do was, by rozdać wam łaski mojego Syna Jezusa. Moc na ziemi jest jeszcze dana zwierzęciu. Módlcie się, módlcie się, módlcie się!“

Błogosławiła wszystkich obecnych i wzięła nas pod płaszcz swój ochronny. Potem zobaczyłam zmarłego Papieża Piusa XII. i świętego Dominika Savio. On stał przy dzieciach. Podchodził do każdego dziecka i błogosławił je.

W czasie adoracji Przenajświętszego Sakramentu Ołtarza, w poniedziałek, 19.5.2003, zobaczyłam, jak się nagle Hostia Święta zmieniła. Ukazała się na niej większa ilość krwawych plam. Trwały one kilka minut. Po chwili ujrzałam w Hostii Świętej Twarz Jezusa jak ją znam z całunu Turyńskiego. Przeszła mniej więcej minuta czasu, kiedy na własne uszy słyszałam, że Jezus zaczął rozmawiać ze mną. Jego głos męski brzmiał łagodnie, wczuwająco, bardzo jasno, cicho i poprostu cudownie. Mam nadzieję, że potrafię to wszystko oddać właściwie, bo mogłam to dopiero po adoracji zapisać. Jednak słowa Jego są mi jak wpalone w duszę i całkowicie obecne.

Powiedział:

„Pozdrawiam i błogosławię cię, mój mały kwiatku. Czy poznajesz mnie?“

Odpowiedziałam: „Tak, Panie, Ty jesteś Jezus Chrystus, Syn Boży, ale Ty jeszcze nigdy do mnie z Hostii Świętej nie mówiłeś. W każdym razie sobie tego nie przypominam.“

Jezus powiedział:

„Ja chcę by tak było. To jest konieczne. Chcę być przy tobie. Zostań wierna swemu poleceniu. Wysłałem moją Najświętszą Matkę Maryję do was do kościoła. Wysłałem ją do was z moimi słowami, żebyście wszystko spełnili, jak ja tego chcę. Słuchajcie jej słów. Jej słowa są i moje. Ciebie wybrałem jako prostą normalną osobę, żeby ludzie poznali, jak ja działam - co w tobie jest naturalne i czym ja ciebie obdarzam. To, co ci daję, są łaski, one nie są naturalne. Ty, jako prosta osoba nie jesteś z siebie samej zdolna do tego. Przez ciebie ludzie mogą się dowiedzieć, że przychodzę do każdego z was, jeżeli tylko jestem zaproszony. Wszystkim ludziom daję zbawienie i błogosławieństwo. Moja Matka przychodzi do was i jest widoczna dla ciebie, ponieważ tak chcę. Twoim zleceniem jest modlitwa i rozmowa z ludźmi. Oni mogą w ten sposób według własnej woli znaleźć znowu drogę do mnie. Zaprowadź ich z powrotem do mojego Ciała, do Kościoła. Daj im to, co ode mnie otrzymałaś w prezencie, - moje Słowa, Słowa mojej Najświętszej Matki Maryi, Słowa Nieba. To jest droga twoja, to jest twoje zlecenie, pozostań mu wierna. Wszystko inne od siebie odsuń, bo ja nie chcę, byś otrzymywała zadania świeckie, które nie odpowiadają twemu zleceniu. Ja tego nie chcę. Więc oddawaj je. Ja widzę, że potrzebna ci jest pomoc i pomocnicy. Oni są na to przeznaczeni. Twoja droga jest inna.

Moi kapłani, moi następcy, gdzie wy jesteście? Spójrzcie na mnie, czy potraficie przede mną trwać? Czy kochacie mnie, albo idziecie za ziemskimi przyjemnościami życia światowego? Moja mała, nim jeszcze na nogach zstąpiłem na ziemię, faryzeusze nie kochali już mojego Ojca. Mieli nałóg używania i byli korupcyjni. Nie żyli już słowa mojego Ojca. Sprawowali sądy nad ludźmi, czym ściągali wyroki na samych siebie. Moja mała, a jak jest dzisiaj? Krótko przed moim ponownym przyjściem w chwale spoglądam na moich następców. Kto mnie dzisiaj jeszcze kocha? Kto działa według słowa mojego? Za życia mojego na ziemi byłem poniewierany i umęczony. Faryzeusze nie byli mi pomocni. Oni swego jeszcze dołożyli. - A jak jest dzisiaj? Czy jestem kochanym przez moich kapłanów i rozgłaszany, albo mnie zaprzeczają z powodu samych siebie? - Czyż ja nie jestem miłością samą a jak oni postepują, ci moi następcy? Dajcie sami odpowiedź i przebadajcie siebie w ciszy. Znam każdego z was i dlatego daję moim małym i prostym łaskę swoją i słowo moje. Z powodu waszych przestępstw Kościół, Ciało moje, w Niemczech jest sponiewierane - bo już nie jesteście prawdomówni. Ja kocham was, ja wołam was, wy moi następcy, nawróćcie się, wróćcie do mnie. Kochajcie mnie, waszego Pana, tak, jak ja was kocham! Podajcie mi rękę waszą, podajcie mi ją dzisiaj.

To miejsce tutaj jest przeznaczone dla mnie i dla mojej Matki. Chcę, by ludzie w tym miejscu urządzili centrum, które służy kościołowi, mojemu ciału i tym samym mnie. Służcie Ojcu Niebieskiemu, mnie Synowi i Matce Jego wiernie i prawdziwie. Tu ma się dziać, czego ja was uczę, co wam mówi Kościół. Twoi pomocnicy mogą się czuć pewni we mnie, przeciw wszelkim wrogościom i próbom nieprzyjaciela. Proś ich tylko o modlitwę. Każdy z nich może osobę swoją dla mnie postawić na dalszym miejscu. To jest zleceniem dla twoich pomocników. Jeżeli będą wierni mnie i mojej Matce, przyniosą bogaty owoc. Przy tym wszystkim pomyśl: Czego ja chcę to stanie się, ja zwyciężę!“

W poniedziałek, 2.6.2003 poszłam pod krzyż w ogrodzie w Sievernich, gdzie 7. października 2002 otrzymałam od Matki Bożej trzy klucze. Chciałam tam oddać pokłon w modlitwie przed wejściem do kościoła. Było tam kilku ludzi. Nagle zobaczyłam całkiem jasne, białe światło promieniste w oddali, które zbliżało się do mnie. Raziło mnie tak w oczy, że zaczęły łzawić i nos nagle odezwał się katarem. Światło zatrzymało się przy mnie, przed krzyżem. Z tego pięknego światła, które przyniosło ze sobą parę lekkich mgiełek i obłoczków, wyszła Matka Boża, jako Niepokalana.

Dotykała nogami krzyż stojący na ziemi. Pobłogosławiła mnie i wszystkie osoby obecne pojedyńczo. Potem powiedziała:

„Pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego Syna Jezusa.“

Odpowiedziałam mniej więcej tak: „Pozdrawiam cię, święta Panno Maryjo.“

Na to powiedziała: „Dzisiaj przybyłam, by wam podarować łaski mojego Syna Jezusa. Módlcie się, módlcie się, módlcie się, bym mogła w tym miejscu napełniać serca wasze łaskami mojego Syna Jezusa.“

Prosiłam Matkę Bożą o uzdrowienie i pomoc więcej osób przez modlitwę, jeżeli taka jest wola Boga. Prosiłam dla nich o pomoc. Matka Boża przyjęła chętnie moje prośby i mówiła o mężczyźnie, który już wnet zostanie zabranym i o kobiecie, która otrzama pomoc z nieba. Powiedziałam jej, że stoję przed różnymi problemami. Odparła mi na to:

„Moja mała perełko modlitewna, nie martw się. Ja się o moich zatroszczę. Wołałam ciebie jako prostą osobę.“

„Ja życzę sobie tak, i mój Syn Jezus sobie tak życzy. Życzę sobie, by w tym miejscu było centrum wiary. Szatan okaże swoją złość. Ja jestem z wami.“

Na to powiedziałam: „Ja, jako prosta osoba, tego nie potrafię. Potrzebuję pomocników i pomoc. Czy nie mam już ciężko dość?“

Matka Boża odpowiedziała mi na to: „Poślę ci pomoc moją i pomocników. Ty tylko się módl! Ty nie znajdziesz w tym miejscu uzdrowienia. Twoja droga na ziemi jest pełna cierni. Szczęście znajdziesz dopiero u mnie w niebie. Pomyśl jednak moja mała, bez cierpień nie ma łask. Idź tylko wiernie za twoim zleceniem i nie martw się!“

Poprosiłam Matkę Bożą o znak i żeby go szybko darowała. Ona wręcz uśmiechała się do mnie i milczała, a ja poraz pierwszy zauważyłam, jak piękna jest i pełna dostojności, a jaka mała ja koło niej jestem. Czy naprawdę dopiero teraz to zauważyłam, albo Matka Boża staje się coraz piękniejsza? W każdym razie jest zjawą i postać jej piękniejsza, niż wszelkie zobrazowania. - Potem Matka Boża szła naprzód drogą do kościoła. Wszyscy szli za nią,. W kościele błogosławiła wszystkich obecnych i tych, którzy stali przed kościołem.

Sievernich, 14.7.2003

Widziałam Maryję Niepokalaną wychodzącą z owalnego promienistego światła. Z lewej strony ołtarza przybliżyła się do mnie. Zatrzymała się nade mną. W rękach miała biały różaniec i brązowy szkaplerz z góry Karmel. Błogosławiąc mówiła do mnie:

Kochane dziecko, pozdrawiam i błogosławię cię, w imię mojego ukochanego boskigo Syna Jezusa Chrystusa. Módlcie się, módlcie się, módlcie się! Pozostańcie wiernymi i stanowczymi.

Wyrównam ci drogę, do mojego Syna Jezusa. Wielu kapłanów nie wierzy, że przychodzę, oni wypierają się Syna mojego. Są przeciw tobie, bo są także przeciwni mojemu Synowi. Oni codziennie ranią mi serce. Zostań stanowczą i nie pozwól zepchnąć się z drogi, którą tobie wskazałam. Przyszłam dzisiaj do was, by podarować wam łaskę mojego Syna Jezusa. Kościół ten ja wybrałam. Wołam wszystkie narody do siebie!“

Sievernich, 1.9.2003

Matka Boża objawiła się jako Niepokalana w Sievernich. Powiedziała do mnie:

„Zostań posłuszna kościołowi. Ja dam ci moc z nieba. Pobłogosławiła ludzi w kościele, tych, co stali przed kościołem i poświęciła różańce.

Sievernich, 6.10.2003

Matka Boża przyszła do nas jako Niepokalana ze swoim różańcem i szkaplerzem z góry Karmel. Objawiła się jak zawsze, po lewej stronie ołtarza. Zeszła do nas na obłoczku. Pobłogosławiła nas wszystkich a ja mogłam ucałować jej szkaplerz.

Przyrzekła mi ochronę i pomoc. Poprosiłam o jakiś znak zewnętrzny

Sievernich, 20.10.2003

Podczas modlitwy różańcowej zobaczyłam w kościele w Sievernich Matkę Bożą w świetle, jako Niepokalaną. Zbliżyła się do mnie. W ręku trzymała swój różaniec i szkaplerz z góry Karmel. Uśmiechała się do mnie i pocieszała mnie. Mówiła: „Kochajcie, ofiarujcie, ale i działajcie!“

Szkaplerzem swoim dotknęła mój różaniec i przeszła do ludzi, by ich rożańce tak samo dotknąć szkaplerzem. Matce Bożej towarzyszył Archanioł Michał, który już przedtem przybył do kościoła. Był w białej szacie i miał przy sobie miecz, który trzymał przed sobą, nisko nad ziemią.

Sievernich, 27.10.2003

Pod koniec modlitwy różańca objawiła się w kościele w Sievernich Matka Boża jako Niepokalana. Najpierw widziałam to cudowne światło owalne, potem Matkę Bożą. Była wzniesiona w powietrzu, z lewej strony ołtarza.

Potem zbliżyła się do mnie. Miała w rękach różaniec i szkaplerz z góry Karmel. Powiedziała:

„Módlcie się, módlcie się, módlcie się!“

Pobłogosławiła wszystkich obecnych.

Poleciłam Matce Bożej dwóch chorych, wszystkich obecnych i moją rodzinę. Krótko się pomodliła ze mną i znikła.

Sievernich, 3.11.2003

W czasie modlitwy ukazała mi się Matka Boża jako Niepokalana. Trzymała na ręku Dziecię Jezus w wieku około półtora roku. Obydwoje mieli złote korony na głowie, Dziecię Jezus było w białej sukience. Błogosławiło nas.

Byłam jego miłością tak ujęta, że nagle zrozumiałam, iż wszystko, co się dzieje, odpowiada planom jego. Byłam spokojna, że plan ten się realizuje. Całe objawienie zamieniło się w środku kościoła w słońce. Po chwili widziałam samą Niepokalaną z różańcem i z szkaplerzem z góry Karmel. Mogłam szkaplerz ucałować. Potem Matka Boża nakładała go nam na głowę.

22.11.2003 modliłam się przed obrazem Niepokalanej. Mówiłam: „Kochana Matko Boża, przeżyłam już wiele i przyjęłam dość duży ciężar. Proszę, proszę, jeżeli czas jeszcze nie dojrzał, by w Sievernich ustanowić znak, proszę daj mi choć mały znak, widzialny dla wszystkich, który jest nie groźny. Bo twojego osobistego objawienia wielu by nie zniosło.” Jak tylko to wypowiedziałam, zmienił się obraz. Promienie na tle Matki Bożej zakręciły się raz dookoła. Matka Boża wystąpiła trochę do przodu i słyszałam, jak mówiła słowo „znak“. Modliłam się dalej.

W następnym dniu, w święto Chrystusa Króla 23.11.2003 około godziny piętnastej zobaczyłam na pewnym miejscu trawnika światło Matki Bożej. Kiedy zagasło, znalazłam w trawniku zarysowane dobrze widzialne koło o średnicy 2,30 m. Trawnik nie był uszkodzony. Trawa w środku koła i poza kołem miała normalną zieleń. Zarysowana linia wynosząca około dwunastu centymetrów w preciwieństwie była soczysto ciemno-zielona. Obręcz ta została wielokrotnie na zdjęciach utrwalona. W tym miejscu w marcu 2004 trawa była dwókrotnie ścinana, co nie zniszczyło widocznego koła. Matka Boża objawiła się w tym miejscu 25.3.2004 w święto Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny, po Mszy świętej. Od tej pory koło to znowu znikło.

Na tej stronie jest zamieszczone zdjęcie trawnika ze znaczącym kołem.

Sievernich, 1.12.2003

Maryja, Niepokalana objawiła się z Dzieciątkiem Jezus na lewym ręku. W prawej ręce trzymała szkaplerz z góry Karmel i biały różaniec. Mówiła:

„Staje się wszystko tak, jak mój boski Syn Jezus sobie tego życzy. Bądź spokojna. Proponuję wam moją szatę, szkaplerz z góry Karmel. To jest najściślejsze oddanie się mojemu Niepokalanemu Sercu.“

Matka Boża szła z Dziecięciem Jezus do zebranych i ono błogosławiło ich. Nagle otworzyły się ich serca i cudowne promienie wyszły z nich na wszystkich ludzi w kościele.

Sievernich, 5.1.2004

Matka Boża objawiła się jako Niepokalana w świetle na obłoku. Serce jej otworzyło się i my zostaliśmy zanurzeni w promieniach z niego idących. Jan Ewangelista towarzyszył Matce Bożej. Stał on niżej Matki Bożej po lewej stronie. Matka Boża mówiła:

Módlcie się, składajcie ofiary, nie zapominajcie, że miłość jest najwyższym przykazaniem. Idźcie drogą miłości i miłosierdzia, to jest droga mojego Syna Jezusa. Ci, co noszą szkaplerz, są moją wielką radością!“

Sievernich, 2. lutego 2004

2. lutego 2004 objawiła się Matka Boża jako Niepokalana podczas modlitwy różańca w kościele w Sievernich. Wyszła z jasnego owalnego światła i błogosławiła wszystkich ludzi. Na jej szacie i na płaszczu było pełno małych przejrzystych kropel. Powiedziała:

„Moje dziecko, ty widzisz łzy, które ronię za moich kapłanów!“ Płakała z pochyloną głową.

Dalej mówiła:

„Proszę was, módlcie się za kapłanów, aby mogli zostać okryci cnotami nieba. Mój Syn Jezus życzy sobie, by całkowicie szli za nim.

Przed Matką Bożą klęczał ksiądz w czarnym odzieniu i modlił się. Matka Boża stała na obłoku uniesiona w powietrzu. Kapłan ten był kiedyś proboszczem w Sievernich, proboszcz Alexander Alef.

Z serca Matki Bożej szły promienie w dół.

Proboszcz Alef mówił:

„Dałem świadectwo przed Bogiem i ludźmi. Tak, jak sam zostałem świadkiem, chcę wszystkim kapłanom dodać odwagi, by zostali nimi dla nieba. Ja zachęcam was, kapłanów i ludzi zakonu do odwagi życia w wierze.“

Matka Boża obdarzyła proboszcza Alefa uśmiechem, a potem i nas. Proboszcz Alexander Alef - Świadek krwi 20-go wieku - Pochodzi z Kolonii. Tam urodził się 2. lutego 1885 roku. 1.8.1909 otrzymał z rąk Antoniego Fischera, Kardynała Kolonii, kapłaństwo. W październiku 1930 został proboszczem w Sievernich. Trudności w nowym reżymie NS pojawiły się wnet. Został zdenuncjowany przez NSDAP:

We wrześniu 1943 otrzymał pod naciskiem Gestapo zakaz działania i został wydalonym z biskupstwa Aachen. Ówczesny lekarz, chef szpitala w Birkendorf wystawił mu zaświadczenie niezdolności aresztowania go. Wobec słabego stanu zdrowia znalazł przyjęcie w klasztorze Cystersów w Marienstatt w Westerwald. Tam musiał się w regularnych odstępach zgłaszać na posterunku policji.

W grudniu 1943 musi i ten klasztor opuścić i przejść do klasztoru Cellitynów w Düren Niederau, z obowiązkiem regularnego głoszenia się w urzędzie policji. Stąd zabrała go w roku 1944 Gestapo, aresztując go w więzieniu w Aachen, przy ulicy Adalbertsteinweg. Przedtem proboszcz Alef oddał jeszcze w klasztorze Niederau swój różaniec z relikwiami świętego Hermanna von Steinfeld siostrze Joannie, która pochodziła z Sievernich - ze słowami: „Tego nie wolno im zabierać dodatkowo.” Różaniec ten miał być chowany dla parafian w Sievernich.

6. września 1944 dostaje się proboszcz Alef do NS lagru wychowawczego w Kolonii-Deutz przy placu targowym. Po dwóch tygodniach, jeszcze we wrześniu 1944, zatransportowano go z Kolonii do lagru koncentracyjnego w Buchenwald. (Weimar).

5.1.1945 - prawdopodobnie w czasie wycofywania aresztowanych przed zbliżającym się frontem - dostaje się do Dachau, gdzie umiera 16.2.1945 wycieńczony chorobą.

Zwłoki proboszcza Alexandra Alefa spalono w krematorium.

Za propozycją proboszcza Trimborna rada parafialna postanowiła zamienić nazwę ulicy kościelnej na Pfarrer-Alef-Strasse.

Poniedziałek,16.02.2004

W poniedziałek,16.02.2004 podczas modlitwy różańcowej zauważyłam ciche syczenie przelatujące i lekki przyjemny powiew wiatru po mojej lewej stronie. Modliliśmy się prawie dziesiątkę: „Który zesłał nam Ducha Świętego“, gdy z lewej strony ołtarza zajaśniało małe światło, a raczej gwiazda. Potem stanął przepiękny wysmukły anioł w białej szacie z niebieską szarfą na biodrach obok tej gwiazdy. Gwiazda znajdowała się, patrząc z mojego miejsca widoku, z lewej strony anioła, trochę ponad jego głową.

Szarfa jego zwisała także z tej samej strony jego boku. Obydwa zakończenia miały ze złota zakręcone frędzle. (Określenie własne, inaczej nie mogę tego opisać.) Na górnej części szarfy widniał wyhaftowany złoty krzyż, pod nim złota obręcz z 12-toma gwiazdami i z M na środku. Dolną część zdobiła złota haftowana korona papieska, tiara. Anioł miał krótkie, trochę falowane włosy ciemno blond, zaczesane do tyłu. Jego owalna twarz urzekała młodością, a oczy jego barwą nieba. Ręce miał złożone do modlitwy.

Powiedział:

„Zlecenie naszej Królowej jest wykonane.“

Rozwarł zlożone ręce swoje na wpół do nas. Ukazał się w nich krzyż złoty z korpusem Chrystusa w jasnym świetle, promieniującym do nas. Trochę później anioł ukląkł zwrócony do ołtarza i modlił się z nami dalej na różańcu.

Sievernich, 1. marzec 2004

Zrobiło mi się bardzo ciepło i światło owalne ukazało się po lewej stronie ołtarza. Matka Boża wyszła z tego światła jako Niepokalana. Ubrana na biało, ze złotą koroną na głowie. Miała ręce złożone do modlitwy i w nich różaniec z białych róż. Także szkaplerz z góry Karmel trzymała w ręku. Była uśmiechnięta, na chmurce przybliżyła się do nas i mówiła:

„Kochane dzieci, uświęcajcie się przez modlitwę waszą, przez ofiary i pokutę! Jest to czas, w którym mój ukochany Syn boski okazuje miłosierdzie.“

Bądźcie miłosierni, jak i Syn mój jest pokornym i miłosiernym z całego serca. Tak wszystko, co się wam przeciwstawia, przejdzie, jak powiew wiatru.“

Mogłam zapytać Matkę Bożą o anioła, który mi się 16.2.2004 objawił w kościele w Sievernich.

Odrzekła: „Był to anioł zwiastowania.“

Zapytała mnie: „Czy chcesz pozostać wierna Jezusowi? Chcesz pozostać pokorna i skromna?“

Przytaknęłam i powtórzyłam to według życzenia Matki Bożej.

Schyliła się do mnie i mogłam jej szkaplerz ucałować. Uniosła się w górę ponad głowę moją a na nas wszystkich spadły jak deszcz niezliczone płatki z kwiatów. Były to listki róż, nieco wygięte, od środka białe, zewnątrz niebieskie. Nim jeszcze nas dotknęły, rozpuściły się.

Sievernich, 3 maj 2004

Matka Boża wyszła z owalnego światła. Cała na biało ubrana, jako Niepokalana. Miała na głowie wieniec z białych róż. Powiedziała:

Kochane dzieci, dzisiaj przyszłam do was, by wam ulżyć w cierpieniach. Kochane dzieci, pomyślcie, że sercem kościoła jest ołtarz. Módlcie się i ofiarujcie za moich synów kapłanów. Jeszcze słów moich, które są słowami mojego ukochanego Syna, Jezusa Chrystusa, nie będziecie mogli zrozumieć.“

Rozwarła swój długi biały płaszcz całkiem szeroko i my wszyscy mieściliśmy się pod nim. Mówiła:

„Zanurzam was wszystkich w moim Niepokalanym Sercu.”

Najświętsza Panna udała się najpierw do ludzi w prezbiterium i zakreśliła każdemu krzyżyk na czole. Potem uczyniła to samo ludziom zebranym w środku kościoła. Pobłogosławiła raz jeszcze nas wszystkich i znikła.

Siostra Faustyna klęczała modląc się przed ołtarzem.

Sievernich, 7.6.2004 godz. 17, 22

Widziałam jasne, owalne światło Matki Bożej po lewej stronie ołtarza. Matka Boża wyszła z niego jako Niepokalana. Była na biało ubrana i trzymała w rękach szkaplerz z góry Karmel i różaniec z białych róż. Błogosławiła nas i mówiła:

„Kochane dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się! Prośby wasze chętnie przyjmę, by włożyć je do najświętszego Serca mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa.

Wołam wszystkie narody do siebie!

W napaściach zostańcie wierni mojemu Synowi Jezusowi, bądźcie mu wierni, dzieci, wam się nic nie stanie.“

Matka Boża udała się główną nawą do pewnego człowieka, zatrzymała się przed nim i błogosławiła nas dalej. Dusza tej osoby została uwolniona.

Panna Najświętsza powiedziała: „Ja zwyciężam wszelkie walki!“

Udała się znowu do ludzi, błogosławiła i wróciła do mnie. Wszystkie prośby, które otrzymałam przedtem od ludzi, mogłam przekazać Matce Bożej. Na pytanie moje, czy mogę kilkoma różańcami dotknąć suknią jej, przyzwoliła nimi dotknąć nogi swojej. Różańce, które trzymałam w lewej ręce, przytknęłam lekko do jej lewej nogi. Matka Boża nas raz jeszcze pobłogosławiła i znikła.

Sievernich, 5.7.2004

Najpierw było mi znowu bardzo ciepło, potem zobaczyłam owalne światło Matki Bożej. Wyszła ze światła jako Niepokalana, całkiem w bieli, z białym różańcem z róż i ze złotym krzyżem. Najświętsza Panna błogosławiła nas wszystkich w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.

Mówiła do nas:

Kochane dzieci, kochajcie się, bądźcie pokorni i miłosierni! Ja przyszłam do was, by biskupstwo uświęcić, które jest mi poświęcone. Idźcie za życzeniem mojego Syna i za moim, by Syn mój, Jezus często był adorowanym w tym kościele. Wtedy mogę dać wam łaski mojego ukochanego Syna.

Owoce duchowne wyjdą poza tę miejscowość, jeżeli moja prośba zostanie spełniona.”

Niepokalana rozprzestrzeniła swój płaszcz nad nami, który wzrastał i nas wszystkich wewnątrz i poza kościołem okrył.

Pod płaszczem Najświętszej Maryi Panny czuliśmy się bezpieczni i otoczeni cudownym jasnym światłem,

Düren, Święto Pokory Maryi, Sobota 17. lipca 2004

Tę modlitwę napisałam z pomocą świętej Teresy z Avili. Ona odmawiała ją w mojej obecności:

Jezus, ukryty w Tabernakulum.

Mój Panie i mój Boże, mój Jezu Tobie niech będzie chwała i dziękczynienie. Jezus, wszechmocny w Ojcu, Ty Jeden, Wieczny, dla mnie w Tabernakulum ukryty. Ile odwagi potrzeba, Panie, ile pokory, że Ty, Najwyższy stajesz się dla nas ludzi tak małym. Oddajesz siebie w ręce kapłanów swoich, stając się przez to darem dla wszystkich nas.

Jezus, ukryty w Tabernakulum, Ty przemagasz wszystko, czego nam brak, by być blisko Ciebie. W każdej potrzebie, w każdej radości chcę trwać przy Tobie i wyciszyć się, by móc oddać się Tobie. Serce Twoje niech bije w sercu moim. Chcę odczuć miłość Twą.

A co jest mi własnym, niech spłonie całkiem w Tobie. Żar Twojej miłości daje mi siłę, by we wszystkie dni te widzieć drogę Twoją. Daj mi u boku Najświętszą Matkę, Jezu, abym znalazła moc na drogę Twoją, nie patrząc w lewo, czy w prawo, słuchając zdań innych. Jezus, chcę widzieć tylko Ciebie.

Brak mi wszystkiego, co jest w Tobie. Wybacz mi, Panie, że jestem tak niedoskonała. Wskaż mi braki moje, bądź mi miłosiernym nauczycielem i wyprowadź mnie z grzechu. Ja sama jestem niczym. Ale z Tobą, chroniona w miłości Twojej jestem gotowa uczynić wszystko.

Dotknij mnie, pokaż, co mogę dla Ciebie, Jezu, uczynić. Jezu, zapraszam Cię. Przyjdź, przyjdź do mnie. Do mego niegodnego serca. Znajdź w nim miejsce Twoje i spraw, bym Tobie służyła bez reszty. Ty możesz mnie zmienić w Twojej, miłości. Uczyń to!

Jezus, ukryty w Tabernakulum, kosztowny Skarbie przez Ojca dany nam w darze. Uświęć tych, przez których ręce nam się dajesz, Twoich kapłanów! Daj im odwagi i pokory, by Ciebie widzieli. Pokaż im olbrzymią Bożą Moc Przeistoczenia, Miłość, w której pozwalasz brać im udział.

Dotknij ich i ludzi młodych, by szli drogą Twojego następstwa. Zawołaj ich dla Siebie i dla nas, byśmy nie byli sami. Amen.

2.8.2004

Święta Teresa z Avili zadała mi pytanie: „Co cechuje chrześcijanina?“

Zastanawiałam się, ale moje odpowiedzi wydawały mi się niedostateczne. Po jakimś czasie ciszy odpowiedziała mi wesoło: „Chrześcijanin jest miłosierny. On zostawia sprawiedliwość Ojcu Niebieskiemu .“

Piątek, 20.8.2004

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili. Postawiła mi zadanie: „Szukaj Boga i powiedz mi, gdzie go znajdujesz!“

Odpowiedziałam: Znajduję Go w Eucharystii, w tabernakulum, w sakramentach, które rozdziela Kościół i w kapłanach.

Po jakimś czasie ciszy odpowiedziała mi: „Moje dziecko, Bóg spotyka cię codziennie kilkakrotnie w twoim bliskim. Ojciec Niebieski stworzył człowieka na swój wzór. Dlatego jest ważnym, byś się w życiu codziennym uświęcała. To jest wola naszego Pana.“

23.8.2004

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili: „Cierpliwość jest kołyską świętości!“

Później, po modlitwie różańca w kościele w Sievernich klęczała święta Teresa z Avili przed Tabernakulum. Powiedziała do mnie: „Moje dziecko, módl się razem ze mną!“ (Niestety nie mogłam robić żadnych zapisków, bo nie miałam przy sobie nic do pisania. Dopiero w domu mogłam wszystko zapisać i mam nadzieję, że nic nie wypuściłam, albo zmieniłam.)

„Ojcze nasz, który jesteś w Niebie...

Pomyśl, że masz Ojca w Niebie, który jest wszechmocny i się o ciebie troszczy. Ten, który jest wszystkim, troszczy się o ciebie, bo ty jesteś Jego dzieckiem. Wołaj Ojca i rozmawiaj z Wiecznym. Bóg, nasz Ojciec, kocha ciebie, ty jesteś Jego stworzeniem. Cała twórczość leży w Jego ręku.

Święć się Imię Twoje...

Chwal, wysławiaj, uświęcaj Imię naszego Ojca w Niebie. Jego oczy spoczną na tobie i Duch Święty umocni cię i poprowadzi. Bóg stworzył cię na swoje podobieństwo, abyś znalazła w Nim spełnienie. Jeżeli dziecko rozmawia z ojcem swoim w uszanowaniu godności, tym bardziej ojciec obdarzy go miłością swoją.

Przyjdź Królestwo Twoje...

Tęsknij za królestwem Ojca Niebieskiego. Odmierz temu, co przechodzi, miejsce konieczności. Królestwu Ojca jednak otwórz całkowicie serce swoje i zważaj na to wieczne królestwo.

Bądź Wola Twoja...

Nie moja wola, Ojcze, Twoja Wola niech się stanie! Ojcze, w Twoje ręce wkładam samą siebie. W nich jestem schroniona, kiedy się całkiem Tobie oddaję. Ty chcesz jedynie miłości i tylko kiedy się oddam Tobie całkowicie, możesz Wolę Swoją spełnić na mnie. Tak mogę Ci służyć. Moja wola jest słaba i nędzna. A przecież, czy bez Ciebie nie jestem bez wyjścia uwięziona w grzechu? Dlatego mówię z radością: Nie moja, lecz Twoja Wola niech się stanie!“

Jako w Niebie tak i na ziemi...

Niebo i ziemia? Czy to nie dwa różne światy, wieczny i przejściowy? Pomyśl: Bóg, Ojciec nasz rządzi w niebie i na ziemi. Wszystko wzięło swój początek z Niego. Wszystko jest w Nim. Wszystko powróci do Niego. Szukaj Go w sercu swoim. W twoim sercu dotkną się niebo i ziemia.

Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj...

Ojciec troszczy się o dzieci Swoje. Módl się, pracuj i nie zapominaj bliźniego.

I odpuść nam nasze winy....

Bóg, nasz Ojciec, jest miłosierny, kiedy pełni żalu Go prosimy o przebaczenie. Przebaczenie jest dla nas uwolnieniem, jest naszym uzdrowieniem. Szukaj go często, a nie ściągniesz na siebie sądu.

Jako i my odpuszczamy naszym winowajcom...

Tak jak Ojciec tobie udziela miłosierdzia, i ty nie odmawiaj go swemu bliskiemu. Nie przywiązuj go do siebie przez winę. Wybacz, wyzwól siebie i jego. Przez miłość, którą żyjesz, kładziesz siebie i twojego dłużnika do ręki Boga.

I nie wódź nas na pokuszenie...

Bóg, który jest miłością, nie uprawia pokus. Bóg zezwala na doświadczenie. W tym zezwoleniu masz dojrzewać i poznać, jak wielkim jest On, a jak niepokaźnym ty jesteś. Takowe oczyszczania służą ci do zbawienia, przyjmuj je cierpliwie!

Ale nas zbaw ode złego...

Wymijaj zło i nie zdawaj się na ciemność. Uczyniłeś zło, wtedy szukaj przebaczenia w Bogu. Tak będziesz uwolniony od zła.

Bo Twoje jest Królestwo...

Jest tylko jedno królewskie, wieczne państwo, to, Ojca Niebieskiego.

Potęga...

Co potrafię uczynić z mocy bożej? Wszystko. Bóg Ojciec, Syn i Duch Święty są moją potęgą.

I chwała...

Boże, kto może zmierzyć chwałę Twoją i kto z nas potrafi unieść ją? Niema nikogo, kto mógłby ją ująć odpowiednio w słowie czy w obrazie.

Na wieki... Amen.

Wiecznym jesteś tylko Ty, Panie mój i Boże!“

Sievernich, 6.9.2004 ok. godz. 17, 25 - 17, 36

Matka Boża wyszła jako Niepokalana z jasnego owalnego światła do nas. Była ubrana na biało i miała złotą koronę na głowie. W rękach trzymała różaniec z czerwonych róż. Stała z bosymi nogami na kuli ziemskiej. Zbliżyła się do mnie i mówła: Kochane dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się i czyńcie dobrze! Co znaczy słowo, kiedy dzieło jest nic nie warte? Módlcie się za wasze rodziny, szczególnie za te, które nazywacie złymi. Tym bardziej potrzebują one waszej modlitwy! Pomyślcie, że wiele się wydarzyć musi i że modlitwa wasza jest ważna. Dzisiaj przybyłam, by rozdać wam łaski mojego Syna.”

Najświętsza Panna otworzyła serce swoje i z niego szły promienie w dół.

Mówiła: „Ktoś z was nie jest jeszcze ochrzczony w imię mojego ukochanego Syna Jezusa. Do ciebie mówię, - otwórz drzwi mojemu Synowi.

Przychodzę do was, by obdarzyć was pokojem mojego ukochanego Syna Jezusa. Życzę sobie, abyście pokój ten podali dalej waszym bliźnim.”

Sobota, 11.9.2004 - O obchodzeniu się z krzyżem.

Odczułam w sercu wspaniałe uczucie, jakby stawało się wielkie, szerokie. Potem ujrzałam na moment swiętą Teresę z Avili. Stała nie daleko ode mnie modląc się w polu pełnym białych róż. Pobłogosławiła mnie i rzekła:

„Powiedz wszystkim ludziom, którzy cierpią, by wzięli krzyż swój w miłości do Pana Najwyższego, na siebie. Jeżeli go Jemu podarują, przyniesie im łaski. Sama miłość Pana zamieni krzyż jak i cierpienie w radość.Umiłowani przez Pana niosą krzyż, ale powiedz im, że nie niosą go sami. Niosą go z Nim, a On z nimi, jak dalece serce dla Niego otworzą, dla Jego miłości. On sam, jako Miłość, zamienia ten krzyż. On to potrafi. - Jak? - To jest w Nim Samym od poczatku, jak jest i będzie w Ojcu i tak będzie na wieki. Swoim najbardziej ukochanym Pan kładzie krzyż na ramiona, jak i sam go niósł, jako Najwyższy. Pomyślcie przy tym, że wasz krzyż jest lekkim i może stać się radością na wieki, jeżeli go poniesiecie z miłości do Pana. Kto z was jest gotów przyjąć krzyż?“

Nic na to nie odpowiedziałam, bo pomyślałam, że nie znam żadnego człowieka, który dobrowolnie by wziął krzyż na siebie i to jej też powiedziałam. Po kilku minutach ciszy odpowiedziała:

„Moje dziecko, ten, co Ojca i Syna i Ducha Świętego kocha, jest gotów przyjąć swój krzyż.

Jeżeli jesteście obciążeni i pełni cierpienia, patrzcie na Ukrzyżowanego i pomyślcie, jak bardzo was Pan kocha. Weźcie sobie czas na to, bo tylko w ten sposób możecie nieść krzyż wasz razem z Jezusem. Tajemnica leży więc w tym, by oddać się całkowicie Panu, zaufać Jemu i pozwolić Jemu działać. Miłość i Krzyż należą do siebie. Krzyż jest radością na wieczność!“

Piątek, 17.09.2004 - O samosprawiedliwości

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili. Pozdrowiła mnie i powiedziała:

Samosprawiedliwość to silny powróz szatana. Nie bój się niczego jak tego, co pochodzi od ciebie i myśli, że jesteś dobrym chrześcijaninem. Jeżeli siebie uważasz za dobrego, bądź pewny, że nim nie jesteś. Bóg się z ciebie nie cieszy, kiedy cię takim widzi.Nie przypatruj się sobie swoimi oczami. Spójrz na siebie przez oczy Pana. Jego oczy patrzą na ciebie pełne miłosierdzia i dobroci. Tak jak Pan ciebie w swoim miłosierdziu i w swojej miłości widzi, zdziwiło by cię bardzo, że masz aż tyle braków! Dobrym jest tylko ten, który sam siebie prawie za nic uważa, bo on widzi siebie oczami Pana. Dlatego bądź czujnym, spodobaj się Panu i przypatrz się sobie przez oczy Jego!

Jak ci się to może udać, moja przyjaciółko, powiem ci: Módl się i poproś Boga, byś mogła patrzeć przez oczy Jego. Niech to będzie prośba z całego serca. Nie obawiaj się patrzeć przez oczy Pana. W ten sposób poznasz siebie i będziesz miłosierny wobec błędów bliźniego. Nauczysz się przez to, jak wielkie braki miłości samosprawiedliwość w sobie zawiera i jak bardzo przeciwnik się z tego cieszy. Czy nie jest naszą sprawą podobać się Panu, naszemu Zbawcy? Teraz zacznij iść drogą swoją, każdy dzień na nowo i rozpoczynaj dzień w miłości do Pana, przynosząc Mu dziękczynienie i chwałę.

23.09.2004 - O prawdziwym potraktowaniu grzesznika...

Usłyszałam głos Teresy z Avili. Pozdrowiła mnie i powiedziała, że ma mi coś do powiedzenia o prawdziwym potraktowaniu grzesznika.

„Spójrz, moja przyjaciółko, Bóg nie zostawia grzesznika w swoim grzechu jako uwięzionego. Jeżeli grzesznik ma wolną wolę wobec Boga, naszego Pana, by znaleźć Go i szukać uda się zaraz, chociaż pełen winy, w drogę. Stroma i kamienista droga prowadzi go w swojej duszy, która jest podobna do twierdzy.

Nie żądaj tego, czego i Bóg nie żąda. Pan jest miłosierny i dobrotliwy oraz cierpliwy. Obciążony będzie przechodził pomieszczenie po pomieszczeniu i odnajdzie się w Panu według stopnia swojego przejrzenia. Wielu wchodzi do pierwszego pokoju, poznaje i z łatwością wchodzi do drugiego pokoju, aż poznaje cały budynek. Jednak wielu pozostaje w pierwszym pokoju ze swoim obciążeniem na długo, aż rozpoznanie poprowadzi ich dalej. Inni wracają z następnego pokoju do pierwszego i znajdują tam, co poprzednio przeoczyli w swoim rozpoznaniu.

Poznanie, o którym mówię, jest zawsze poznaniem w wieczności Wszechmogącego, jest odnalezieniem siebie w Panu. Tak samo jest wola Boga, że Bóg siebie w nas odnajduje. Nie zaprowadzisz obarczonego przez zmuszenie, wygrażanie, albo jakieś huragany na drogę do Niego. Jedynie, kiedy ty w Nim żyjesz, a On w tobie i ty jesteś w Jego miłości, będziesz mogła obarczonego prowadzić na drogę wszechmogącej Miłości. On, Pan, kocha grzesznika, samym, grzechem jednak wzgardza.

Nie rzucaj kamieni na obarczonego, bo on niesie już ciężko dość. Otwórz mu drogę do Najwyższego. Załóż delikatnie na jego ramiona płaszcz prawdy i miłości. Ten płaszcz stanie się na jego drodze do Boga jego okryciem. Przemyśl to, przyjaciółko moja.“

29.09.2004

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili:

„Postaraj się nie być krzyżem dla swojego bliźniego na ziemi. Pomóż mu nieść jego własny krzyż!“

Sievernich, 4.10.2004, godz.17.21 - 17.32

Matka Boża przyszła jako Niepokalana, całkiem w bieli. W rękach trzymała różaniec z białych róż. Panna Najświętsza stała na obłoczku. Po lewej stronie przed nią klęczała święta Teresa z Avili. Niepokalana mówiła do nas:

„Kochane dzieci, zanurzcie się w ciszy. Mój boski Syn Jezus życzy sobie, żebyście się stali słuchającymi, żebyście słuchali słów jego. On kocha was bardzo i jego największym życzeniem jest, abyście byli posłuszni Kościołowi Jego.

Teresa jest perłą z jego ręki. Co ona wam daje, pochodzi wyłącznie z jego ręki. Zanurzcie się w ciszy! Ja otulę was moim płaszczem ochronnym.

Uniosła się w powietrze i zbliżyła się do mnie. Rozłożyła płaszcz swój nad nami, który sięgał do krańców muru. My wszyscy byliśmy nim otuleni.

Sievernich, 11.10.2004

Po modlitwie różańca w kościele w Sievernich modliłam się w ciszy przed Tabernakulum. Nagle zobaczyłam, jak gdyby w Tabernakulum zaświeciło olbrzymie słońce. Z Tabernakulum ukazała się boska Twarz naszego Pana Jezusa Chrystusa, podobna tej na całunie Turyńskim.

 

Otwarte Tabernaculum w Sievernich (fotomontaż)

Twarz ta była widoczna na Tabernakulum, była ożywiona i patrzyła na nas. Dookoła twarzy było złociste słońce. Wielkość twarzy odpowiadała wnętrzu Tabernakulum. Pan powiedział:

„Ja jestem Panem, twoim Bogiem. Chcę tobie zabrać wszysko, co ci przeszkadza w przyjściu do mnie. Chcę, abyś stał przede mną z pustymi rękoma, wtydy je chcę napełnić moją miłością. Rozdawaj moją miłość, rozdawaj ją z całego serca i hojnie.“

Twarz boża stała się znowu hostją i znikła powoli w Tabernakulum. Kilka osób razem ze mną odczuło jeszcze duże gorąco.

„Tutaj bije serce moje dla Niemiec“ (ludzi)

Objawienia Matki Bożej w Sievernich

Historia i spirytualizm „Praskiego Dzieciątka“.

Praskie Dzieciątko miało już zawsze znaczenie w Sievernich, 15.10.2001 i teraz 8.11.2004 ukazał się Pan Jezus w Sievernich pod postacią „Praskiego Dzieciątka.

15.10.2004 - Święto świętej Teresy z Avili

Usłyszałam głos Teresy:

Udaj się w drogę i szukaj Boga, Pana, Jego Majestatu. Podziwiaj Jego olbrzymie cuda i chwal Go za łaski Jego, bo On obdarowuje ludzi tak bogato, że codziennie daje im Siebie w Mszy Świętej. Znajdź Go w sobie, bo On chce w tobie zamieszkać, przetworzyć ciebie w swoje Tabernakulum. Ty możesz być Jego żywą Świątynią.

Tak, jak Bóg ciebie chce zamienić, tak zobacz też swojego bliźniego. Twój bliźni ma przez ciebie, Tabernakulum Pana, znaleźć drogę do Pana. Niech światłość Pana w Tobie jaśnieje, by twój bliźni je poznał i tak samo zapłonął dla Pana. Pan życzy sobie, by zamieszkał w tobie, żebyś Go znalazła w swoim bliźnim i widziała Go w całej Jego twórczości. Nie stawiaj jednak przy tym twórczości, bliźniego i samego siebie ponad Niego, bo On jest Panem i wszystko pochodzi z Niego w Ojcu.

20.10.2004

Słyszałam głos świętej Teresy z Avili wieczorem. Zadała mi pytanie:

„Moja przyjaciółko, nasza Królowa, pośredniczka łask ukazała się tobie tyle razy.Teraz zadaję tobie w Jej imieniu pytanie: Co Ona w tobie zdziałała?“

Odpowiedziałam: Święta Tereso, nie umiam tak dobrze odpowiadać jak Ty, ale chcę odpowiedzieć tak dobrze, jak umiem. Chcę spróbować: Objawienia Matki Bożej, Maryi Niepokalanej wywołały we mnie wielką miłość do Jej Syna Jezusa. Nie tylko to... poznałam, jak Jesus żyje w swoim Kościele i miłość do Jezusa jest równocześnie miłośćią do Jego Kościoła.

Matka Boża pokazała mi, jak Jezus swój Kościół obdarowuje Sakramentami, gdyż On sam jest w Sakramentach. Niepokalana mówiła do mnie jak kapłani bardzo kochani są przez Jej Syna i przez Nią mimo wielu skandali. Kapłan jest następcą Chrystusa. Objawienia Matki Bożej spowodowały u mnie: Miłość moją do Jezusa i do Jego Kościoła i z tym związane posłuszeństwo wobec Kościoła.

Teresa odpowiedziała mi: „To jest tym, czego Pan sobie od ciebie życzy.“

Na to ja odparłam: Kochana Tereso, Ty mi trzymałaś lustro przed moją duszą i pouczyłaś mnie. Niech Tobie będą dzięki! Teraz się staram mojego bliźniego widzieć oczami Pana.

Teresa na to odpowiedziała mi: „Dlatego jestem przy tobie, że Pan sobie tego życzy i że to konieczne. Ty tylko się staraj, moja przyjaciółko!“

Czwartek, 21.10.2004

Teresa modliła się razem ze mną i dała mi następujące pouczenie:

„Niespokojnie szukający mówi: Panie chciałem Ciebie znaleźć i podziwiać Twoje wielkie cuda i biegłem z jednego miejsca na drugie na ziemi, gdzie żyłeś, tam, gdzie Ty i Twoja Matka Niebieska dawaliście znaki. Podziwiałem wszystko i byłem w duszy mojej wzruszony. Opuściłem te miejsca, byłem niespokojny, było mi bowiem tak, jakbyś był ode mnie daleko. Wołałem do Ciebie, Panie, w nędzy mojej, bo chciałem być blisko Ciebie. Teraz, już wiele razy goniłem z miejsca na miejsce i byłem mimo to niespokojny, bo nie znalazłem Ciebie przy mnie.

Kiedy modliłem się przed Tabernakulum przyszedłeś do mnie, mój miłosierny nauczycielu. Trzymałeś w ręku złoty klucz i powiedziałeś mi:

„Chcę cię dla siebie otworzyć“... i tak mnie dla siebie otworzyłeś. Dotknięty Twoją miłością, Panie, poczułem Ciebie we mnie. Teraz mi powiedziałeś: „Chcę ci dać klucz mój do ręki twojej. Tak jak cię dla siebie otworzyłem, przez co stałeś się moim żywym Tabernakulum, tak otwórz też bliźniego swojego dla mnie tym właśnie kluczem. Bo jeżeli patrzysz moimi oczami, poznasz, że i w twoim bliźnim chcę zamieszkać, bo go bezwarunkowo kocham.“

Sievernich, orędzie z dnia 8.11.2004

Usłyszałam po lewej mojej stronie lekki szmer, jakby brzęczenie, bzykanie. Mała ośmioramienna gwiazda przeleciała obok mnie i zatrzymała się po lewej stronie ołtarza wysoko w powietrzu. Pod gwiazdą ukazało się jasne białe światło. Poznałam w nim Arcyanioła Gabriela. Był w białej szacie, przepasany niebieską złotem haftowaną szarfą. Na szarfie był złoto wyhaftowany herb Papieża i „M“ jako podnóże krzyża otoczonego 12 gwiazdami. Anioł powiedział:

„Nasza Królowa Nieba będzie za wami prosiła!“

 

Adoracja 8.11.2004 w Sievernich

Podczas adoracji przed Przenajświętszym Sakramentem Ołtarza modliłam się w skupieniu, gdy nagle ludzie z ławek zaczęli wołać:

„Najświętsza Hostia, ...Dzieciątko...!“

Zaczęłam i ja spoglądać i zobaczyłam w Hostii małe Dziecię Jezus z czarnymi włoskami, całkowicie otoczone w białe światło. Prawą rączkę podnosiło do błogosławienia.

Kiedy kapłan, Dr. Bündgens hostję w monstrancji trochę poprawiał, poruszała się, Dziecię Jezus pozostało w swojej pozycji. Dziecię Jezus było dla wielu ludzi widzialne, conajmniej przez czas piętnastu minut. Po wyjęciu Hostii przez kapłana Dziecię znikło. Później poznałam na obrazkach, że chodziło tutaj o Dzieciątko Praskie, które już 15.10.2001 roku się w Sievernich ukazało.

Sievernich, 06.12.2004

Niepokalana ukazała się cała w bieli, ze złotą koroną i z białym różańcem w prawym ręku. Na lewym ręku niosła Dziecię Jezus. Jezus ukazał się jako dziecię półtoraroczne, w białej prostej lśniącej sukience. Na głowie miał złotą koronę królewską. Matka Boża z dziecięciem na ręku stała na kuli ziemskiej. Mały Jezus trzymał w prawej ręce wielkie złote berło, w lewej brązowy szkaplerz z Góry Karmel. Z serca bożego Dziecięcia wychodziły złote promienie, które szły na nas. Obydwoje ukazali się po lewej stronie ołtarza, ale trochę bliżej ku ołtarzowi. Po chwili wszystko przesuwało się do nas.

Jezus powiedział:

„Daję wam błogoslawieństwo moje i pokój mój!“

Jego głos brzmiał trochę dziecięco, jednak czysty, pełen miłości i mądrośći.

Spojrzał na mnie i zapytał: „Czego żądasz ode mnie?“

Odpowiedziałam: „Jezus, Ty pytasz mnie, czego ja żądam? Modliłam się o to Centrum Duchowne w Sievernich, które jest życzeniem Twoim i Matki Twojej. Jednak niewiem gdzie ono ma być, a właściwie jestem w tej sprawie całkiem bezradna. Prosze Cię, Jezu, pomóż mi razem z Twoją Najświętszą Matką!“

Jezus odpowiedział:

„Włóż to wszystko w ręce twojego duchownego opiekuna!“

Następnie poleciłam wszystkich obecnych chorych i potrzebujących Panu i Jego Matce. Różańce i potrzeby mogłam podać Dziecięciu Jezus, przyczym z serca Jego spływało złote światło na listy, różańce i na nas.

Matka Boża powiedziała;

„Kochane dzieci, to jest mój ukochany Syn! Stańcie i wy się dzieckiem z Jego ręki. Jeżeli spoglądam na mój kraj, widzę ile łez moje dzieci wylewają.Przyjdźcie do mojego Syna Jezusa! On zamieni wasze łzy. On zamieni je w swojej miłości. Uważajcie i wy na moich małych, na każde dziecko z osobna. Każde dziecko jest darem Ojca Niebieskiego. Zrozumcie to i postępujcie odpowiednio. Uważajcie na moich małych. W każdym z nich spotykacie mojego Syna boskiego, Jezusa.“

Potem Matka Boża modliła się: „Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu“... ja dopełniłam ... jak na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen

08.12.2004

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili. Modliła się razem ze mną i mówiła:

„O Jezus,

Dziecię Boże i zarazem wzniosły Majestat,

kto z ludzi może cię pojąć,

kto potrafi zrozumieć miłość Twoją do nas ubogich?

 

Mądrzy określają miłość Twoją jako niemądrą,

ale Ty patrzysz na nich i tylko ich miłujesz.

Mali przyjmują Twą miłość chętnie.

Oczy świata nie przeszkadzają im w tym,

jeżeli Ty tylko z nimi bywasz i miłujesz ich.

 

Ukaż się nam, Panie Jezu,

Synu Boga!

Nie zapomnij nas, zmiłuj się nad nami!

 

Twoja miłość jest niemądra dla mądrych,

bo oddajesz się całkowicie przez kapłanów Twoich.

Kto zasłużył na miłość Twoją, Panie,

kto to może o sobie powiedzieć?

 

O Boże Dziecię,

z wdźiękiem dziecięcia przychodzisz do nas.

by nas obdarzyć,

mądrych i małych.

Dla nas stajesz się małym,

abyśmy mogli cię pojąć.

 

Berłem Twoim jest miłość,

Miłosierdziem świat w Twoim ręku,

Twoja wzniosła sukienka to wierność

a korona królewska, o Dziecię Niebieskie,

to wszechmoc Ojca,

jedynego, który ma Trójcę w Sobie.

 

Pozdrowienie Twoje to pokój,

dziecięce słówka Twoje są naszym błogosławieństwem.

 

O boskie Dziecię,

kto Ciebie widzi,

pozna, że to Ty, o Jezu,

ty rządzisz Kościołem i prowadzisz go przez wszystkie czasy.

 

Bo to, co niemądre, odpowiada twemu Majestatowi,

by mali byli obdarowani

a mocarze rządzeni.

 

O boski Cesarzu, spójrz na nas!

O Dziecię Boże, rządź nami!”

Wigilia, 24.12.2004

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili:

„Przyjmij błogosławieńswo Nocy Świętej. Rozpłyń się całkowicie w miłości Pana. Niepojęta jest łaska, którą ciągle od Pana otrzymujemy. Jego Wysoki Majestat opuścił tron boży i wybrał z miłości do nas ubostwo i dzieciństwo oddalone od wszelkiej wysokości,

Dlaczego to dla nas uczynił?

Ponieważ nas kocha, każdego człowieka... i w ten sposób chciał nam być bliskim. Jego wysoki Majestat urodzony jako człowiek dał nam świadectwo nieskończonej miłości. Spójrz na dziecko w żłóbku - czy pojmujesz, co Ono tobie chce powiedzieć?”

- Miłuj tak, jak Ja miłowałem i nadal miłuję. Spójrz na mnie, obejmij mnie. W ten sposób chcę znaleźć dojście do twojego serca; daj mi miłość twoją. Twoja wiara ma być odbiciem mojej żywej miłości. Ja nie chcę, żebyś na mnie spojrzała, się we mnie zakochała i wołała: „Panie, Panie“. Ja chcę, żebyś mnie ponad wszystko kochała. Kochaj mnie! Niech twoja miłość będzie żywa i gorliwa. Twoje słowa i czyny niech będą całkowicie wyrazem mojej miłości. Twoja wiara niech będzie w życie wprowadzona miłość moja. Moja miłość pali się jak ogień! Spłoń dla mnie, chcę być jednością z tobą! -

„Tak mówiło to wzniosłe Dziecię Boże, Jezus do mnie w Nocy Świętej; i tak mówi ono do ciebie i do każdego człowieka. Tak wzywa Król Boży w niepowtarzalny sposób swoich kapłanów i wszystkich mu poświęconych, by byli żywymi świadkami Jego Miłości. - Moja przyjaciółko, kiedy On ciebie maleńką już w tak spragniony sposób woła, jak On w takim razie przemawia do swoich kapłanów?“

Następnie modliła się razem ze mną:

„Duchu Święty, wzniosła Moc Boża, otwórz bramy mojego serca dla Pana mojego.

Duchu Święty, wzniosła Moc Boża, przyjdź do mnie i ożyw mnie.

Duchu Święty, miłująca Mądrość, prowadź mnie na drodze do Pana.

Duchu Święty, żarłiwa Miłość Boga, daj mi serce, które więcej daje niż bierze.

Duchu Święty, Wierność Boża, pozostań przy mnie, żebym mogła iść za Panem Moim, Jezusem Chrystusem.“

Sievernich, 03.01.2005 ok. godz, 17:30

Uczułam silny gorąc, potem zobaczyłam duże owalne światło Niepokalanej po lewej stronie ołtarza. Z tego światła wyszła do nas Matka Boża jako Niepokalana; ubrana całkiem biało. Na głowie miała złotą koronę, w rękach szkaplerz z Góry Karmel i biały różaniec, składający się z białych róż. Matka Boża stała na kuli ziemskiej. Pochyliła głowę w bok i cicho płakała. Powiedziałam do niej:

„Pozdrawiam Cię, Najświętsza Panno Maryjo!“

Spojrzała na nas wszystkich i powiedziała:

„Kochane dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się. Módlcie się i pokutujcie, aby mój ukochany boski Syn nie był tak często obrażany przez ludzi. Jak często miłość Jego zostaje przez ludzi odrzucona. Was zawołałam, abyście otrzymali Jego łaski.“

Potem mogłam przedstawić moje problemy. Często zaproszono mnie do różnych miejsc albo krajów, abym robiła odczyty na temat objawień w Sievernich. Powiedziałam to Niepokalanej i zapytałam czyż takim jest polecenie moje? Odpowiedziała mi:

„Czyń to, co tobie mówię, czego mój boski Syn sobie życzy od ciebie. Co się tutaj stało?”

Powiedziałam Jej, że Ona ze swoim Synem Jezusem się tutaj objawia, w kościele w Sievernich.

Na to odpowiedziała:

„Ty nie musisz dla mojego Syna i dla mnie podróżować.

Co się tu w kościele dzieje, jest to, czego mój ukochany Syn sobie życzy. On udziela wam łaski swojej, Łaska będzie mówiła sama za siebie. Twoim zleceniem jest CENTRUM DUCHOWNE.

Pomóż ludziom żyć w wierze, patrz na mojego Syna Jezusa.“

Mogłam też mój drugi problem przedstawić Niepokalanej:

Jeden z mężczyzn martwił się o ważność tajemnicy z różańca światła. Biskupi bowiem skrócili zaproponowaną przez papieża tajemnicę. Wspomniany mężczyzna nie wiedział jak ma ją odmawiać.

Matka Boża odpowiedziała mi:

„Powiedz mu, by pozostał w posłuszeństwie Kościoła. Niech ją tak odmawia we wspólnej modlitwie w posłuszeństwie wobec biskupów.“

Niepokalana pochyliła się nad nami ze szkaplerzem z Góry Karmel, błogosławiła nas i różańce. Kilku chorych pobłogosławiła pojedyńczo. Ja mogłam dotknąć Jej stopy.

Święto Objawienia Pańskiego 06.01.2005

Usłyszałam głos Świętej Teresy z Avili.

„Jezus, Dziecię Boże, w swej słodkiej dziecięcości

i wysokim Majestacie,

przed oczami wielu ukryte - woła wszystkie

narody do siebie. Każdemu z nich pragnie

się udzielić.

Adorujcie Go, wszystkie narody, adorujcie Go,

Króla Królów. Mędrcy przynieśli Mu złoto,

kadzidło i mirrę. Wy jednak oddajcie Mu

wasze serce i adorujcie Go!“

Tu święta Teresa modliła się dalej:

„Jezu, mój Panie,

patrząc na ludzi zagubionych

Sam stałeś się człowiekiem -

Równocześnie pozostałeś jednak Majestatem.

Możny Wybawco,

Tak jak znaleźli i adorowali

Cię Mędrcy

chcę i ja adorować Ciebie.

Bóstwo Ukryte,

Jezus, Panie.

Z całego serca adoruję Cię.

Oddaję Tobie, o Panie, całego siebie.

Całe moje życie oddaję Tobie, mój Królu Królów.

Prosząc zbliżam się do Ciebie

z nadzieją,

że przyjmiesz łaskawie mój dar.

Jeżeli tylko zechcesz rządzić we mnie,

będzie cała moja działalność

Tobie na chwałę.

Nie mam nic innego, co mogłabym

oddać Tobie.

Proszę Cię, przemień w Sobie nędzę moją.

Poniedziałek, 17.01.05

Słyszałam głos Świętej Teresy z Avili:

„Jeżeli w spokoju patrzysz na Pana, jesteś całkowicie w Jego ręku. On sam chce, żeby dusza twoja spoczęła w Nim. On chce serce twoje przemienić. On, który jest Miłością, chce serce twoje uczynić tronem swoim. Przyjmij Go, módl się i otocz się ciszą, by wola Jego spełniła się na tobie.”

Nauczyła mnie modlić się:

„W ciszy jestem całkowicie w Tobie,

o Panie Jezu, mój Zbawco.

Cisza uśmierza moje pragnienie za Tobą,

bo jesteś ukryty w niej.

Cisza gasi pragnienie mojej duszy.

Jesteś dla mnie wodą żywą.

Cisza nasyca głód mojego serca.

Jesteś moim Chlebem Żywym.

Cisza uśmierza moje myśli.

Zostawiam Tobie siebie.

Cisza uśmierza moje działanie.

Ty działasz we mnie.

Cisza uśmierza mój słuch.

Jedynie słowo Twoje pragnę przyjąć.

Cisza uśmierza wzrok mój.

Chcę Ciebie zobaczyć i pozostać z Tobą.

Cisza uśmierza mnie w Tobie!”

28.01.2005

Usłyszałam głos świątej Teresy z Avili. Modliła się ze mną

„Mój Panie Jezu,

weź moje serce całkowicie w Twoje ręce.

Zasadź w nim Miłość Twoją.

Obdarz mnie dobrą myślą i ufnością,

by Miłość Twoja mogła wzrastać we mnie.

Na Miłość Twoją potrzebne mi jest serce szerokie,

które zezwala jej wzrastać.

Panie, chcę być żyzną glebą Twoją.

Ty zasadzasz, jesteś mi żywą wodą

i moim eucharystycznym słońcem.

Daj mi serce wielkie,

Wtedy zaniknie we mnie ciasnota dawnego Adama.

Wyzwolona z ciasnoty, będąc w miłującej obszerności Twojej, zdołam w pełnej ufności Ciebie, o Panie

i mojego bliźniego ukochać.

Środa, 02.02.2005, Objawienie Pańskie

Po modlitwie święta Teresa z Avili mówiła do mnie:

„Przypatrz się razem ze mną naszemu Panu, nieskażonej owieczce, Królowi Królów, potężnemu Władcy - ofiarowanemu za nasze grzechy. Jak się to stać mogło? Czy to rozsądne dla Wszechwiedzącego? Z nieskończonej miłości do nas oddaje się jako Baranek ofiarny, żebyśmy nie poszli na zgubę.

Zrzec się - to jest słowo nie podobające się nikomu, kto nie jest umocniony w Panu. Najświętsza Panna Maryja zrzeka się przy nawiedzeniu anielskim z życia własnego otwierając się całkowicie na działanie wszechmocnego Boga. Józef zrzeka się z panujących za jego czasów praw towarzyskich. Jako człowiek obarczony skutkiem grzechu pierworodnego zaznaje on pokus. Miłość do Maryi i Boga pomaga mu je przezwyciężyć i umożliwia znak od Boga. Józef jako okazały mężczyzna, starszy od Maryi, mądry, zrzeka się nie tylko ze swoich praw, ale także z życia świeckiego.

Święty Józef i Najświętsza Maryja Panna w spojrzeniu naszym są cudownymi, bo siła ich leży w zrzeczeniu się z świata.

Jak często proponowałam moim siostrom, by we wszystkich sprawach, szczególnie w pokusach zwracały się do świętego Józefa. Jeżeli Ojciec Niebieski powierzył mu tu na ziemi swego jednorodzonego Syna i do tego jeszcze ziemskie życie Najświętszej Maryi Panny, to i my możemy liczyć na pomoc jego i z ufnością się do niego zwracać. Ja codziennie udawałam się o pomoc do świętego Józefa, bo wiedziałam o jego wielkim wsparciu. Tak jak Pan Jezus oddawał się z ufnością opiece świętego Józefa, oddaje się i dzisiaj codziennie w ręce swoich kapłanów. Im chyba mogę codzienną modlitwę do świętego Józefa zaproponować. On umocni ich w każdym ucisku i wyprowadzi ich z nędzy, ponieważ sam żył w wyrzeczeniu się świata. Ojcowie duchowni, nie szukajcie rady wśród tych, którzy kochają życie świeckie.

Oni nie znają wyrzeczenia się, a uważają je za niemądre. Szukajcie przeto pociechy u tych, którzy dali wam przykład wyrzeczania i u tych, którzy dzisiaj jeszcze tak żyją. Wyrzeczenie się świata otwiera dusze wasze na Majestat Boży. Człowiek, który się nie potrafi wyrzec, nie pozna ani świata, ani działania Majestatu Bożego.“

Piątek, 11.02.2005

Po modlitwie porannej usłyszałam głos św. Teresy z Avili:

„Moja przyjaciółko, nie troszcz się o tych, którzy próbują kłaść ci pętle pod nogi. Kochaj i wybacz, módl się za nich. Jedynie na Pana naszego patrz, na jego boski Majestat i na Jego Matkę Niebieską. Wszystko inne nie należy do twojego serca, bo On sam, nasz Pan, pragnie zamieszkać w twoim sercu. Nie jest wyjątkiem, że nawet dusze pobożne ulegają pysze i zazdrości, a patrząc na ciebie małą, ogłaszają wszystko za nic. Godna nie jesteś, ale oni zapominają, że Pan, Majestat Boży tak chciał. Ty żyjesz w Jego szkole. Oni nie patrzą na samych siebie i siebie zapominają. Pozwól Bogu zadziałać! Ty się nie martw. Wola Boża się staje. Uważaj tylko, by wiernie służyć Kościołowi. Słuchaj słów Wielkiego Ma jestatu i naszej Matki Niebieskiej. Służ Kościołowi.“

Poniedziałek, 14.02.2005

Gwiazda przebiegła środkiem kościoła, od wejścia aż przed ołtarz,

a Pod nią uformowało się owalne białe światło. Z tego światła wyłonił się Archanioł Gabriel. W postaci i w ubiorze wyglądał jak na obrazie namalowanym dla kościoła w Sievernich po uprzednich objawieniach. Ubrany był w białą szatę z niebieską szarfą opasaną na biodrach. Ręce miał złożone do modlitwy Cała postać była duża, wyraz twarzy łagodny, ale poważny.

Powiedział:

„Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu.“

Odpowiedziałam: „Jak na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.“

Mówił dalej:

„Królowa Nieba życzy sobie abyście pościli i modlili się! Wasze prośby Jej przekażę. Nasz Król Niebieski obdarzy was zbawieniem.“

Gabriel pobłogosławił nas wszystkich: „W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.“

Z owalnego światła za nim wyłoniło się, białe światło i przeszło do nas. Nagle znikł i światło zmalało, aż w końcu nie było już widoczne.

Sievernich,07.3.2005 godz. 17,25

Ośmiopromienna gwiazda, jasna, jakby z białego światła, ukazała się w powietrzu przesuwając się od wejścia kościoła głównym traktam pod ołtarz. Tam zatrzymała się po lewej stronie ołtarza. Ciche bzykanie towarzyszyło jej, kiedy przelatywała nad nami. Średnica gwiazdy wynosiła około 60-ciu cm. Obok niej pojawiła się jasność świetlna,z której wyszedł święty Archanioł Gabriel. Ubrany był w białą szatę, biodra jego przepasała niebieska szarfa z dwoma złotymi motywami. Na górnym zakończeniu widniał krzyż, mający jako podnóże literę M otoczoną dwunastoma gwiazdami. Dolna część szarfy miała wyhaftowaną złotą tiarę.

Święty Archanioł Gabriel modlił się:

„Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świątemu...“

Ja mogłam dokończyć: „Jak była na początku, tak teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.“

Anioł powiedział:

„Módlcie się, ofiarujcie, żałujcie za grzechy!“

W rękach swoich trzymał dwie czarki. W lewej ciemną,w prawej zaś złotą. Zapytał mnie,którą chcę wybrać. Ciemna szala zawierała radości ziemskie,złota radości nieba.

Wybrałam szalę z radością nieba, a Anioł powiedział mi, że na to będę musiała niejedno ucierpieć.

Zbliżył się bardziej do mnie i mówił:

„Pójdź za mną!“

Nie wiedziałam dokąd. Podszedł jeszcze bliżej do mnie i polecił mi w środkowym przejściu kościoła uklęknąć przed ołtarzem i Tabernakulum, i za nim powtarzać. Uczyniłam to, co polecił, tak, że patrzyłam bezpośrednio na ołtarz i na Tabernakulum, widząc Swiętego Archanioła Gabriela całkiem blisko przy boku moim.

Modlił się, a ja za nim powtarzałam:

„Ojcze przedwieczny, ofiaruję Ci Ciało i drogocenną Krew umiłowanego ponad wszystko Syna Twojego, naszego Pana Jezusa Chrysusa, by wszelka obojętność wobec Przenajświętszego Sakramentu Ołtarza została odpokutowana.

(własny przypisek: Mam nadzieję, że oddałam dokładnie słowa modlitwy, bo mogłam je dopiero po objawieniu zapisać.)

Anioł mówił dalej:

„Król Nieba i Królowa Nieba życzą sobie, by to miejsce było miejscem adoracji i nawrócenia.“

Polecił mi w miejscu przed ołtarzem i Tabernakulum trzykrotnie ucałować ziemię.

Anioł powiedział:

„O nawrócenie grzeszników“. Pocałowałam tedy ziemię po raz pierwszy. „Za kapłanów“.

Ucałowałam ziemię po raz drugi.

Powiedział dalej:

„Jako pokutę za obelżywość, zbezczeszczanie i obojętność Sakramentów świętych.“

Ucałowałam ziemię po raz trzeci.

Po tym wszystkim Anioł nówił:

„Tutaj możecie doznać Miłosierdzia naszego Pana Jezusa Chrystusa. Jest to cudowna łaska“.

Na zakończenie pobłogosławił nas wszystkich, także listy i różańce przybyłych, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego i przyrzekł, że wszystkie intencje zaniesie do Matki Bożej.

Ostatnie jego słowa były:

„Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus na wieki wieków. Amen.

Postać jego znikła w świetle. Światło i gwiazda zmalały i zgasły.

Niedziela Wielkanocna, 28.03.2005

Słyszałam głos świętej Teresy z Avili.

„Spójrz razem ze mną na naszego Pana Jezusa, na Ukrzyżowanego, na Jego cierpienie, na Krzyż. Jak silny, jak ciężki..., ale jak krótkim jest czas ten w porównaniu z wielką radością, którą nam Pan nieustannie daje.

Alleluja, On naprawdę zmartwychwstał, pokonał świat cierpiący i obolały. Przez krzyż z Panem naszym Jezusem ludzie zaznają odkupienia. (Dopisek: Wtedy tylko, kiedy nasze działanie, nasze ofiary i cierpienia połączymy z zasługami Jezusa i złożymy je Ojcu Niebieskiemu - otrzymamy odkupienie dla dusz naszych. Bez Chrystusa odkupienia nie ma. J 15,4-6: Zostańcie we mnie, a ja pozostanę w was. Jak winorośl sama z siebie nie może wydać owocu, jeżeli nie pozostanie przy krzewie - tak i wy nie możecie, jeżeli nie pozostajecie przy mnie. Ja jestem krzewem a wy winoroślą. Kto trwa we mnie a ja w nim, przyniesie obfity owoc, bo oddzieleni ode mnie nic uczynić nie możecie.)

Spójrz razem ze nmą na Zmartwychwstałego. Jak wielką radość wkłada ze swoją Dobrą Nowiną do serc naszych. My możemy iść za Nim i w Nim powstać. Jezus nas nie opuści. Zostanie przy nas z Duchem Świętym, bo zmartwychwstał.

Wszystko to uczynił dla ciebie, kochany czytelniku, nie zapomnij o tym!

Ty od początku jesteś kochanym przez Niego, jesteś częścią Jego Samego i On życzy sobie, żebyś dotarł do Niego, co jest twoim przeznaczeniem. Radujcie się, bo Jego zmartwychwstanie jest i naszym zmartwychwstaniem!

Nie osłabiajcie w miłości do Niego, w radości podążajcie za Nim!

Pouczając mnie modliła się:

„Kiedy idę przez ciemność i cierpienie –

Ty szedłeś tu najpierw.

Znam drogę Twoją, a Ty moją.

Ty, Panie, nie pozwolisz mi iść w nieznane

nie zatrzymując mnie.

Rozważam Krzyż, ale nie bez Ciebie, mój Panie.

Ty zmartwychwstałeś w glorii.

W swoim świetle zwycięskim

przyniosłeś nam radość.

Moje serce pali się do Ciebie,

Zmartwychwstałego!

Pozwól mi, Panie

powstawać w Tobie codziennie.

Pokaż mi Twoje zwycięskie światło Wielkiej Nocy!

Sievernich, 04.04. Zwiastowanie Pana

Odczułam wielkie ciepło. Po lewej stronie ołtarza ukazało się to owalne, jasne, promieniujące światło Matki Bożej. Niepokalana wyszła z tego światła. Była ubrana na biało, na głowie miała promienistą, złotą koronę. Trzymała w rękach złoty różaniec. Brązowy szkaplerz z Góry Karmel zarzucony był na ręce. Stała bosa na chmurce, spoglądała na wszystkich ludzi i uśmiechała się. W mojej wielkiej radości z Jej przybycia odezwałam się: „Pozdrawiam Cię, Święta Panno, że dzisiaj przyszłaś ... wreszcie jesteś! Na to mnie pocieszająco uspokoiła:

„Ja jeszcze nie pożegnałam się.”

Rozradowana powtórzyłam:

„Ty jeszcze nie pożegnałaś się.“

powiedziała do nas;

„Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. Mój Syn życzy sobie, żebyście się całkowicie poświęcili mojemu Niepokalanemu Sercu.“

Zbliżyła się do mnie i znakiem ręki dała mi do zrozumienia, że mam położyć się na posadzce w środkowym ganku kościoła. Spełniłam Jej życzenie i powtarzałam za Nią co mówiła:

„O mój Jezus, należę do Ciebie całkowicie.

Maryjo, oddaję się bez reszty Twemu Niepokalanemu Sercu.

O Jezu, zmiłuj się nade mną

O Jezu, zmiłuj się nad nami!“

Następnie zajęłam znowu miejsce w ławce.

Powiedziała do mnie:

„A Słowo stało się Ciałem.

Niech to będzie Świętem tej miejscowości!

Módlcie się, módlcie się, módlcie się!

Módlcie się za wszystkie narody!“

Potem poświęciła różańce w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego i otuliła nas wszyskich płaszczem swoim. Byliśmy wszyscy schronieni pod mim. Pod Jej Płaszczem zobaczyłam na krótko cudowne światło, w którym stało grono osób ubranych na biało. Osoby były mi nie znane.

Matka Boża mówiła:

„daję wam łaskę mojego Syna Jezusa. Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu...“

Odpowiedziałam: ... „Jak na początku, teraz, zawsze i na wieki wieków. Amen.“ Niepokalana szła powoli z powrotem i znikła w świetle.

Jak powstała droga modlitwy z Gürzenich do Sievernich.

W orędziu z 03. lutego 2003 skierowała Matka Boża do mnie osobiste słowa. Po wypowiedzi: („Tym razem nie mogę zapobiec, by kielich mojego Syna nie chylił się nad ludźmi! Was jednak schronię pod moim osłaniającym płaszczem. Módlcie się, módlcie się, módlcie się!“) prosiła mnie, by złożyć ofiarę przez pielgrzymkę pieszą z Gürzenich do Sievernich modląc się, prosząc i pokutując, na co ma się zebrać więcej osób w każdym roku w poniedziałki wielkiego tygodnia. Intencja drogi modlitwy była przeznaczona za kapłanów, za ludzi zakonnych, o pokój w świecle, w naszych biskupstwach i parafiach, w naszych rodzinach i w naszych sercach.

Poszłam chętnie za wezwaniem Matki Bożej i powiedziałam o nim mojemu ówczesnemu kierownikowi duchownemu, który mi nieco później udzielił zezwolenie na to. Z moim miejscowym proboszczem miałam również rozmowę na ten temat. Po porannym nabożeństwie on udzielił nam błogosławieństwo na naszą pielgrzymkę.

Przeszliśmy modląc się ponad 23,5 km z Gürzenich do Sievernich i powtarzamy to co roku.

Niedziela, 17.04.2005. Dzień modlitwy o powołania.

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili:

Bóg dał dla człowieka najważniejsze Swoje narzędzie: Ręce z miłości złożone w modlitwie do Niego.

W modlitwie złożone ręce, to miłujące ręce. Ręce miłujące, to ręce pomocne. Twoje w miłości do Niego wzniesione ręce są pomostem bez początku, nie znającym końca, przekraczającym wszelkie granice. Jest on trwałym i silnym w Panu, bo prowadzi do Niego.

On, Pan, nauczył nas budować go.

Sievernich, 02.05.2005 ok. godz. 17,30

Odczułam silny gorąc. Potem zobaczyłam znane mi światło owalne, światło Matki Bożej - z punktu widzenia mojego po lewej stronie ołtarza. Matka Boża wyszła z tego światła jako Niepokalana. Była ubrana na biało, ze złotą koroną na głowie. W rękach złożonych do modlitwy trzymała złoty różaniec i szkaplerz z Góry Karmel. Niepokalana stała boso na chmurce. Przed jej lewą nogą leżała złota rozkwitnięta róża. To piękne światło pozostało na miejscu.

Matka Boża powiedziała:

„W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego!“

Przybliżyła się do nas i mówiła:

„Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w Imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa.

Prosiliście o łaski z Nieba. Mój ukochany Syn dał wam w darze Jana Pawła II. i Benedykta XVI. Jest to odpowiedź Syna mojego na waszą modlitwę. Mój Syn Jezus da wam w darze znaki, nie da wam jednak żadnego dowodu.

On chce, żebyście w miłości i z wolnej woli waszej przyszli do Niego.On woła i zaprasza was wszystkich.“

Niepokalana uśmiechała się. Rozchyliła płaszcz swój, z którego wyłoniło się światło. Jan Paweł II. stał pod płaszczem Maryi. Uśmiechał się - wyglądał o wiele młodziej, już nie schorowany i ułomny.

Powiedział:

„Dlatego, że szedłem za Jezusem, wolno mi teraz siedzieć przy Jego stole - nie przez moje cierpienia, lecz przez cierpienie Jego.“

Niepokalana mówiła:

„Módlcie się za Kościół, to jest bardzo ważne!

Przyszłam dzisiaj do was, by podarować wam łaskę mojego Syna. Moje dziecko, ja pozostawiam was teraz Eucharystycznemu Panu. Wnet nadejdzie czas pożegnać się z wami.“

Pobłogosławiła wszystkich ludzi i weszła delikatnie z powrotem w swoje cudowne światło.

Sievernich, 09.05.2005

Kiedy modliłam się w skupieniu przed Tabernakulum kościoła parafialnego w Sievernich wyszło z niego jasne światło i uformowało się jakby w słońce.

W tym słońcu ukazało się Oblicze Jezusa, podobne do oblicza na całunie turyńskim - lecz promieniujące i cudowniejsze.

Jezus powiedział:

„Ja jestem Panem, twoim Bogiem. Podaruję ci to, czego ci brak. Jestem samą Miłością i tylko miłość może stłumić wszelkie zło. Jestem twoim Zbawcą, zaufaj mi.

Chcę was zanurzyć w Moim Najświętszym Sercu, by was w drogocennej Krwi Mojej oczyścić z wszelkiego grzechu. Ofiaruj mi tę Krew drogocenną przede wszystkim za moich następców - kapłanów.

Moja Miłość zwycięży! Amen.”

Jezus dodał jeszcze zdanie:

“Kto się Mojemu Najświętszemu Sercu całkowicie odda i zanurzy się w nim, tego nie zostawię samegol”

16. Maja 2005 niedziela Zielonych Świąt.

Usłyszałam glos świętej Teresy z Avili:

Jeżeli osoby pytające o radę, moja przyjaciółko, mowią ci o sobie, że doświadczają Boga w nadnaturalny sposób w zdarzeniach, wysłuchaj je i nie pozwól siebie wyprowadzić z równowagi.

Prawdziwy duch wieje, a tam, gdzie wieje - tchnie w duszę pokorę i prawdziwą gotowość do służenia. Obdarowany darami bożymi zwraca się wtedy z mocnym przekonaniem do Kościoła, do duszpasterza, do spowiednika. Dusza ta bez pomocy duszpasterskiej zbłądzi, bo dary boże chcą zrozumienie swoje znaleźć w Kościele.

Tutaj potrzebna jest jakaś doza doświadczenia, by oddzielić to, co pochodzi od Boga - od tego, co pochodzi od strony drugiej. Jeżeli osoba ta nie poddaje się prawu Kościoła, wtedy całość jest niewiarygodna. Z jakiego źródła taka osoba ma mieć w sobie pokorę i cześć wobec Boga? Czyżby Duch nie mógł jej tego oznajmić?

Jeżeli taki człowiek mówi do ciebie o swoich darach, poradź mu, by jak najprędzej zwrócił się do duszpasterza. Jak ty poddajesz się orzeczeniu Kościoła, chce Bóg, by i ten człowiek to czynił. Dopiero po przeanalizowaniu przez Kościół będzie mógł o tym mówić. Jeżeli tych warunków nie przyjmie, oznacza, że przeszkadza mu pycha. Powinien wtedy milczeć.

Zasada ta jest Wolą Bożą i jest dobra.

Teologia i poznawanie Boga są ze sobą powiązane.

Sievernich 06. czerwca godz. 17, 22

Matka Boża wyszła z owalnego, cudownego jasnego światła jako Niepokalana. Była ubrana na biało. Na głowie miała złotą koronę. W rękach złożonych do modlitwy trzymała różaniec z niebieskich róż ze złotym krzyżykiem. Była bosa. U Jej nóg leżała czerwona róża.

Matka Boża uśmiechała się i błogosławiła nas wszystkich:

„W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.” Przysunęła się bliżej, a na nas spadały promienie z otaczającego Jej postać światła. Promienie te sięgały nawet do drzwi wyjściowych kościoła.

Powiedziała:

„Kochane dzieci, pozdrawjam i błogosławię was w Imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa! Módlcie się, módlcie się, módlcie się! Dzieci, czy wiecie dlaczego wam tylu świętych towarzyszy, dlaczego objawili się w Sievernich?

? Święty Josaphat, święta siostra Faustyna, święty Charbel, Miriam von Abellin, proboszcz Abel?” (wyliczyła swiętych i znaczące w religii osoby, które objawły się w Sievernich)

Oni modlą się o jedność Kościoła w prawdzie.

Może być tylko jedna jedność w prawdzie.

Ja przyszłam z nieba, by was pobłogosławić i umocnić, abyście mogli iść za moim Synem.”

Przedstawiłam Jej moją sprawę i powiedziałam: „Kochana Matko Boża, Twój Syn Jezus i Ty daliście mi polecenie utworzenia Duchownego Centrum Adoracji w Sievernich. Nie potrafię tego spełnić, jeżeli kapłani tego nie chcą. Co mam zrobić? Proszę Cię o Twoją pomoc.”

Matka Boża odpowiedziała:

„Moje dziecko, módl się i rób wszystko, co tobie powiem. Kto nie słucha słowa mojego, bedzie musiał odpowiadać za to wobec mojego Syna. Kochaj i módl się! Przebaczajcie sobie nawzajem! Patrzcie, co moj Syn Jezus dla was uczynił.

Szukajcie schronienia w Jego Przenajświętszym Sercu. Znoście te wielkie zmiany, bądźcie silni w Synu moim. Kochajcie, znoście przebaczajcie, bądźcie miłosierni.”

Matka Boża udała się na zewnątrz kościoła, by i tam ludzi pobłogosławić. Po kilku minutach wróciła, błogosławiła i przyjęła wszystkie prósby do otwartego secra swego. Ja się trochę obawiałam, że dzisiaj po raz ostatni objawiła się w Sievernich.

Obiecała mi, że nie jest to Jej ostatnie objawienie.

Pobłogosławiła nas raz jeszcze na pożegnanie mówiąc:

„Chwała Ojcu...“ i znikła w świetle.

Piątek, 17.06.05 godz. 15-ta

Usłyszałam głos świętej Teresy z Avili:

“Tym, którzy są Panu bliscy i cieszą się Jego Miłóścią, sam Pan nakłada cierpienia.

One jednak nie są dla samych siebie, bo byłyby bez sensu. Ludziom nie warto zmierzać do cierpienia.

Miłujący Pana jednak łączą się z Ukrzyżowanym i z powodu Jego cierpień dzielą swoje z Nim.

Oni cierpią za tych, którzy żyją w grzechu z dala od Pana. Oni cierpią, by odkupieni zostali ludzie oziębli, dalecy od Boga i tacy, którzy w życiu duchownym ciągle Pana obrażają. Zmartwychwstały obdarzy ich odkupieniem: To jest odkupienie cierpiących z miłości do Niego a także grzeszników uratowanych przez Miłosierdzie Boże.

Jesteś moim Pasterzem, Jezu, Panie,
w czasie,
w którym owce Twoje często pozostawione są samym sobie.
Mówisz nam: Trzymajcie się mnie mocno,
bo przychodzę do was jako Eucharystyczny Zbawca!
Przeżywajcie czas ten razem ze Mną!

Wy, moje owce, bądźcie jedną owczarnią,
by was heretycy nie rozproszyli.

Ja chcę się o was zatroszczyć i widzę każdego z was.
Przyjdźcie do Mnie,
oczekuję was w Sakramentach Mojego Kościoła.
Jestem tam całkowicie obecny.

Odczuwajcie i doświadczajcie Mojej Miłości!

Panie Jezu, boski Majestacie -
chcę to czynić i trawć przy Tobie.
Jak często odwiedzam Cię w Twoim Kościele,
dajesz mi siły do życia.
Zsyłasz promienie na moją codzienność.

Powiadasz, że przez adorację obdarzasz nas owocami Ducha,
gronami Twojego krzewu winnego – pasterzami naszymi.
Ześlij ich nam, Panie!
Chętnie chcemy modlić się za nich,
aby owczarnię Twoją prowadzili pasterze żyjacy w Twojej Miłości.”

Sievernich, 4.07.2005, ok. godz. 17, 24

Odczułam wielki gorąc. Po chwili ujrzałam owalne jasnobiałe światło. Wyszła z niego Matka Boża jako Niepokalana. Ubrana była w białe szaty, na głowie miała złotą koronę. Trzymała w dłoniach różaniec z niebieskich róż. Na ręce miała przerzucony szkaplerz z Góry Karmel. Stała na obłoczku. U Jej nóg leźała złota róża. Uśmiechała się do nas. Potem powiedziała:

"Kochane dzieci, pozdrawiam i błogosławię was w imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. Złóżcie wasze troski w moim Niepokalanym Sercu. Mój Syn Jezus kocha was i jest miłosierny. Chcę cierpiącym przynieść ulgę, na ile mój Syn mj pozwoli.

Idź w to miejsce, w którym cię obdarowałam tajemnicami. Tam utwórz studnię. Głęboko w ziemi znajdziesz wodę, która przyniesie ulgę cierpiącym.

Życzę sobie, by wszystkie narody mnie w tym miejscu odwiedzały. Mają przychodzić tu nie na moją chwałę, lecz by adorować mojego Syna Jezusa!"

Od Matki Bożej szły na nas wszystkich niebieskie promienie. Przedłożyłam Matce Bożej moje troski.

Powiedziała na to: „Jeżeli mój Syn nie obdarzy cię cierpieniem, jak wtedy chcesz dojść do mnie do nieba?"

Udała się przed kościół', by pobłogosławić modlących się tam.

Wróciła i pobłogosławiła wszystkich nas i nasze różańce - w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. - Odeszła znikając w świetle.

16.7.2005 - O ludzkiej słabości

Usłyszałam głos świętej Teresy z Awili:

"Jeżeli sam siebie nazywasz panem ponad grzechem, wpadniesz weń na prostej drodze. Nie igraj z pokusą, unikaj jej, bo ona stanie się bardzo prędko twoją więzią. Kiedy w swojej słabości poznajesz wielkość Pana, będzie On wspierał ciebie na drodze twojej. Uniesiony ponad wszystko wie, że cierpisz na skutek grzechu pierworodnego i co dzień upadasz na nowo. I tak Pan Bóg cię ciągle na nowo podnosi. . . On, . . . Nieskończona Miłość . . . osobiście!

Kto naprawdę poznaje swoją słabość, żyje w Panu, bo się Jemu całkowicie oddaje. Nazwij siebie słabym i potraktuj siebie samego jak niegodnego uwagi, żyj w Nim, a wtedy cię Pan bezmiernie obdarzy i umocni.“

Potem zaproponowała mi modlitwę do wewnętrznej medytacji:

"Panie,
jestem słabym,
bo bez Ciebie
upadam
w potrzebie
bez wyjścia,
tak to widzę.

Wołam Cię
ciągle
z nadzieją
i z ufnośćią.

W modlitwie
kładę się
w Twoje ręce,
jestem schroniona.

Ty, Panie,
słyszysz moje wołanie,
Ty kochasz

dziecko Swoje."

Sievernich, 01.08.2005, ok. godz. 17, 24

Poczułam silne ciepło i zobaczyłam cudowne, jasne owalne światło po lewej stronie ołtarza. Wyszła z niego Matka Boża jako Niepokalana. Ubrana była na biało. Głowę Jej zdobiła złota korona. Trzymała w dłoniach różaniec z białych róż. Przez rękę miała zarzucony szkaplerz z Góry Karmel. U Jej nóg leżały trzy róże: biała, złota i czerwona. Zbliżała się do nas na obłoczku uśmiechnięta.

Powiedziałam: "Pozdrawiam Cię, Święta Panno Maryjo." Matka Boża mówiła: "Modlitwa, Pokój, Modlitwa! Kochane dzieci, pozdrawiam was w imię mojego ukochanego Syna Jezusa Chrystusa. Przyszłam do was z nieba nie po to, by wam dać moc. Mój Boski Syn Jezus życzy sobie, żebyście się stali ludźmi miłującymi. Ludzie miłujący dziękują i proszą - a nie żądają. Przyjdźcie do mojego Syna Jezusa. Odczujcie, jak On was kocha."

Pobłogosławiła nas wszystkich „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego". Z jej Serca wypływały na nas wszystkich cudowne promienie. Matka Boża rozszerzyła nad nami płaszcz swój, który się., rozprzestrzenił nawet poza mury kościoła.

Powiedziała:

"Powiedz swojemu kierownikowi duchownemu, że moim życzeniem jest utworzenie studni Immaculaty."

Nastąpiło dla mnie orędzie osobiste, po którym Matka Boża się przez kościół udała do ludzi na zewnątrz, by ich pobłogosławić. Powiedziała: "Dzisiaj przyszłam do was, by ulżyć wam w cierpieniach. Złóżcie wasze troski w moim Niepokalanym Sercu."

Pobłogosławiła nas raz jeszcze: „w imie Ojca i Syna i Ducha Świętego."

Podziękowałam Jej z całego serca i Matka Boża odeszła, znikając powoli w świetle.

27. 8. 2005 Miłość przezwycięża grzech w świecie

Usłyszałam głos świętej Teresy z Awili:

"Bóg jest wiecznym porządkiem. Wszystko jest wspaniale wyważone i Jego porządek trwa wiecznie, a ja ci go określę jednym słowem: To jest M I Ł O Ś Ć ! Sam Pan jest doskonałą Miłością.

Wszystko, co z tego porządku wypadnie i trwa nieuporządkowane - jest grzechem. Grzechem jest odsunięcie się od Pana, od wiecznej Miłości. Cała twórczość podlega Jego porządkowi. Dlatego świat, który żyje oddalony od Pana i Go nie poznaje - jedynie przez miłość Jego może być uzdrowiony i uświęcony.

Jak ma się to udać Jego Wzniosłemu Majestatowi?

Bóg zsyła na świat światło swoje, ludzi Jemu oddanych, którzy słowo Jego głoszą i z płonącą miłością czynią, co Pan im powiedział. Nie wystarcza tylko w sercu rozniecić żar. Wypełnieniem Jego słów to pokonanie bojaźni wobec ludzi i głoszenie Jego nauki.

Czyż oni w świecie nie spłoną, pytasz z małą wiarą. . . ?

Miłość Boga płonie, ale się nie spala. Światło Pana chce być niesionym w sercu twoim. Płomień ten chce rozwijać się w ciszy i w modlitwie. Pomyśl, że jest to drogocenne światło Boga, płomień Jego Miłości, który On chce zapalić w tobie i w twoim bliskim.“

Święta Teresa nauczyła mnie następującej modlitwy:

"Panie,
w ciemności mojego serca

roznieć światło Swoje.

Światło Twoje,
które się w ciszy zrodziło,
zapromieniowało w modlitwie.
Zapalając mojego bliźniego
daje ciepło i schronienie.

Mój Boże,
wszystko we wszystkim
i wszystko w jednym,
wszystko jednością –
to Miłość.”

Sievernich, 05. 09. 2005 ok. godz. 17, 24

Uczułam silny gorąc. Za chwilę zobaczyłam to codowne, białe, owalne światło po lewej stronie ołtarza.

Z niego wyłoniła się Matka Boża jako Niepokalana. Na głowie miała złotą koronę i była ubrana na biało. W rękach trzymała długi różaniec z białych róż. Krzyż różańca miał na zakończeniach jakby trójdzielny liść. Matka Boża stała boso na kuli ziemskiej. Dolny Iiść krzyża w różańcu dotykał kuli ziemskiej.

Niepokalana miała na ręce zarzucony szkaplerz z Góry Karmel. Jej wyraz twarzy był dobrotliwy, ale poważny. Matka Boża przybliżała się do nas.

Powiedziałam do Niej:

"Pozdrawiam Cię, Święta Panno Maryjo. Dziekuję, że przyszłaś dzisiaj do nas.“

Odpowiedziała:

"Kochane dzieci, módlcie się, módlcie się, módlcie się!

Wybrałam tę miejscowość i poświęciłam ją. Taka jest wola mojego Syna Jezusa Chrystusa. Kochajcie mojego Syna i dziękujcie! Wiele będzie się dziać na ziemi, ale was wzięłam pod mój płaszcz ochronny. Módlcie się i nie ustawajcie! Moje dziecko, nie patrz na przeciwności. Patrz na mojego Syna Jezusa. Wnet nadejdzie czas rozstania. Oczekuj mnie z poświęconą świecą."

Pobłogosławiła nas wszystkich, a szczególnie chorych:

"W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."

Mówiła:

"Módlcie się szczególnie za tych, którzy nie kochają mojego Syna. Zanurzcie ich w drogocennej Krwi mojego Syna Jezusa.

Mój ukochany Syn jest źródłem wszelkich łask. Jemu winniście dziękować!"

Potem mogłam krótko dotknąć szkaplerza Matki Bożej.

Matka Boża udała się przed kościół i błogosławiła wszystkich pielgrzymów. Wróciła do wnętrza i powiedziała:

"Nasze spotkanie będzie zarazem i pożegnaniem. Błogosławię was, kochane dzieci i życzę sobie, abyście żyli w wdzięczności, pokoju i miłości ze sobą!

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!"

Błogosławiąc nas znikła w świetle.

Sobota, 17.09.2005

Usłyszałam głos świętej Teresy z Awili:

"W ogrodzie Pana stoi posępne drzewo figowe. Ogrodnik pielęgnuje je, bo ziemia, w której tkwi, jest dobra. Ogrodnik czeka więc na zbiór owoców. Kiedy czas ten nadchodzi, widzi, że drzewo wydało owoce niezdrowe, suche. Wnioskując, że drzewo pozostanie bez dobrych owoców, gdyż samo jest prawie bez życia, ogrodnik ścina je, a korzenie jego wyrywa z ziemi. On uprawia tę dobrą ziemię i sadzi w niej młode drzewko figowe, mówi nad nim słowa błogosławieństwa i zezwala mu rosnąć. Drzewko rośnie pod jego pieczą, dojrzewa i przynosi na żniwa piękne owoce.

Pomyśl, moja przyjaciółko, że młode drzewko nie może dojrzewać obok starego, posępnego drzewa. Stare, niekorzystne drzewo z suchymi owocami zabrało by młodemu z gleby siły i światło z nieba. Jedno przy drugim nie może więc trwać.

Stare drzewo samo nie wytnie się, a młode się samo nie zasadzi. Nawet ziemia się sama nie uprawi...

Wielu zapomina, że jest to zadaniem ogrodnika, który uprawia ogród Pana.

Pan ciebie pobłogosławił, a Matkę swoją wysłał do ludzi. Módl się i wołaj wciąż!

Patrz na Pana naszego, a nie na zeschnięte owoce posępnego drzewa. Pomyśl, że Pan i to drzewo do czasu żniw pielęgnował. Ale co zostaje bez plonu, Pan zarzuca, żeby błogosławione młode drzewo nie miało przeszkód w przynoszeniu obfitego owocu.”

Święta Teresa modliła się ze mną:

„Panie, bądź mi błogosławieństwem.
Pozwól mi wzrastać w Tobie.
Bądź mi glebą i wodą moją,
moim światłem.

Chcę być drzewem Twoim,
darzyć Cię błogosławionym owocem.
Panie, bądź mi błogosławieństwem,
schronieniem przed każdą burzą
i każdym niebezpieczeństwem.

Ty, Panie, jesteś Ogrodnikiem,
który, zasadza , który, dba o mnie, mnie pielęgnuje.
Daję Ci moje życie.
Zabierz je dla siebie,
abym mogła wzrastać w Tobie."

30.9.2005

Błogosławieni, którzy nie widzą, a jednak wierzą

Pewien człowiek zapytał w Niebieskiej Oazie Modlitwy:

"Co mogę uczynić, by naprawdę iść drogą mi przez Pana przeznaczoną i znaleźć u Boga, Syna i Ducha Świętego upodobanie? Poza tym odczuwam tak wielką tęsknotę, by też raz ujrzeć Matkę Bożą."

Podczas gdy modliłam się za tego człowieka, święta Teresa mówiła, zwracając się do niego:

"Otwórz serce swoje szerzej, niż oczy twoje potrafią patrzeć!"

Sievernich, 01.10.2005

Słyszałam głos świętej Teresy z Avili:

"Wypuszczaj z rąk swoich
i wkładaj wszystko do rąk Boga.
Nie trwóż się, zaufaj Mu,
który bezpiecznie cię niesie w ręku Swoim,
obejmując cię
miłością.

Zaufaj tylko Jemu.
Nie broń mówić ludziom,
którzy sami na siebie wyrok wydają.

Wyznanie , odwagę, pokorę nieś w sobie.
Niech przeszłość dojrzewa jak owoc.
Dobro dostrzegaj, by w nim wzrastać,
zło doświadczaj, by przez nie dojrzeć.

Życie jest jak szkoła boża,
która zawiera miłość i cierpienie:
To jest odwaga pójścia drogą Pana.

Odważ się i nie miej trwogi.
Jak niemądrze było by, nie wybrać tej drogi...

Światło świata jest przemijające,
jest tylko słabym odbiciem światła wiecznego,
Boga Samego.

Otwórz oczy, uszy, serce swoje
i przypatrz się swojemu dniu codziennemu.
Ty widzisz dobrze, bo tam czeka na ciebie
nasz Pan, by iść razem z tobą do Ojca.

Schronieni na wieczność w rękach Jego -
ci, co byli, są i będą.
Nikt cię nie pocieszy tak,
nikt cię nie podniesie i wesprze , jak Pan nasz.

Sievernich, 03.10.2005 godz.17, 26

Uczułam silne ciepło i zobaczyłam jasne, owalne światło Matki Bożej. W środku światła widziałam coś jak niezliczone małe błyszczące cząstki złota. Niepokalana wyszła z tego owalnego światła. Była ubrana na biało. Na głowie miała złotą koronę. W rękach trzymała różaniec z białych róż. Miała na ręce zarzucony szkaplerz z Góry Karmel.

Matka Boża stała bosa na kuli ziemskiej. Obydwie nogi miała na ziemi niemieckiej. U Jej stóp ułożyły się w półkolu trzy róże. W środku czerwona, po lewej stronie złota, po prawej, (patrząc z mojego punktu widzenia) biała.

Uśmiechała i przybliżała się do mnie.

Pobłogosławiła nas: "W Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego."

Mówiła:

"Kochane dzieci, jak bardzo cieszy mnie wasza modlitwa. Jak wiele słów już do was mówiłam! Jak często was odwiedzałam! Teraz jest czas, by słowo nie tylko było mówione, ale wprowadzone w życie. Życzę sobie, by każdy z was został prawdziwym świadkiem mojego Syna Jezusa Chrystusa.

Podaję wam rekę moją. Chcę was prowadzić do mojego ukochanego Syna Jezusa. Módlcie się za wszystkie narody, bo nie chcę, by dzieci moje poszły na zgubę.

Mój boski Syn kocha was tak bardzo!"

Najświętsza Panna udała się przed kościół i błogosławiła nas ponownie. Po jakimś czasie wróciła do nas, rozchyliła płaszcz swój, pod którym wszyscy byliśmy schronieni.

Nagle zobaczyłam u Jej stóp dalsze światło, mniejsze. Wyłonił się z niego brodaty zakonnik w jasnym habicie z kapturem. Ręce miał złożone i wzniesione do modlitwy. Rozwarł je i widziałam w nich medalik z krzyżem. Na moje pytanie kim jest, przedstawił się jako Benedykt z Nursii.

Modlił się z nami.

Niepokalana prosiła nas, by razem z Nią odmówić Magnifikat:

"Wielbij duszo moja Pana"...

Po zakończeniu tej modlitwy mówiła:

"Moje dziecko, błogosław swoich prześladowców, unikaj złego, ja będę z tobą.

Dzisiaj chcę się pożegnać z wami. Będę w tym miejscu zawsze przy was. Powiedziałam wam wszystko. Żyjcie Ewangelię i myślcie o moich słowach. Mój ukochany Syn Jezus wysłał mnie do was, abyście zostali żywymi świadkami Jego Miłości. Módlcie się, kochajcie i czyńcie to, co mój Syn Jezus wam mówi, bo to Słowo jest wieczne i żywe. Niech żyje w waszych sercach.

Chętnie chcę zobaczyć was w niebie."

Matka Boża pobłogosławiła nas wszystkich poraz ostatni. Przez błogosławieństwo Niepokalanej mieli wszyscy modlący się mały świetlny krzyżyk na czole. Podała mi szkaplerz z Góry Karmel, bym mogła go dotknąć.

Najświętsza Panna Maryja zabrała w sercu swoim wszystkie nasze prośby, o czym mnie zapewniła. Potem uniosła się uśmiechnięta i odwrócona do nas i w świetłe i znikła tak samo jak i zakonnik Benedykt.